♥ 42

Po ekspresowo szybkim biegu na samą górę schodów, otwieram drzwi pokoju Nialla, wchodzę do środka i zatrzaskuję pokrywę za sobą. I nie jest to jedyny raz, gdy ten bezbronny przedmiot ucierpi przez moje wyładowania emocji. Horan siedzi akurat przy biurku plecami do mnie, ale głośny huk nie uchodzi jego uwadze. Odwraca się na obrotowym krześle w moją stronę, w momencie kiedy rzucam się na jego łóżko i podpieram brodę na dłoni. 

-Woah, uważaj, bo materac mi zniszczysz- śmieje się blondyn, jednak moja mina pozostaje ponura- Co się stało?- podjeżdża do mnie na krześle i pochyla głowę do mojego poziomu. 

-Spotkałam dzisiaj dwóch znajomych, a Zayn jest chyba zazdrosny i zachowuje się jak idiota- burczę pod nosem- Obraził się na mnie i nie wiem dlaczego- przygryzam wargę i wzdycham smutno- Nie chcę się z nim kłócić- mówię cicho drżącym głosem. Przyciskam palec do kącika oka, w którym niebezpiecznie zaczynają zbierać się mokre łzy. 

-O nie!- Niall wstaje, łapie mnie za ramiona i ciągnie na siebie- Nie będziesz płakać, Rose. To szkodzi urodzie, kochanie- ściska mnie mocno i kołysze na boki. 

-Ja nie rozumiem co zrobiłam źle- dukam, przełykając gulę w gardle- Nick może zbyt się nie hamował z tym, że na mnie leci, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Jak się witaliśmy to pocałował mnie w policzek, ale później się odsuwałam, kiedy znowu próbował. No a tego, że się z nimi przytuliłam na pożegnanie, chyba nie może mieć mi za złe, co?- pytam i opieram się o ramię blondyna.

-Wiesz jak działa umysł faceta, który ma pierdolca na punkcie dziewczyny?- zaczyna Irlandczyk, nadal mnie przytulając. Kręcę przecząco głową- Kiedy jakiś inny do niej podbija, a ona, jak to określiłaś nie zwraca na to uwagi, facet myśli, że ona nie ma nic przeciwko temu, a nie, że stara się nie reagować- wyjaśnia chłopak- Tak to wygląda. Nie próbujesz przeciwdziałać jest dla takiego Malika jednoznaczne z tym, że ci to pasuje. 

-Czyli to moja wina?- przygryzam wargę. 

-Nie skąd!- obrusza się Horan- Zayn nie powinien na tobie odreagowywać zazdrości, tylko na spokojnie porozmawiać. Ale on już tak ma, że zamiast tego strzeli focha jak dzieciak. 

-Chciałam jakoś mu pokazać, że nie ma się o co martwić, kiedy chodziliśmy po mieście, ale on mnie olewał- odchrząkuję- A kiedy wróciliśmy do domu też byłam zdenerwowana i spytałam co go ugryzło...i nazwałam pieprzonym idiotą jak mi coś odburknął. Ale nie będę się przed nim płaszczyć i próbować rozmawiać, gdy on się tak zachowuje.

-Pewnie, że nie- Niall kiwa głową- Na pewno szybko pożałuje o ile już się to nie stało i będzie jutro przepraszał- zapewnia mnie i odsuwa na jakieś kilkanaście centymetrów- Zgaduję, że nie chcesz go na razie oglądać?- pyta i uśmiecha się pokrzepiająco, a ja to potwierdzam- W takim razie wyniosę się w nocy na kanapę- oferuje blondyn i chwyta klamkę.

-Niall?- odzywam się nim wychodzi. Zerka na mnie przez ramię z pytającym wyrazem twarzy- Myślisz, że...że można kogoś kochać po kilku tygodniach?

-Wydaje mi się, że tak. To nie czas jest najważniejszy, Rose- odpowiada po chwili zastanowienia.

-A myślisz, że Zayn...- urywam, by wziąć oddech.

-Czy Zayn cię kocha?- uśmiecha się nieznacznie- Myślę, że tak- puszcza do mnie oczko i zostawia samą.

~♥~

Następnego dnia, tak jak przewidziałam, budzę się w naprawdę podłym humorze. Leżę płasko twarzą w poduszce i zbieram się w sobie, by wstać i stawić czoło obrażonemu Zaynowi. Nie mam zamiaru znowu próbować z nim porozmawiać, ale zgaduję, że sam jego widok będzie ciężki.

