7🐇
- Nie musimy robić wielkiego melanżu, ale jak chcecie kogoś zaprosić to spoko. - Mówiłem głośno, by każdy usłyszał. - Pijesz też? - Obróciłem się w stronę Bartka.
- Ta. - Rzucił krótko wymijając mnie.
- Lecimy spóźniony afterek. - Mówił Michu, a ja podeszłem zobaczyć jaki alkohol został.
- Zaczynamy od cytrynówki? - Spytałem widząc, że zostały jej 4 butelki, a reszty albo zaczęte, albo po jednej.
- Ja chcę miętówkę. - Maja mówiąc to przytuliła butelkę.
Ostatecznie dołączyło się do nas parę osób, a Bartek po paru kieliszkach przestał narzekać, że nie powinienem zapijać smutku alkoholem.
- Gramy w nigdy przenigdy! - Zaproponował Michał, na co każdy się zgodził.
- Pierwsze pytanie! Nigdy przenigdy nie urwał mi się film na imprezie. - Czytał pytania z internetu, bo nie mieliśmy kart.
Wypiłem swój kieliszek patrząc na Bartka z poważną miną, on nie pił, ale inne osoby piły ze mną.
- Nigdy przenigdy nie zrobiłem sobie sensownego zdjęcia. - Czytał, a ja, aż prawie udusiłem się sokiem który piłem.
Nawet na jakimś odcinku opowiadałem o tym, że chciałem wysłać jakieś dziewczynie na snapie zdjęcie, gdzie trzymam zębami koszulkę pokazując klatę i wysłałem to do wszystkich, a potem śmiali się ze mnie w szkole.
Chociaż teraz Bartek też pił.
- Nigdy przenigdy nie wymiotowałem publicznie po alkoholu. - Czytał, a mi wracały wspomnienia z ostatniej imprezy.
- Nigdy przenigdy nie zrobiłem czegoś głupiego po alkoholu. - Zaśmiał się.
- Ej! To jakaś ustawka pode mnie czy co? - Zaśmiałem się, ale tu pil każdy, nawet Bartek.
Gra toczyła się dalej, wypiłem już sporo, Bartek mniej.
- Nigdy przenigdy nie miałem fantazji seksualnej wobec tej samej płci. - Zawahałem się, bo nikt do tej pory nie podniósł kieliszka, ale skoro to była i tak gra w niedużym gronie, a ja już czułem alkohol we krwi pierwszy wyciągnąłem rękę. W tle słyszałem "oooo" innych osób.
Zdziwiłem się widząc, że parę sekund później Bartek także to zrobił, ktoś tam też wypił, ale już nawet mnie to nie interesowało.
A co jeśli on może też był "inny"?
- Patryk pijesz. - Mówił Bartek.
- A jakie pytanie? - Totalnie nie słyszałem zamyślając się poprzednim pytaniem, a raczej odpowiedzią Bartka.
- Czy zatrzymała cię policja. - Odpowiedział Michu, który czytał cały czas pytania.
Bez słowa wypiłem kieliszek.
- Nigdy przenigdy nie wyznałem komuś miłości po alkoholu. - Ktoś tam pił, ale ja spojrzałem na Bartka, który patrzył już na mnie, złapaliśmy kontakt wzrokowy, a on wyglądał jakby chciał mi coś powiedzieć, ale olałem to narazie.
- Nigdy przenigdy nie podobał mi się ktoś inny podczas związku. - Nikt oprócz mnie nie pił, a ja czułem wzrok każdego na sobie.
- Ale to.. a co ja się będę tłumaczył chociaż jestem szczerzy. - Słyszałem śmiechy innych z mojej odpowiedzi więc chociaż nie pomyśleli o mnie źle, chociaż to normalne pół internetu myślało, że podoba mi się Kinga gdy byłem z Wika, ale nikt by nie pomyślał, ze podobal mi się Bartek podczas związku z Kinga.
Gra toczyła się na jakieś 10 pytan podczas których piłem chyba 6 razy.
Czułem już sporą ilość alkoholu, której nie ratowała nawet moja mocna głowa.
Bartek też nie był trzeźwy, szczególne biorąc pod uwagę to, że miał słabszą głowę.
- Jestem spalony jak nikt i pijany jak nigdy ty jesteś piękna jak riri znaczy się riri jak ty. - Darłem mordę śpiewając piosenki z innymi, ale na ten wers patrzyłem na Bartka jakby probojac zadedykować mu ten fragment tekstu.
Do naszego opóźnionego aftera dołączyło się parę osób, a jako pomysłodawca musiałem się napić z każdym kto przyszedł.
Nigdzie nie widziałem Bartka, a ktoś powiedział mi że wyszedł.
- Szukałem cię. - Powiedziałem do Bartka siedzącego na schodach na zewnątrz.
- Aż mi się flash backi przypomniały. - Powiedział, a ja usiadłem obok niego.
- Ale chociaż nie najebałem się jak ostatnio. - Mówiłem patrząc na lekko bujającego się Bartka. - W przeciwieństwie do ciebie. - Skomentowałem.
- Źle się czuję. - Wymamrotał obejmując rękami kolana.
- Zwymiotujesz to poczujesz się lepiej. - Poradziłem mu, a on się nie odezwał.
- Nawet po alkoholu nie mam takiej odwagi jak ty. - Mówił po dłuższej chwili ciszy.
- I nadal nir chcesz mi powiedzieć co odwaliłem ostatnio, a nie raz mi coś sugerowałeś. - Westchnąłem i zacząłem patrzeć w niebo wypatrując gwiazd.
