3🕊️

Niektórzy mogliby pomyśleć jak można chcieć umrzeć przez to, że jest się zakochanym jednostronnie.

To nie przez sam fakt, że dana osoba nie kocha was, tylko gdy myślisz bez przerwy o kimś kogo kochasz tak bardzo, ale wiesz, że wasz związek nie jest możliwy chociażby świat się skończył.

Gdy kochasz kogoś tak mocno, że myśląc o nim czujesz ucisk w klatce piersiowej, a gdy przypomnisz sobie, że ktoś cię nigdy nie pokocha płaczesz tak, że ścisk w gardle jest wręcz bolesny, a ty masz tylko nadzieję, że ci przejdzie.

Chociaż wydaje ci się że nigdy nie przejdzie.

Gdyby to nadal był nie odpowiedni powód, to życie z fobią, której masz ochotę wykrzyczeć "Jesteś najgorszym co mnie spotkało w życiu" jest jak codzienna walka z samym sobą.

Myślisz o niej przed każdym snem, widząc lub słysząc gdziekolwiek słowa typu "śmierć" czy "umrzeć".

Popadasz w atak paniki wiedząc, że kiedyś cię to spotka.

Ciągle rozmyślasz o tym co jest po śmierci bojąc się tego.

Kiedy bojąc się jutra nie dostrzegasz że ucieka dzisiaj

Chociaż gdyby to nadal nie był dobry powód, to wiem jak niektórym ciężko jest zrozumieć niektóre argumenty, bo przecież życie jest najcenniejszym czym mamy, to każdy kto kiedykolwiek poczuł czym jest depresja wie doskonale czym jest marzyć o końcu.

Jednak ja całkowicie Rozumiem jak to jest kiedy nie ma chęci życia.

Ciężko jest przekazać to jaki ból czuję teraz komuś kto nigdy nie miał z tym odczynienia.

Dostałem nagle telefon z zaproszeniem na imprezę w domu Genzie. Jedyne info jakie dostalem, że to jakaś impreza na odcinek Kostka.

Długo się zastanawiałem czy iść, ale jednak po długim na myślę zdecydowałem się.

W sumie do momentu gdy nie dostałem informacji, że to impreza z alkoholem nie chciałem tam iść.

Wiedząc, że na pewno będę tu nocować przyjechałem swoim autem. Mijając tą głupią ulicę poczułem flash backa, jednak nie jechał tędy teraz żaden tir.

Jak zawsze spóźniony widziałem, że impreza już trwała, nie obchodziło mnie czego dokładnie dotyczy odcinek, więc przemknąłem starając się być nie zauważony przez influ spoza ekipy.

- Na chuj się skradasz. - Spytał Friz Wiśniewski.

ŻART

Poczułem kogoś rękę na swoim ramieniu.

- Cieszę się że przyszedłeś - Odwracając się zobaczyłem już podpitą Hanię.

- Taa, ja też. - Powiedziałem lekko zbywając ją.

Chciałem jak najszybciej wyluzować się i wpasować w większość tu osób.

Widząc, że w pobliżu nie ma żadnych operatorów wziąłem 2 kubki po czym do jednego wlałem pół kubka jakiejś kolorowej wódki, a do drugiego do pełna jakiś sok.

Obracając się, by uniknąć wzroku innych wypiłem zawartość połowy kubka na dwa razy.

Gdy ponownie obróciłem się by odłożyć kubek na stół to przedemna stał Bartek.

- O hej. - Powiedziałem po czym złapał mnie odruch wymiotny, co było normalne po wypiciu prawie połowy butelki w parę chwil.

- Fajnie, że przyszedłeś, ale nie przesadzaj proszę. - Powiedział przytulając mnie na powitanie.

- Trochę alkoholu nie zaszkodzi nikomu. - Przewróciłem oczami i wziąłem do ręki butelkę jasno różowego napoju. - Pijesz? - Spytałem, a on zaprzeczył, modę był tu w innym celu niż napicie się.

- Oooo! Kogo ja tu widzę! - Powiedział mało powiedzenie podpity Kostek. - Płacimy stówkę za wyzerowanie drinka. - Mówił podpierając się ręką stołu.

- Dawaj. - Powiedziałem odkładając szklaną butelkę na stół.

- Lepiej żeby tego nie pił. - Odezwał się Kubicki.