Kiedy podnoszę się z łóżka mój telefon zaczyna wibrować, dlatego po niego sięgam. Sprawdzam wiadomość od Nicka, który proponuje wyście wieczorem do klubu razem z Theo i "tym moim". Przygryzam lekko wargę, zastanawiając się czy mam ochotę na jakiekolwiek wyjścia. Oczywiście biorę też pod uwagę to, że taki wypad jeszcze bardziej spotęguje zazdrość Zayna...o ile w ogóle będzie chciał ze mną pójść. Postanawiam jednak się zgodzić, więc szybko wystukuję na klawiaturze telefonu odpowiedź.

Schodzę po schodach z zamiarem zapytania chłopaka o wyjście, jednak najpierw idę się przebrać i ogarnąć. Gdy wychodzę z łazienki i ponownie idę na niższe piętro, rodzice Zayna zbierają się do wyjścia na lotnisko. Odwracam się z nadzieją, że ominie mnie niezręczne pożegnanie w obecności bruneta, jednak się przeliczam. Trish woła mnie do siebie, więc chcąc nie chcąc, muszę podejść.

-Wspaniale było cię poznać, kochanie- mówi kobieta, przytulając mnie.

-Panią też- uśmiecham się. 

-Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie- odsuwa się- Do zobaczenia.

Tata Zayna mówi mniej więcej to samo i już po niecałych dwóch minutach oboje wychodzą. Wzdycham cicho i ze spuszczoną głową mijam Malika stojącego kawałek za mną. Miałam nadzieję, że się odezwie, dlatego się zawiodłam. 

Większą część tego przeklętego dnia spędzam w pokoju Nialla, rozmawiając z nim albo piszę z Theo i Nickiem słowem nie wspominając o Zaynie. Jednak myślę o nim cały czas, nawet kiedy chcę go z tej głowy wyrzucić. Tak jak wspomniałam- siedzę na łóżku blondyna do wieczora, ale wiem, że muszę niedługo zejść do bruneta, by spytać go o to wyjście. Choć szczerze nie palę się na myśl o rozmawianiu z nim. I tak się pewnie nie zgodzi- z takim marnym nastawieniem ruszam do jego sypialni, w której prawdopodobnie urzęduje. 

Chłopak siedzi na łóżku pochylony nad kartką, na której coś bazgroli. Nie odwraca na mnie wzroku, kiedy do niego podchodzę, więc muszę się odezwać.

-Zayn?- mruczę niepewnie, a pan Malik zaszczyca mnie spojrzeniem. Nie wiem jak się zachować. Z jednej strony chcę się rozryczeć, bo nadal patrzy na mnie z wrogością, a z drugiej uśmiechnąć, bo te jego oczy nadal są piękne- Nick spytał czy wyjdziemy na imprezę...pójdziesz ze mną?- pytam, plącząc nerwowo palce.

-Nie- odpowiada jedynie i powraca wzrokiem na swoją kartkę. 

Rozchylam lekko usta, bo nie spodziewałam się, że brunet aż tak da mi do zrozumienia, że go nie obchodzę. I nie pomyślałabym, że jedno krótkie słowo może sprawić taki ból. 

-Okej- odchrząkuję, czując, że mój głos zaczyna drżeć. 

Malik trochę się spina, gdy to słyszy, ale w każdym razie- nie reaguje, więc się odwracam i wychodzę. Tracę ochotę na to wyjście, ale już się zgodziłam i nie wypada tego odwołać. Umówiliśmy się na dwudziestą, więc mam jeszcze godzinę. Wystarczy, bo nie mam zamiaru się stroić- zakładam jakąś czarną sukienkę i buty na płaskiej podeszwie, makijaż sobie odpuszczam. Moja wredna podświadomość wtrąca, że Zayn miałby wtedy kolejny powód do strzelenia większego focha. 

Zanim wychodzę z mieszkania, żegnam się z Niallem. Theo i Nick czekają na mnie w samochodzie pod blokiem, więc do nich dołączam. 

-A Zayn co?- pyta blondyn i się do mnie odwraca.

-Zajęty jest- mruczę beznamiętnie i uśmiecham krzywo. 

Theo łapie co mam na myśli, Nick niekoniecznie. Wydaje mi się, że po prostu cieszy się z braku obecności mojego chłopaka, co trochę mnie irytuje. 

