♥ 56

Po opuszczeniu szpitala kierujemy się w stronę naszego samochodu. Umawiamy się z rodzicami Zayna, że zobaczymy się pod ich domem. Prowadzi Niall, ponieważ on jedyny, poza Malikiem, zna odpowiednią trasę. Całą drogę spędzamy w smutnej ciszy. Nieprzerwanie trzymam rękę bruneta w swojej, pocierając ją i opieram się policzkiem o jego ramię.

Mniej więcej po dwudziestu minutach wjeżdżamy w wąską ulicę. Wzdłuż jednej strony drogi ciągnie się rząd domów, a po drugiej znajduje się duży park oraz plac zabaw dla dzieci. Piękna okolica, nawiasem mówiąc.

Horan zatrzymuje się na jednym z wjazdów i gasi silnik. Opuszczamy auto wszyscy po kolei, a ja zerkam na stojący przed nami dom. Jest duży, wykonany z ciemnej cegły, a do wejścia prowadzi krótka ścieżka. Przy płocie rosną kwiaty, a w ogrodzie dostrzegam jedynie drzewa. Przed garażem stoi samochód, więc domyślam się, że dotarliśmy drudzy.

Gdy obok mnie staje Zayn, chwytam go za dłoń. Idziemy razem do bramy i przechodzimy przez nią. Dociera do mnie dopiero teraz, że chyba będę miała zaszczyt poznać siostry Malika. Mam nadzieję, że obędzie się bez konieczności poznawania kogoś więcej. Nie mam sił i chęci na konfrontacje z większą ilością ludzi. Najlepiej zostałabym sama z Zaynem.

-Nie mów mi tylko, że się denerwujesz- brunet obejmuje mnie ramieniem i przystaje przede mną, co zmusza mnie do zatrzymania się.

-Nie. Jest dobrze- zapewniam, posyłając mu uśmiech.

-Kocham cię- mówi i całuje mnie w usta- Pamiętaj- dodaje ciszej, nie odsuwając się. Pociera mój nos swoim z zamkniętymi oczami. Mam wrażenie, że nieco się rozluźnił.

-Ja ciebie też- odpowiadam, po czym odsuwamy się od siebie.

Docieramy do końca ścieżki i wspinamy się po kilku schodkach, które prowadzą prosto do drzwi. Niall stoi tuż za nami, podczas gdy Malik dzwoni dzwonkiem. Po krótkiej chwili pokrywa zostaje uchylona, a w progu pojawia się Trish.

-Wchodźcie- zaprasza nas do środka, gestykulując ręką i znika we wnętrzu mieszkania.

Zayn przepuszcza mnie w progu. Nie jestem z tego specjalnie zadowolona, ponieważ od razu dopada mnie jego siostra. Nie chcę być niemiła, ale... wolę siedzieć z nim.

-Rose!- odzywa się brunetka- Nareszcie mogę poznać dziewczynę, która ujarzmiła szalejące hormony mojego brata- chichocze i przyciąga mnie do siebie- Waliyha jestem.

-Nie powiedziałabym, że cokolwiek udało mi się w nim ujarzmić- mówię przyciszonym głosem, by Zayn nie słyszał- Miło cię poznać- dodaję, gdy odsuwamy się od siebie.

-Cześć zrzędo- dziewczyna podchodzi do chłopaka i przytula się do niego.

-Weź sobie nie pozwalaj- burczy brązowooki, jednak widać, że żartuje. Nie ma chyba niewiadomo jak złego humoru...Jej?

-Masakra. Jak ty z nim wytrzymujesz?- kieruje pytanie w moją stronę, wywróciwszy oczami. Potem jej wzrok pada za nasze plecy. Brunetka uśmiecha się, nieco zaskoczona- Hej, Niall! Nie zauważyłam cię- chichocze i przeciska się między nami, by przywitać blondyna.

-Cześć, młoda- na twarzy Horana wyrasta wyszczerz, który daje mi trochę do myślenia. Chłopak obejmuje siostrę Zayna i musi podnieść ją do góry, ponieważ jest sporo niższa od niego.

Malik pochyla się nade mną, łapiąc wcześniej moją dłoń- Chodźmy już- mówi mi na ucho i popycha lekko do przodu. Wchodzę do dużego salonu, który urządzony jest w jasnych barwach. W jednej jego części stoi stół z krzesłami, a w drugiej- stolik, kanapy oraz telewizor. Na tym piętrze znajduje się jeszcze inny pokój, nie wiem co w nim jest. Po prawej stronie są też schody na kolejny poziom.

Brunet dorównuje mi kroku. Wchodzimy do pomieszczenia, trzymając się za ręce, a w tym samym czasie zza drzwi wychodzi Trish z dzbankiem w dłoni.

-O, jesteście już- kobieta uśmiecha się- Tata musiał niestety pojechać do pracy ale wy siadajcie, zaraz przyniosę ciasto- mówi, odkładając na stolik naczynie i zostawia nas samych.

-Zayn?- unoszę głowę, a policzek przyciskam do jego ramienia.

-Tak?- chłopak spogląda na mnie z góry delikatnym spojrzeniem.

