♥ 36
-Nie idź jeszcze- Zayn przyciąga mnie za talię do swojego torsu, kiedy dotykam klamki drzwi. Uśmiecham się i kładę dłonie na jego rękach splecionych na moim brzuchu- Wtedy jak ostatnio rozmawiałem z tą małolatą i tak trochę miałem cię w dupie przez chwilę...Pamiętasz?- pyta, odwróciwszy mnie w swoją stronę.
-Ya, pamiętam- mruczę beznamiętnie- Do czego zmierzasz?- unoszę podejrzliwie brew.
-Chciałem sprawdzić tylko czy będziesz zazdrosna- wydaje z siebie dźwięk przypominający coś pomiędzy śmiechem, a fuknięciem.
-No cóż- wzdycham, sunąc dłońmi wzdłuż ramion chłopaka- Byłam- mówię i uśmiecham się lekko.
-Wiem przecież- brunet wytyka do mnie język- Ta dupa jest twoja, Rose. Szczęściara z ciebie- wyszczerza się głupio, a ja wywracam oczami- Świat poniósł wczoraj wielką stratę, a wszystko przez ciebie. Czuj się winna.
Chłopak całuje mnie w policzek, obejmuje w talii. Podchodzimy do drzwi i wychodzimy z sypialni do czekających na nas Nialla, Lucasa oraz...Allie. Blondyn sięga po szklanki z szafki, a Luca zajmuje się otwieraniem butelek z alkoholem. Nie miałam ochoty pić, ale po zobaczeniu Allie chyba się skuszę. Co prawda siedzi na kanapie i udaje, że patrzy w telefon, a nie na mnie i Malika, ale już sam jej widok mnie irytuje. Podstawiała się do Zayna! Teraz to mój chłopak i niech lepiej trzyma łapy z daleka, bo pokażę jak wredne może być rude.
Mijamy blondynkę i stajemy po drugiej stronie wysepki kuchennej na przeciwko Lucasa. Rudas podnosi na nas wzrok i uśmiecha się szeroko.
-Jak Boga kocham, nigdy w życiu bym nie pomyślał, że Malik będzie kiedykolwiek w związku- mówi, zerkając na mnie- Gratulacje, Rose, twój chłopak to najbardziej niedojrzałe duże dziecko w tym mieście- podnosi dłoń i kieruję ją w moją stronę.
-Jesteś ateistą- burczy Zayn i owija ramiona wokół mojej talii.
-Zenek będzie jednym z tych chłopaków, którzy zakładają dziewczynie worek na głowę, żeby inni jej nie widzieli- stwierdza Niall, biorąc w dłoń szklankę z wodą i bierze duży łyk, po czym wytrzeszcza oczy i przełyka ciecz, krzywiąc się.
-No tak. Zapomniałem powiedzieć, że to wódka- mruczy z rozdrażnieniem Luca, a ja chichoczę, patrząc na zdegustowanego Horana- To jak z tym workiem?- dopytuje.
-Jakiego koloru chcesz worek, Rosie?- brunet unosi moją głowę za podbródek.
-Przezroczystego- uśmiecham się sztucznie, mrużąc oczy.
W oczach Zayna błyszczy coś niebezpiecznego.
-Jak sobie życzysz, skarbie- całuje mnie szybko w usta- Ale pamiętaj, że dostajesz ubrania pod komplet- wyszczerza się i porusza brwiami w górę.
Zamykam powoli oczy i biorę głęboki oddech. Poprawiam włosy dłonią i ze stoickim spokojem na twarzy uchylam powieki, po czym przenoszę spojrzenie na Malika.
-Pozwalam sobie za bardzo?- pyta z zamyślonym wyrazem twarzy i uśmiecha się do mnie. Kiwam potwierdzająco głową i uśmiecham się, nadal milcząc- Może być pomarańczowy, jeśli chcesz- Pod kolor włosów.
-A teraz chlejemy, drodzy państwo- Niall wtrąca się pomiędzy mnie, a Zayna i podaje nam po szklance napoju w kolorze moczu- Proponuje toast za Malika i Rose i niech Bóg wynagrodzi was w dzieciach- Irlandczyk nie czekają na jakąkolwiek reakcję, stuka swoją szklanką o nasze i wypija naraz pół jej zawartości. Biedny alkoholik.
