♥ 31
-A ulubiony kolor?
-Pytasz o to chyba piąty raz, Rose- wzdycha Zayn.
Siedzimy naprzeciwko siebie oparci bokiem o ścianę. Postanowiliśmy zagrać w dwadzieścia pytań z racji tego, że nie mamy co robić, by czas płynął szybciej. Tkwimy w przedpokoju może godzinę. Nie chcę tu siedzieć całą noc. Moja głowa opada na drzwi, zasłaniam usta, by ziewnąć. Obraz przed oczami robi się rozmazany, więc przecieram je wierzchem dłoni. W ciszy zerkam na Zayna, który patrzy na mnie od dłuższego czasu. Uśmiecham się leniwie, a on odwzajemnia to, po chwili. Chyba ma trochę opóźnione kojarzenie przez senność. Swoją drogą zmęczony Zayn jest jeszcze bardziej uroczy. Oczy ma jedynie lekko uchylone, ale zapiera się, że wszystko widzi wyraźnie. Jego klatka piersiowa unosi się i opada w równym rytmnie.
Chyba wpadłam na dobre.
-Ściągasz na mnie pecha, Malik- mówię cicho zachrypniętym głosem. Ugh. Odchrząkuję.
-Ya, wiem- mruczy pod nosem, a po chwili rozchyla szeroko ramiona.
-Co?- pytam, marszcząc czoło.
-Gówno, Rose. Zimno mi- uśmiecha się szeroko, ukazując rząd równych zębów. Ten uśmiech przesądza o wszystkim. Zawsze.
-Gówno to ty masz...
-W dupie- brunet dokańcza za mnie, gdy przysuwam się do niego powoli- Już to przerabialiśmy, że gówno w dupie jest świadczy o dobrym zdrowiu, Rose- zaplata dłonie na moim karku i przyciąga mnie do swojego torsu.
I kto tu się bardziej przymila, co?
-Nie w dupie- krzywię się- Na ramieniu. Ptak cię osrał- mówię, wskazując palcem brudne miejsce na koszulce chłopaka.
-Dopiero teraz mi to mówisz?- jęczy, zerkając na to miejsce.
-Dopiero teraz zauważyłam- mówię, układając głowę na CZYSTYM ramieniu.
-W sumie to nie problem- stwierdza Malik, łapie róg koszulki i przeciąga ją przez głowę.
Przygryzam wargę tak, żeby Zayn tego za bardzo nie widział. Nie dam mu satysfakcji! Ale tak poważnie to ta klata jest warta grzechu. A ja mogę sobie na nią patrzeć za darmo, HA. Brunet zerka na mnie z uśmiechem, bo chyba dostrzegł, że się zapatrzyłam. Niech mu będzie. Kładę głowę tam gdzie przed chwilą- na ramieniu chłopaka i pozwalam sobie zamknąć oczy. Jeśli zasnę, Zayn znowu będzie musiał mnie nosić. Chyba, że Niall o nas zapomni, kiedy się zbudzi, założy słuchawki i postanowi zrobić sobie tydzień bez wychodzenia z domu. A od Zayna wiem, że czasami tak bywa.
-Mówiłaś, że nie chcesz iść na te studia, które wcisneli ci rodzice- zaczyna Malik, a ja kiwam twierdząco głową- Na jakie byś chciała?- pyta i opiera brodę o czubek mojej głowy.
-No wiesz...- uśmiecham się nieśmiało. NO I CHYBA ZARAZ SIĘ COŚ WYDA- Myślę, że na jakiś artystyczny kierunek- odchrząkuję- Architektura może.
-Czekaj, czekaj- Zayn marszczy czoło- Potrafisz rysować?- zwraca moją twarz w swoją stronę i unosi brew. Uśmiecham się sztucznie przez zaciśnięte usta- Dlaczego ja nic o tym nie wiem, KANALIO?- patrzy mi w oczy z teatralnym wyrzutem, a ja prycham śmiechem. Aktora z niego nie będzie.
-Nie pytałeś- mówię.
-Ale wiedziałaś, że ja maluję, więc logicznie rzecz biorąc, normalny człowiek wspomniałby, że robi coś podobnego- wygłasza brązowooki filozoficznym tonem. Zamyślenie na jego twarzy jest bezcennym widokiem. Tak, tak, myślenie wcale nie boli, moi drodzy!- Kiedy stąd wyjdziemy jakimś cudem, przetestuję twoje umiejętności, panienko Rose.
♥ następnego dnia, rano ♥
Budzę się w łóżku Zayna. Nie pamiętam jak ani kiedy się w nim znalazłam. Pościel po drugiej stronie łóżka jest zmięta i jeszcze ciepła. Chłopak musiał przed chwilą wyjść. Przeciągam się na rozbudzenie i siadam na materacu. Przez okno do pokoju wpadają jasne smugi porannego słońca. Zerkam na zegar, jest dopiero ósma. Odrzucam kołdrę na bok, postanowiwszy wstać, mimo że to wyjątkowo wczesna pora jak dla mnie. Siedzę chwilę na brzegu łóżka i poprawiam zsuwające się spodenki.
