Dodatek z okazji dnia dziecka!
Cieszymy się, dzieciaki!
-To jest naprawdę słaby pomysł, Malik- mówię, krzyżując ręce pod piersią i patrzę na niego spode łba- Nie wsiądę na to z wami- kręcę głową i zerkam w bok na Nialla, który znajduje się w pewnej odległości od nas.
-Jak zwykle milutka- mruczy chłopak pod nosem, wykręcając oczami w tę i wewte. Mrużę powieki i trącam go w ramię- Chcę żebyśmy kreatywnie spędzili czas, przestań mnie bić i być wredna- wydyma wargę- Czy wpakowałem cię kiedyś w jakieś kłopoty?- pyta i chyba wydaje mu się, że mnie tym zagnie.
Niedoczekanie.
-Pomijając ten raz, gdy chciałeś być romantyczny, ale podpaliłeś mnie świeczką i poparzyłeś woskiem? Albo wpadłeś na pomysł jedzenia miodu przy ulach twojego wujka? Albo obiłeś samochód sąsiadki i zwaliłeś wszystko na mnie?- prezentuję zamyślony wyraz twarzy- Chyba nie, Zaynie- puszczam mu oczko.
Nigdy nie miałam tak sceptycznego podejścia do jego pomysłów, ale to powinno się zmienić, jeśli życie i zdrowie mi miłe. Zwłaszcza, że to prawda. Na nic nie mogę narzekać, jest idealnie. Dlatego nie zachwyca mnie myśl o wejściu do łódki i wypłynięciu na głęboką wodę z tymi dwoma wariatami.
-To były pojedyncze wypadki, które się nie powtórzą- burczy brunet i zbliża się do mnie- Nie daj się prosić w naszą rocznicę, paskudo- zaplata dłonie na moim krzyżu, przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej- Tylko dziękuj, że nie planuję utopić cię w tym jeziorze- dogryza i wyszczerza się zadowolony, a ja wybucham śmiechem.
-I kto tu jest paskudą?- chichoczę, pocierając kąciki oczu, gdzie zbierają się łzy.
-Właśnie to chciałem zobaczyć- mówi Malik, odnosząc się do mojego uśmiechu. Chyba. Wnioskuję to z jego rozmarzonej twarzy, kiedy pochyla się w moją stronę i łączy nasze usta. Całuje mnie bez pośpiechu z kącikami ust uniesionymi w górę, a ja oddaję pocałunek- Kocham cię- mruczy, odsuwając się ode mnie dosłownie na kilka milimetrów, czym ostatecznie mnie zmiękcza. Zayn czasami potrafi być niemożliwie uroczy i kochany, jeśli ma chęci i się postara- Nie czuję się jakby minął aż rok. Mam wrażenie, że poznaliśmy się w zeszłym tygodniu- kontynuuje, a ja przytulam go mocniej, bo chyba szykuje się dłuższa przemowa- Wydaje mi się, że to wiesz, ale i tak ci powiem...Mimo kilku trudności ani przez chwilę nie żałowałem, że stanęłaś na mojej drodze. I jestem szczęściarzem, że cię mam, bo dla mnie jesteś idealna. Bez względu na twoje humory- oboje uśmiechamy się delikatnie- Nie mógłbym wyobrazić sobie czegoś lepszego. Dziękuję ci, że przy mnie jesteś i ze mną wytrzymujesz. Wiem, że czasem jestem nieznośny.
Patrzę brunetowi w oczy jak zahipnotyzowana z wyrastającym na twarzy uśmiechem. Co mogę dodać? Mam perfekcyjnego chłopaka.
-Kocham cię- układam palce na jego policzkach- I mogłabym powiedzieć ci dokładnie to samo gdyby...- urywam, odsuwając się od Malika, a on marszczy czoło- Gdyby głupi Horan nie zapadał się w błocie i do nas nie machał.
Wzdycham, a Zayn odruchowo ogląda się za siebie.
Niall znajduje się kilka metrów od brzegu jeziora, a kawałek od niego łódka odpływa coraz dalej. Blondyn stoi po kolana w wodzie, jednak widzę, że wraz z upływem czasu opada niżej. Krzyczy coś do nas, jednak jesteśmy na tyle daleko, że nic nie słyszymy. Paniczny wyraz twarzy chłopaka mówi jednak sam za siebie, dlatego oboje zrywamy się z miejsca i podbiegamy do niego w mgnieniu oka.
-Pomocy, kurwa- ton blondyna jest piskliwy niemal jak u małej dziewczynki. Mogłabym uznać to za zabawne, gdyby aktualnie nie ugrzązł w błocku- Ta durna łódź zaczęła odpływać, więc za nią polazłem i utknąłem w jakimś gównie- mówi, widząc nasze współczujące twarze- To mnie wciąga, idioci! Zróbcie coś, a nie gapicie się jak ciele na malowane wrota!
Malik wzdycha zrezygnowany, ściąga buty i wchodzi ostrożnie do jeziora. Otwieram usta, by zaprotestować, bo jeszcze drugi wpadnie w tarapaty, a ja na pewno nie dam rady ich wyciągnąć. Ostatnie czego chcę w rocznicę związku to utopienie się mojego chłopaka i przyjaciela. Odpuszczam i postanawiam milczeć, bo właściwie sama nie mam lepszego pomysłu. Zamiast tego ruszam w ślad za nim, bo może się na coś przydam z moją, co prawda, wątpliwą siłą.