Uśmiecham się pod nosem i posyłam rozbawione spojrzenie brunetowi. Chłopak omija Horana i opiera się o blat obok mnie. Zerka ponad moim ramieniem, po czym uśmiecha się do mnie porozumiewawczo i przyciąga do siebie. Stoję pomiędzy nogami Malika i opieram się o jego tors.
-To wredne- mówię półszeptem, gdy Zayn zbliża moją twarz do swojej.
-Bo akurat tobie to przeszkadza.
Brązowooki kładzie ręce na mojej talii i łączy nasze usta. Delikatnie muska moje wargi, a ja oddaję pocałunek, uśmiechając się przez niego.
-Zaraz się porzygam- słyszę za swoimi plecami.
Odrywam się od bruneta i posyłam mu uśmiech. Patrzę przez ramię na przechodzącą obok nas Allie i odchrząkuję cicho.
-Proszę bardzo, toaleta jest na górze- mrużę oczy, po czym odwracam się do Malika i cmokam go szybko w usta. Tak, żeby zdążyła zauważyć nim puści pawia i żeby był on jeszcze potężniejszy.
Blondynka obrzuca mnie nienawistnym spojrzeniem, odgarnia włosy i podchodzi do Lucasa i Nialla dumnym krokiem. Chyba naruszyłam jej ego, upsss...Zayn zwraca na siebie moją uwagę, pocierając mój policzek kciukiem.
--Moja niegrzeczna dziewczynka- śmieje się i całuje mnie krótko w czoło.
~♥~
-Ale zaprosicie nas na ślub?!- krzyczy Niall, śmiejąc się w głos z równie pijanym co on Lucą- I ce być chszestnym waszego syna!
Zerkam na Zayna, który zdaje się być tak samo zaniepokojony stanem obydwu chłopaków.
-Kocham cię, Malik- rudy klepie go po ramieniu, po czym znowu zaczyna chichotać prawie niczym nastolatka.
Zakrywam usta dłonią, by nie wybuchnąć śmiechem, lecz w kącikach moich oczu i tak błyszczą łzy. Spoglądam na Zayna, który z wytrzeszczonymi oczami patrzy przerażony na przyjaciela. Nie wytrzymuję na ten widok i również zaczynam rechotać jak pijana. Mimo, że nie jestem! Wypiłam tylko jedną szklankę!
-Myślę, że trzeba odstawić ich do łóżka- stwierdza Malik, wzdychając i wstaje- Horan, rusz to spite dupsko- mówi i pochyla się, by podnieść blondyna- Wybacz, że cię zostawiam- uśmiecha się wrednie- Ale nie jestem pewny czy wolisz patrzeć jak próbuje rozebrać to ciele- krzywi się.
Puszczam mu oczko i podpieram łokieć o oparcie kanapy, kątem oka zerkając na Allie wpatrzoną w telefon. Mogłoby być mi jej żal, gdyby nie podstawiała się do Zayna...
-Wy to tak na serio?- pyta dziewczyna, od razu gdy Malik znika z Horanem na schodach.
-No raczej- rzucam od niechcenia- Dziwi cię to?- unoszę brew, kiedy blondynka mruczy coś pod nosem.
-Wiesz...- uśmiecha się- Zayn nigdy się zbytnio nie przywiązywał do dziewczyn, wątpię, żeby coś się zmieniło. Jak sądzisz?- posyła mi wyzywające spojrzenie.
Mała szmata.
-Są...
-Sądzę, że jesteś niedowartościowana i zazdrosna, że Rose jest dziewczyną, na której mi zależy, a nie ty, ale wybacz nie preferuję zapatrzonych w siebie farbowanych i umysłowych blondynek, a tym bardziej nie mam skłonności do pedofilii- mówi Zayn, materializując się za moimi plecami jakimś magicznym sposobem. Chłopak siada za mną i obejmuje mnie ramionami- Odpieprz się od niej, bo zrobię się naprawdę niemiły- łapie mnie za ręce.
Allie wygląda na wytrąconą z równowagi, ale usilnie i zarazem nieudolnie, próbuje ukryć, że ją to ruszyło.
-Dasz radę dojechać do domu sama?- pyta.
Ugh. Wiem, że robi to tylko dlatego, że Luca miałby kłopoty, gdyby ta mała jędza się w coś wpakowała.
