dziewiętnasta strona w linie
Wpadł mi dzisiaj w ręce tomik wierszy. Bałem się, że nie pojmę ani słowa. Wszystko brzmiało jak najtrudniejsze z zaklęć — potężne, trwałe, silne. Nie wiem. Nie mogłem opanować drżenia rąk, gdy przewracałem kartki. Miałem wrażenie, że tomik dygoce.
Niektóre wiersze zlewały się i wydawało mi się, że czytam wciąż ten sam.
Najbardziej spodobał mi się Jestem tym, który cierpi na miłość Walta Whitmana:
Jestem tym, który cierpi na miłość,
Czy ziemia grawituje? i czyż wszelka materia, cierpiąc, nie przyciąga wszelkiej materii?
Podobno moje ciało lgnie do wszystkich, których zna i spotyka.
Przebiegam po nim co chwilę wzrokiem.
Pachnie magią.
Nie mam już sił. Załamuję się. Płaczę. Każdy dzień przypomina poprzedni. Czuję się, jakbym umierał.
Tchórz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top