- Nie przesadzaj. - Powiedział Oliwier zabierając mnie do strefy gdzie odbywało się to.

Wylosowali mi karteczkę z ilością wódki a innych soków czy napojów.

Zabawa polegała na tym, że tylko osoba pijąca nie znała liczby, ale słysząc reakcje innych wiedziałem, że to nie była mała ilość.

- Wyzerujesz to na raz bez zawahania i wygrywasz dwie stówki. - Mówił Cichy który stał za aka barkiem gdzie powstawały te drinki.

- Wchodzę w to va bank. - Powiedziałem nie zdając sobie sprawy jaką głupotę robię.

Założyli mi opaskę żebym nie widział ile jest wlewane, a tak żeby operator mógł nagrać.

Wtedy zrozumiałem, że ten kontent szedł tylko kanał Kostka, dlatego on zbierał chętnych.

Dostałem do ręki 200 mililitrowy plastikowy kubek z polecaniem obrócenia się do kamery.

Słysząc w tle doping odrazu zacząłem jak najszybciej pić zawartość.

Po paru łykach miałem dość i zaczęło mi się cofać, ale nie poddałem się i kończąc pić odrazu sięgnąłem po szklankę soku.

- Japierdole. - Zacząłem kaszleć czując pieczenie w gardle przez czysta wódkę.

- To była najmocniejsza kartka! 99% alkoholu i 1% soku! - Mówił Kostek do kamery, a reszta cieszyła się jakbym conajmniej wygrał nagrodę nobla.

Gadał coś jeszcze, ale w sumie nie słuchałem go czując jak poprzedni alkohol powoli zaczynał wchodzić.

Impreza toczyła się dalej, a ja wreszcie całkowicie zapomiałem o swoich problemach czując wysoką ilość promili we krwi.

- Jak zygzak mcqueen tutaj lecę..! - Śpiewałem z innymi skacząc i tańcząc do głośnej muzyki i kolorowych świateł.

Minął jakiś czas tańczenia do piosenek Ekipy i innych, a mi zrobiło się strasznie niedobrze. Duża ilość wypitego alkoholu w krótkim czasie zmiotła mnie z planszy.

Slalomem parę razy obijając się o ścianę dotarłem do toalety gdzie zwymiotowałem.

Wychodząc zauważyłem Bartka.

- Szukałem cię. - Powiedział, a ja spojrzałem na niego z przymrużonymi oczami jakbym próbował złapać ostrość. - Patryk najebales się. - Powiedział pomagając mi ustać na nogach.

- Niee, ja się czuję suuper! - Wręcz wykrzyczałem pijackim głosem.

- Idź się połóż. - Powiedział, a ja dalej zaprzeczałem.

- Nie jestem najebany patrz. - Zacząłem robić jak debil jaskółkę na środku korytarza.

- Uważ.. - W ostatniej chwili Bartek złapał mnie ratując przed nie przyjemnym spotkaniem z podłogą.

- Przecież bym się nie wywrócił. - Mówiłem czując helikopter w głowie.

- Chodź na świeże powietrze. - Pomógł mi wyjść na dwór. Sam czułem, że i on nie był trzeźwy.

- Źle się czuję. - Wyznałem, a on mnie przytulił.

Czułem się jak w siódmym niebie.

Nie czułem smutku, a wręcz czułem, że za chwilę mogłem wrócić bawić się z innymi.

- Nie pij już proszę cię. - Wypuścił mnie z objęć, a ja poczułem chłód. Był środek nocy, a ja byłem w samej koszulce.

- Chyba masz rację. - Usiadłem na schodkach patrząc przed siebie, a Bartek usiadł kolo mnie. - Dużo wypiłeś? - Spytałem.

- Na pewno nie tyle co ty. - Westchnął głęboko.

- Dlaczego mnie pilnujesz zamiast iść chociażby tańczyć z innymi? - Spytałem patrząc na niego.

- Kiedyś się dowiesz. - Odpowiedział krótko nadal patrząc przed siebie.

- Co? - Spytałem, ale nie uzyskałem odpowiedzi.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale nie pamiętam o czym.

Później urwał mi się film, pamiętam tylko to, że wróciłem i piłem więcej.

____________________

Wypicie dwusetki kolorowej to nie wyzwanie, ale dwusetki czystej na raz to u mnie zgon XD

Pierwsze 1000 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top