-Nie, możesz mnie podwieźć- uśmiecha się.
Czyli nie dotarło.
-Zapomnij, zamów sobie taksówkę- burczy brunet- Luca zostanie tutaj.
♥ Perspektywa Zayna ♥
Kiedy irytująca kuzynka Lucasa wychodzi z domu, wzdycham z ulgą. Wkurwiająca jest jak cholera, ale jakoś się stało, że to rodzina mojego przyjaciela. Z uśmiechem zamykam za nią drzwi i podchodzę do kanapy, na której rozłożył się rudy i teraz ślini poduszkę. Potrząsam mocno jego ramieniem, a kiedy trochę się rozbudza, pomagam mu wstać i dojść do pokoju Horana. Głupi jestem, ale żartować mi się zachciało. Jest upity w trzy dupy, więc nawet nie muszę się zbytnio starać, żeby nakłonić go do zdjęcia wszystkiego poza gaciami. Kładę Lucę obok Horana i plącze jakoś ich ręce. Może pomyślą, że się przelecieli po pijaku, kto wie!
Zamykam drzwi pokoju Nialla i schodzę po schodach do swojego pustego pokoju. Rosie poszła się chyba wykąpać, więc muszę trochę na nią poczekać, dlatego przeciągam koszulkę przez głowę, zdejmuję spodnie i bez większego namysłu rzucam je gdzieś w kąt pokoju. Siadam na brzegu łóżka i opadam na nie plecami, przecierając twarz dłońmi. Po swojej prawej słyszę po chwili ciche wibracje. Marszczę czoło i unoszę się na łokciach.
I uprzedzam, żebym nie wyszedł na chorego chłopaka, który przegląda sms'y swojej dziewczynie- PRZYPADKIEM dostrzegam krótką wiadomość, która przeleciała mi przed oczami zanim ekran zgasł.
"Widzę cię, skarbie ♥"
Mrużę oczy. Co kurwa?! Przecież ona siedzi w łazience! W której okno zupełnym przypadkiem jest naprzeciwko wanny...
Przygryzam wargę, żeby przypadkiem nie rozwalić drzwi, otwierając je. No niby to mało prawdopodobne, żeby ktokolwiek ją zobaczył, ale chuj tam wie. Podchodzę do drzwi toalety i pukam.
-Nie, nie możesz przyjść popatrzeć, Malik- mówi Rose zza drzwi. Uśmiecham się pod nosem. I jak niby można jej nie uwielbiać?
-Tym razem nie o to chodzi- mówię.
-To o co?- pyta dziewczyna lekko zirytowanym głosem. Nagle poczułem potrzebę, by ją zobaczyć.
Uchylam drzwi i zaglądam do środka. Rose siedzi w wannie, a roleta na oknie nie jest opuszczona...Wchodzę do łazienki i zamykam drzwi, po czym opuszczam zasłonę.
-Nie myśl czasem, że grzebałem ci w telefonie, ale dostałaś sms'a, że ktoś cię widzi jakąś minutę temu- zaciskam szczękę i opieram się o ścianę.
-Ktoś pewnie robi sobie żarty- mówi rudowłosa, uśmiechając się delikatnie- A ty się stresujesz jak głupi- mówi, przejeżdżając ręką po ramieniu- Chodź tu, idioto- zaciska uroczo usta. Podchodzę i siadam na brzegu wanny. Bez zastanowienia pochylam się i kładąc jedną rękę na talii Rose, całuję ją w usta. Dziewczyna uśmiecha się przez pocałunek, a ja pod wpływem chwili i trochę też swojej głupoty, wchodzę do wanny i opieram nogi po obu stronach jej bioder. Paige* piszczy w reakcji i krzyżuje ręce na klatce piersiowej, zasłaniając się. Otwieram oczy, by zerknąć na jej twarz i tak ja się spodziewałem jest ona pokryta różowym rumieńcem.
-Słodka- mówię i kładę dłonie na plecach dziewczyny, by przyciągnąć ją do siebie.
-Zayn- spina się.
-Nie denerwuj się- całuję ją w policzek- Nie zrobię ci krzywdy przecież- trącam jej nos swoim.
-Wiem- dziewczyna uśmiecha się z zakłopotaniem. Kocham w niej tą niewinność.
-Totalnie mi odbiło na twoim punkcie, Rosie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top