Stajemy w pewnej odległości od Horana, by przypadkiem do niego nie dołączyć. Wyciągamy ręce do Irlandczyka i zaczynamy cofać się w tył, ciągnąc go mocno. Na początku idzie ciężko, Niall tkwi w miejscu, lecz już po chwili udaje się go nam ruszyć. Ostatnie szarpnięcie jest tak gwałtowne, że przewracam się na plecy, a blondyn ląduje prosto na mnie.
-Serdeczne dziękuję- uśmiecha się szeroko.
-Złaź z niej- Zayn wyrasta nad nami i pochyla się, ściągając ze mnie chłopaka, po czym podaje mi rękę i pomaga wstać.
Patrzę na swoje ubrania, które ociekają wodą i w kilku miejscach ubrudzone są piaskiem. Super.
-Tak się kończy każdy wyjazd z wami- wytykam chłopcom.
-Nie marudź- odpowiada brunet i kładzie dłoń na mojej talii- Zawsze możesz to zdjąć- mówi mi na ucho i całuje krótko w policzek- Ale zostawmy to na wieczór- uśmiecha się i bierze mnie za rękę, prowadząc do brzegu- Horan! Gotowe?
-Chyba tak, wskakujemy!- odkrzykuje Niall, wchodząc do łódki.
Z powątpiewaniem patrzę jak Zayn idzie w ślad za nim. Nadal jestem sceptyczna wobec tego pomysłu, jednak po chwili do nich dołączam, siadając obok brązowookiego. Uśmiecha się do mnie i puszcza oczko, a ja kręcę głową z politowaniem.
-Maruda- trąca mnie łokciem w bok i obejmuje ramieniem.
Blondyn bierze w rękę jedno wiosło i zaczyna wypływać na głębszą wodę. Najwyraźniej umówili się, że będzie robił nam dzisiaj za przewodnika. Ciekawe czym Malik go przekupił.
Po kilku minutach znajdujemy się całkiem daleko od brzegu. Ja podziwiam ładne widoki, a mój chłopak wyleguje się na deskach robiących nam za siedzenie i z zamkniętymi oczami grzeje się w słońcu. Wykorzystuję chwilę nieuwagi bruneta i pochylam się nad jego twarzą. Pocieram kilka razy jego policzki, po czym całuję w sam środek ust.
-Rób mi tak dalej- mruczy Zayn, nawet nie otwierając oczu, gdy się odsuwam.
-Pan świata- prycham, jednak jak zwykle mu ulegam, gdy otwiera oczy i patrzy na mnie tymi bursztynowymi, błyszczącymi się tęczówkami. Składam na wargach bruneta jeszcze kilka całusów, które oddaje z dużą zawziętością, zaciskając palce na moich biodrach.
-Przypominam, że oferta nie obejmowała pieprzenia się w łódce w mojej obecności, więc opanujcie popęd albo was utopię- odzywa się Niall komicznie rzeczowym tonem, przez który oboje zaczynamy cicho się śmiać- Jestem poważny, więc dla swojego dobra nie nabijajcie się ze mnie- zerka na nas przez ramię i gromi spojrzeniem- Sponsorujecie mi pizzę do końca życia- wymierza w naszą dwójkę palec nienawiści, jednocześnie puszczając wiosło, które...
Wpada do wody i natychmiastowo oddala się od łódki.
-Kurwa- przeklina ostro Horan, wychylając się, by spróbować je złapać- Pomóżcie, bo tu utkniemy- prosi, wyciągając dłoń coraz dalej.
-Niall...-mówię zaniepokojonym głosem, widząc jak przechylamy się niebezpiecznie w lewo- Ten pomysł nie jest chyba najlep...
Blondyn wypada z łodzi, która obraca się dnem do góry. Całą trójką lądujemy w wodzie i szybko wypływamy na powierzchnię.
-W porządku?- Zayn podpływa do mnie, kiedy staram się odkleić włosy z twarzy. Kiwam głową, więc zwraca się do przyjaciela- Jesteś idiotą, Horan- wzdycha - Zapłaciłem za tę łódkę i muszę ją oddać całą i zdrową, więc nie obchodzi mnie jak doprowadzisz ją do brzegu.
Na ląd docieramy po dłuższej chwili płynięcia przed siebie. Siadam na trawie i podpieram twarz o dłonie. Całe moje ciało ocieka wodą, makijaż jest pewnie do niczego i sprawia, że wyglądam jak wiedźma. Zaczyna się ściemniać, a co za tym idzie, jest chłodniej i moja warga zaczyna drżeć.
Wymarzona randka z Malikiem.
-Następnym razem zostaniemy w domu i zamówimy pizzę- stwierdza Zayn, siadając obok i obejmuje mnie ramieniem- Co ty na to?- zerka na moją twarz.
-Jestem jak najbardziej za- uśmiecham się i cmokam go szybko w policzek- Tylko nasza dwójka- mruczę, opierając się o ramię bruneta.
-Trójka, samolubne skurwysyny!- obrusza się Niall, padając na ziemię obok nas.
Chichoczemy pod nosem. Tak, tak będzie najlepiej, jak zawsze. Nasza trójka razem.
~♥~
Wesołego dnia dziecka, moje fetusy!
Truskawka 🍓
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top