Viktoria Nikiforov

Yuri otworzyła oczy i zamrugała powiekami. Podniosła się na łokciu. Przez okno wpadało do pokoju białawe światło. Powodem jej pobudki była jej matka, która przyszła prosić o pomoc w odśnieżaniu. Śnieg? – Zapytała w myślach dziewczyna. Wstała i podeszła do okna. Wyjrzała przez nie i jęknęła z niezadowoleniem. Pomimo kwietnia świat przykrywał biały puch. Niechętnie przebrała się i skierowała za swą rodzicielką w stronę wyjścia. Po drodze ubrała kurtkę, czapkę i szalik oraz wyjęła ze schowka łopatę. Gdy tylko otworzyła drzwi została przgnieciona przez dużego, kudłatego pudla.
- Vicchan - powiedziała odruchowo - nie - dodała - jesteś od niego większy. Skąd się wzięłeś piesku?
- Prawda, że podobny do Vicchana? - wtrącił się do rozmowy jej tata. - Przyjechał z piękną kobietą z zagranicy. Teraz jest w gorących źródłach.
Gdy wybrzmiały te słowa, Yuri wpierw zamarła, po czym zerwała się do biegu, mijając zaskoczonego rodzica. Po drodze wpadła na stolik z pamiątkami, ale nie przejmując się tym, w kurtce, z rosnącym przerażeniem i podekscytowaniem wpadła do łaźni. Przebiegła przez nią rozglądając się i wprawiając w zaskoczenie pozostałe klientki. Pchnęła drzwi na zewnątrz i wyleciała przez nie jak strzała. Zatrzymała się gwałtownie. W basenie, wśród wirujących płatków śniegu siedziała najpiękniejsza kobieta jaką Yuri kiedykolwiek widziała.
- Vi... Viktoria! Co ty tu robisz? - zapytała wstrząśnięta.
- Witaj Yuri - Viktoria uśmiechnęła się i wstała, nie przejmując się, że eksponuje swoje piękne, nagie i kobiece ciało przed zażenowaną Yurią. - Jestem tu by zostać twoją trenerką i pomóc ci wygrać Grand Prix. - Powiedziała to, jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie, wyciągając ku dziewczynie dłoń w geście chęci prowadzenia jej. Yurię zatkało. Wpatrywała się w srebrnowłosą kobietę, a po chwili całe Hasetsu usłyszało krzyk.
- Co!?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top