Podjeżdżamy pod najbliższy klub, którego nie znam, i wchodzimy do środka. Jest przeraźliwie głośno, błyskają kolorowe światła, a co drugi człowiek śmierdzi alkoholem. Theo łapie mnie pod ramię i w sumie cieszę się, że to on, a nie Nick. Idziemy do jakiegoś stolika, a ja nie rejestruję obecności szatyna i wnioskuję, że poszedł po napoje. 

Może jak się uchleję to zapomnę o Zaynie?

Chociaż nie wiem czy byłby zadowolony gdybym wróciła pijana do domu...

Siedzimy przy stolikach w rogu pomieszczenia na czarnych, skórzanych kanapach, a Nick nie wraca przez jakieś dwadzieścia minut, w trakcie których rozmawiamy, próbując przekrzyczeć tłum i muzykę. Potem wypijamy po jednym drinku, a ja postanawiam jednak pozostać trzeźwą, bo przypomina mi się co wyczyniałam gdy upiłam się przy Zaynie. 

Znowu on, do cholery!

Kiedy odchodzimy od stolika, Nick znowu gdzieś się zapodziewa.

-Nie przejmuj się, na pewno siedzi w kiblu- mówi mi na ucho Theo- Pamiętasz, że to człowiek o małym pęcherzu- śmieje się, a ja razem z nim.

Kiedy Nicka nie ma, tańczę trochę z drugim przyjacielem. Choć pewności nie mam, że te moje nieopanowane podrygi można nazwać tańcem. Potem zguba się odnajduje i z uśmiechem odsuwa Theo ode mnie i zajmuje jego miejsce. Chłopak kładzie łapki na mojej talii, a ja zastanawiam się czy zabranie ich stamtąd nie byłoby przesadą. To tylko cholerny taniec! 

-Jak tam z Zaynem?- pyta.

-Teraz trochę mu odwala, ale poza tym świetnie- uśmiecham się, próbując wyglądać jak zakochana wariatka. Może wtedy Niko zrozumie, że jego zaloty są dla mnie niezręczne. 

-Ja myślę, że zachowuje się jak skurwiel- mówi, pochylając się nade mną i przymyka oczy, a ja unoszę brew. 

On chce mnie pocałować! I kurwa jak on nazwał Zayna?! 

-Nick, nie- odsuwam głowę do tyłu i kładę rękę na ramieniu szatyna. A on? W dupie to ma i dalej się zbliża, do cholery!

-No chyba sobie kurwa jaja robisz!- ktoś krzyczy i odrywa chłopaka ode mnie.

Ale to nie Theo... tylko Zayn!

Zaciskam zęby, bo brunet trzyma Nicka pięściami za koszulkę i przyciska do ściany. Ten uścisk ma tak mocny, że aż mu ręce się zaczerwieniają i żyły wychodzą na wierzch! Wytrzeszczam oczy, kiedy Malik unosi pięść żeby mu zarąbać i szybko do nich podchodzę.

-Zayn, nie- łapię go za rękę jedną dłonią, a drugą kładę na jego ramieniu. 

Brązowooki zwraca głowę w moją stronę. Ma zaciśniętą szczękę i patrzy na mnie z czymś bolesnym w oczach. Cholera! To pewnie wyglądało jakbyśmy się całowali! 

-Kurwa oczywiście! Żeby dalej się do ciebie dobierał, proszę bardzo!- warczy i puszcza Nicka, a potem się odwraca i idzie do wyjścia.

-Zayn!- przygryzam wargę i ruszam szybko za nim. 

Znika mi z oczu, dlatego przepycham się przez ludzi, nie zważając na to, że wytrącam im kieliszki z dłoni. Wychodzę z klubu i rozglądam się we wszystkie strony aż zobaczę Malika, który gniewnym krokiem idzie przed siebie chodnikiem. 

-Poczekaj, Zayn!- krzyczę, próbując go dogonić. Dzięki Bogu, że olałam obcasy!- Posłuchaj, Zayn- dyszę, gdy staję przed nim, próbując go zatrzymać.

-Odwal się, Rose, wiem co zobaczyłem- mówi brunet ostro i mnie wymija.

-Właśnie, że nie wiesz! Zayn!- piszczę bezradnie- Chodź tu i mnie posłuchaj!- proszę łamiącym się głosem, gdy Malik wsiada do samochodu.

-Nie!- odwarkuje, zatrzaskując drzwi, po czym odjeżdża.

~♥~

1633 słowa :)

#pleasedon'tkillme


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top