czternasta strona w linie
Gdy siedzę teraz na Wieży Astronomicznej z notesem na kolanach, dostrzegam, jak daleko gwiazd jestem. Jak daleko światła.
Kiedy wchodziłem tu, przemykając między cieniami, na schodach błysnęły mi czyjeś długie, ciemne loki, melodyjny, uciszany śmiech i rozbawiony szept. Nawet nie musiałem się przyglądać, żeby wiedzieć kto to. Przystanąłem, pozwalając im przejść i sam wdrapałem się na Wieżę. Nie wiem, jakie byłyby konsekwencje, gdyby ktoś mnie zauważył, ale nie dbam o to.
Widząc ich, potrafiłem myśleć tylko o tym, że ja nigdy tego nie doświadczę. Nigdy nie będę trzymał Cię za dłoń, uspokajał, że nikt nas nie znajdzie, nigdy nie będę mógł wspomnieć o szaliku w mroźny dzień, zabrać Cię do Hogsmeade, przestać myśleć o Tobie, warząc amortencję na eliksiry. Nigdy nie będę mógł przestać bym sam.
Mam to zapisane w gwiazdach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top