Było ciemno więc było je dobrze widać. Mimo, że nie interesowałem się kosmosem czy astronomia po prostu wyglądały dla mnie ładnie.
A może ludzie po śmierci są symbolem gwiazd? Może każda osoba, która umarła ma przypisaną do siebie gwiazdę, a kiedy dusza trafia do innego ciała ta gwiazda spada?
Może dlatego ludzie lubią wpatrywać się w gwiazdy podświadomie szukając kogoś kogo kochało się w poprzednim życiu?
- O czym tak myślisz? - Spytał Bartek.
- O gwiazdach. - Powiedziałem, a on lekko się zaśmiał.
- Jesteś uroczy. - Skomentował i roztrzepał mi ręką fryzurę. - Idziemy? - Zaproponował, ale zanim weszliśmy do środka przytulił mnie i powiedział. - Jeśli to prawda, to nie mogę doczekać się, aż powiesz mi to jeszcze raz. - Puścił mnie i poszedł pierwszy.
Jeszcze raz?
O co mu chodziło? Czy może zbyt się najebal i gadał głupoty.
Mimo, że w małym gronie bez DJ'a ani kolorowych świateł przy stoliku i głośniku nasza alkoholizacja trwała w najlepsze.
- Michu odpadamy slip and slide'a? - Spytał Dominik.
- Idę z wami! - Krzyknąłem zanim Michał zdążył odpowiedzieć.
- Dominik to zły pomysł. - Mówiła jego dziewczyna, ale on jej nie słuchał. Ona chyba jedyna wypiła może pół piwa.
Ostatecznie parę osób poszło, a woda została odpalona.
Pierwszy zjechał Dominik, za nim Michał i Bartek, ale z materacem.
Ja nie chcąc czekać zjechałem bez co było okropnym błędem.
- Ała kurwa! - Poczułem ból prawie pod koniec zjazdu na łydce.
Wystałem i spojrzałem na paro centymetrową ranę z której powoli wypływała krew.
- Mówiłam Dominik, a ty jak dziecko podsuwasz pomysły, które kończą się katastrofą! - Krzyczała na swojego chłopaka dziewczyna Domina.
- Co jest? - Spytał Bartek widząc jak stoję jakby sparaliżowany. Nie odpowiedziałem czując jak moje serce bije parę rezy szybciej niż normalnie.
W myślach miałem tylko obraz swojego nadgarstka wczoraj i tak samo spływająca krew.
Poczułem panikę na samą myśl, co gdybym na miejscu nogi miał szyję, gdzie szła tętnica.
Nagle złapała mnie okropna fala tanatofobii.
Słyszałem też w tle panikę wyłapując pojedyncze słowa typu "krew" czy "SOR".
Widziałem jak Bartek podszedł do mnie i przytulił mocno.
- Boli bardzo? - Spytał, a ja poczułem od niego woń wódki.
- Nie, ale nie o to chodzi. - Powiedziałem do niego cicho.
- Ej! Dlaczego tu jest metalowy pręt?- Michał najebany podniósł narzędzie zbrodni i wymachiwał nim.
- Uspokój się i pójdziemy opatrzyć ranę. - Puścił mnie i złapał za rękę prowadząc do środka.
Wiedząc ile osób było wokół nie mogłem pokazać, że się boję i jestem słaby, więc strasznie skupiałem się ukryć emocje.
- Stary to nie wygląda dobrze. - Skomentował Michał gdy byliśmy w środku.
- Pocieszające. - Usiadłem i drugi raz spojrzałem na ranę, bo wcześniej nie miałem odwagi.
Skrzywiłem się widząc krew która spłynęła brudząc skarpetkę.
Patrzyłem się na rozerwaną skórę, z której nadal powoli wypływały ciemno czerwone krople.
Dziewczyna Domina przyszła z apteczką chcąc opatrzeć mi ranę, ale nie to, że nie chciałem by ona to robiła bo jej nie lubię czy coś, ale odezwałem się.
- A nie mógłby tego zrobić Bartek? - Spytałem, a ona się zgodziła. - W sensie, nie, że ja, eee.. czy no.. - Plątały mi się słowa.
- Widziałam jak na siebie patrzycie i przytulacie się, nie musisz się tłumaczyć. - Powiedziała, tak, żebym tylko ja ją usłyszał i uśmiechnęła się do mnie.
Aż tak to widać?
- Karol nas zajebie. - Skomentowała Maja, gdy opowiedzieli jej co się stało.
- I jak to wygląda Bartula? - Uklęknął obok niego Dominik. - Uua, źle ale do wesela się zagoi, nie jest głęboka tak, żeby ją szyć. - W tym samym czasie najebany Bartek nieumiejętnie próbował otworzyć bandaż mrużąc przy tym oczy, jakby to było trudne zadanie, na którym musi się bardzo skupić. Wyglądał uroczo.
Postanowiłem wziasc bandaż od niego i zrobić to szybciej przez co spojrzałem na odkażona ranę z której ponownie przez przetarcie chusteczką leciała krew.
Tak szybko, jak wziąłem bandaż tak szybko go oddałem patrząc w bok.
- Niedość że mamy tu rannego to wszędzie jest mokro, bo dzieci postanowiły pobawić się w wodzie. - Skomentowała Pola, która tu siedziała od chwili.
- Bla bla bla. - Przedrzeźniał ją Michał, na co parsknąłem śmiechem.
- Będziesz żyć. - Gdy mówił te słowa próbował wstać, przez co przewrócił się do tyłu.
Melanż toczył się dalej.
___________________
Cześć dalsza nastąpi!
Nie wiem co napisać ale rekordowa ilość słów więc resztę dopisze w kolejnym żebyście musieli męczyć się z reklamami XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top