CHWILA MOMENT. Marszczę czoło.
Miałam na sobie inne rzeczy, siedząc w przedpokoju.
-MALIK!- krzyczę na cały głos, wstając.
Wychodzę z pokoju i natrafiam na Zayna idącego w kierunku sypialnii. Staję przed nim z skrzyżowanymi ramionami i mrużę gniewnie oczy.
-Kto mnie przebrał?- uśmiecham się słodko i nieszczerze.
-Hy- chłopak wyszczerza zęby- Hyhy- porusza głupio brwiami.
-I może jeszcze sobie zdjęcie zrobiłeś na pamiątkę?- przechylam głowę w prawo.
-Całą serię- wykrzywia twarz, co przypomina mi minę napalonego zboczeńca...W sumie to się zgadza.
Wzdycham bezradnie i idę na górę, do łazienki. ALBO NIE! Zawracam w połowie drogi i idę do pokoju Zayna. Tym razem nie zapomnę rzeczy na zmianę! W łazience biorę szybki prysznic, rozczesuję włosy i wykonuje inne poranne czynności. Zakładam długą, pomarańczową spódnicę i szarą koszulkę z logiem batmana.
Jestem ciekawa gdzie Malik chce mnie zabrać wieczorem. Po ostatnim wyjściu nogi bolały mnie cały kolejny dzień, mimo że Zayn zaniósł mnie z powrotem do domu...Mam dość zwiedzania na jakiś tydzień.
♥ wieczorem ♥
-Rusz się, Rosemarry!- słyszę krzyk Zayna dobiegający z dołu.
Wywracam oczami i szybko maluję drugie oko czarnym tuszem. Wychodzę z łazienki i schodzę do niego po schodach. Czeka na mnie przy drzwiach wyjściowych ubrany w poszarpane spodnie i czarną koszulkę odsłaniającą ramiona. Może oszalałam, ale...wygląda RUCHABLE.
Zakładam buty i wychodzimy z mieszkania. Zjeżdżamy windą na dół.
Zayn zabiera mnie do małej, pachnącej kawą i herbatą kawiarni. Siadamy przy odosobnionym stoliku na miękkiej narożnej kanapie. Chłopak zostawia mnie na kilka minut i wraca z moimi lodami. CYTRYNOWYMI!
-Żryj- mówi, siadając obok mnie i podaje mi rożek.
-Wyrażaj się, bo ci to wsmaruję w tą brzydką mordę- uśmiecham się, mrużąc oczy. Brakowało mi tego dogryzania.
-Już, dobra- Malik unosi ręce- Jedzkaj, słodziaku- dodaje przesłodzonym tonem- Pasuje?
-Mhm- kiwam głową, dobierając się do swojego cytrynowego loda. KOCHAM JE.
-Mówiłem ci, że Luca rozpieprzył wczoraj swój obraz?- pyta brunet po chwili milczenia.
Zawracam głowę w stronę brązowookiego i łapię jego dłoń, w której tkwi rożek. No i... uderzam go nim w nos, a dla poprawki rozsmarowuję na połowie powierzchni twarzy.
-A to za co?- marszczy czoło, wyjmując nos z wnętrza wafelka.
-Miałeś się wyrażać- uśmiecham się wrednie.
-Ach tak?- chłopak wyszczerza się tajemniczo i przysuwa do mnie. Patrzę na niego podejrzliwie, jednocześnie oddalając się wgłąb kanapy- Gdzie mi uciekasz?- kładzie dłonie na mojej talii i przyciąga do siebie. Unoszę brew, gdy zaczyna się pochylać do mojej twarzy. Łączy nasze czoła, a ja czuję jego ciepły oddech w okolicy ust. Brunet zamyka oczy, więc idę w jego ślady. Czekam chwilę, by poczuć jego usta na swoich, lecz zamiast tego ląduje na nich coś zimnego i cytrynowego! Otwieram oczy i patrzę gniewnie na uśmiechniętego szeroko Malika, który z miną uradowanego dziecka jeździ lodem po moich ustach i policzkach.
-Dupek- mówię, odsuwając od swojej twarzy jego dłoń.
-Całuj lody, kochanie- mruga do mnie zadowolony.
Prycham i krzyżuję ręce na piersi, udając urażoną.
-Dobra, chodź. Nie jestem aż takim chujem- uśmiecha się i ponownie pochyla nad moją twarzą. Łączy nasze usta, a ja uśmiecham się lekko, gdy delikatnie muska moje wargi swoimi.
-Jadłeś miętowe- stwierdzam- Obrzydliwe- krzywię się i odsuwam.
-Nie warto trochę pocierpieć?- wydyma wargi i robi smutną minę.
-No może- przygryzam wargę i cmokam bruneta szybko w usta.
~♥~
yooyoyoyoyo SPÓŹNIONE SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! Szczęścia, miłości, zdrówka i wszystkiego co najlepsze, kochani, od waszej truskawki! ♥ ♥ ♥
Rok 2016 rokiem Zayna Malika! Kto się zgadza i napalony czeka na albumik jak ja? :3
Kocham Was bardzo! Do następnego :))) xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top