-Urodziłeś się w Anglii, tak?- pytam, ponieważ jestem ciekawa, dlaczego jego rodzinny dom jest we Włoszech.

-Tak. Dokładniej w Bradford, ale wyprowadziliśmy się tutaj zanim zacząłem chodzić. Rodzice nauczyli mnie angielskiego, bo chcieli żebym znał swój ojczysty język, ale wiesz...Nie czuję się brytyjczykiem- śmieje się, obejmując mnie ramionami- A pięć lat temu wyprowadziłem się do Mediolanu, chodziłem do szkoły plastycznej i tam poznałem Horana.

-Czasami zapominam, że jesteś taki stary- posyłam brunetowi krzywy uśmiech, opierając się podbródkiem o jego tors.

Pięć lat to niby nie taka ogromna różnica...Moim rodzicom, by się to nie spodobało. Zawsze chcieli wybierać mi chłopaka w moim wieku. Ale ja wybrałam sama i dobrze wyszło. Ha!

-A ja, że ty taka malutka- chłopak całuje mnie w czoło- Gdybyś była rok młodsza, ktoś mógłby posądzić mnie o pedofilię.

-Głupek- chichoczę, obejmując go ramionami w pasie.

-Moja mała dziewczynka- mówi brunet, łapiąc i ściskając moje policzki- Kocham cię- składa na moich wydętych ustach soczystego buziaka i...ktoś po mojej prawej odchrząkuje.

Odsuwamy się od siebie i oboje zerkamy w stronę dźwięku. Siostra i mama Zayna oraz Niall stoją kilka metrów od nas. Trish ma rozczulony wyraz twarzy- jak zawsze, gdy na nas patrzy, Waliyha uśmiecha się lekko, a Horan...on ma takie widoki na codzień, więc jego mina jest obojętna.

-Zostaniecie na weekend, kochani?- kobieta kładzie na szklanym stoliku talerz z ciastem i zajmuje miejsce obok swojej córki. Blondyn siada obok mnie.

-Jeśli to nie problem...- Malik odruchowo zerka w moim kierunku.

-Nie, pewnie, że nie- uśmiecham się szeroko. Lubię Trish. Miasto też mi się podoba, a co najważniejsze czuję, że pobyt tutaj ma pozytywny wpływ na Zayna.

-W takim razie może chcecie pójść odpocząć do pokoju? Macie za sobą długą podróż- proponuje.

-Możemy chwilę posiedzieć tutaj, pokój nie ucieknie- odpiera brunet.

-To powiedzcie co u was...

~♡~

-Tu jest mój pokój- mówi Zayn, łapiąc klamkę- Przepraszam, jeśli znajdziesz coś dziwnego, długo mnie tu nie było- ostrzega na wstępie i popycha drzwi.

Pomieszczenie jest średniej wielkości. Wygląda jak typowy pokój nastolatka, ale jednocześnie idealnie pasuje do chłopaka- na ścianach wiszą plakaty postaci z filmów, półki pełne są figurek i egzemplarzy komiksów. Po jednej stronie stoi łóżko, a przy drugiej ścianie biurko. Ściana ta jest w całości pokryta kolorowymi sprejami, które tworzą wymyślne graffiti. Wygląda to efektownie.

-Połóż się i odpocznij, chyba, że wolisz się wykąpać- brązowooki pociera z czułością mój policzek.

Jeny...co z nim?

-Wezmę prysznic- oznajmiam, podchodząc do plecaka, który Zayn położył na podłodze.

Zanim wyjechaliśmy wspomniał, że pewnie zostaniemy na noc, więc zabrałam ze sobą kilka potrzebnych kosmetyków i coś do przebrania. Wyjmuję z torby ręcznik oraz żel i wchodzę do pokoju, który chłopak wskazuje jako łazienkę.

Biorę szybki prysznic, darując sobie mycie włosów. Rozczesuję je tylko i zostawiam rozpuszczone. Chwytam na oślep miejsce na koszu do prania, na którym zostawiłam bluzkę i z zaskoczeniem nie rejestruję tam jej obecności. Wywracam oczami, owijając się szczelnie ręcznikiem. Nigdy się nie nauczę zabierać ze sobą rzeczy na zmianę do toalety.

Wychodzę z niej, ściskając w dłoniach róg ręcznika.

-Zayn- mówię, a brunet się do mnie odwraca- Podaj mi z torby koszulkę- proszę i podchodzę do niego, by odebrać rzecz szybciej. Wolałabym być ubrana, gdyby ktoś tu przypadkiem wszedł...

Malik łapie jakiś t-shirt i mi go podaje.
-Proszę- cmoka mnie w czoło- Będziesz chciała gdzieś wyjść jak chwilę poleżymy?- pyta, odsuwając się.

-Okay- kiwam głową. Chętnie zobaczę chociaż mały fragment miasta.

Wracam do łazienki i przebieram się szybko, po czym wracam do chłopaka. Leży na łóżku, więc bez namysłu kładę się przy jego boku.

~♡~

OGARNĘŁAM WSZYSTKO, będę miała pasek aww 😂

Podobał się rozdział?

KOCHAM WAS! xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top