Rozdział 2- Dzień Tajemnic
Zaszło słońce. Nirsis otworzyła szeroko okno swojej komnaty. Zawsze tak robiła, gdy wychodziła na nocną służbę, nie chcąc kłopotać zamkowej służby lub obudzić kogoś w pałacu, bowiem wychodziła na zewnątrz przez okno, a zamykała je Scarlett, będąca duchem, lecz widzialnym dla wszystkich istot planety Nirsis. Była na półprzeźroczysta, popadająca w odcienie szarości. Ubrana zazwyczaj w białą suknię z rozcięciami z obu stron, złotym, masywnym pasem w talii oraz złotymi kolczykami ( w kształcie dużych kół) w uszach, bransoletami na rękach. Jednak jej strój też nie był rzeczywisty. Był zamglony razem z ciałem Scarlett. Jej włosy były ciemno szare tak jak oczy. Nirsis znała tylko niewielką część historii swojej przyjaciółki, będącej pod postacią nocnego ducha albowiem Scarlett nie była zbytnio rozmowna. Strażniczka Królestwa Ziemi wiedziała, że Scarlett przebywa w tym zamku odkąd zaczął być on budowany i znajduję się tutaj do dziś. Niewątpliwie zna ona historię tego zamku oraz odpowiedź na to, czemu farba w tym zamku pod spodem jest innego koloru niż powinna być. Nirsis nawet zapytała ją kiedyś o to, lecz Scarlett odparła, że nawet jeśli wie, to jest zobowiązana przez Świętą Księgę Zamku Królestwa Ziemi (na którą raz natknęła się Nirsis w ogromnej, podziemnej bibliotece) zachować to w tajemnicy. Heia i Argos traktowali Scarlett niemal jak córkę, a nawet jeśli nie aż tak to na pewno jako bardzo bliską znajomą rodziny. Duch Zamku spod Znaku Koziorożca pełnił funkcję archiwisty a niekiedy i szpiega, bowiem mógł stawać się niewidzialny, niesłyszalny i niewyczuwalny. Coś, co może budzić ogromny szacunek i respekt, a z drugiej strony patrząc również cień podejrzliwości to fakt, że Scarlett miała naprawdę dobry kontakt z kapłankami. Warto zwrócić uwagę, że sama była kapłanką, ale nie pochodziła z tego samego miejsca, co te znajdujące się w jądrze planety ani nie była z nimi spokrewniona. Na Ursusie jest 13 królestw, z czego w 12 prawowitych jest (oficjalnie) po jednej kapłance w formie ducha. W Othersonie są 3 kapłanki odpowiedzialne za zarządzanie czasem. Dość dziwny może wydawać się fakt, że tak ważną funkcję mają kapłanki z Królestwa ,,Wygnańców". Nikt nie wie dlaczego, ale każda z nich ( Pastera, Sentpreya i Tfureya- odpowiednio: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość) urodziła się w trakcie trwania pełni księżyca. Nie opuszczały one swojego królestwa za dnia. Jeśli już musiały to robiły to w nocy. Było coś, co odróżniało je od wszystkich innych kapłanek- puste, białe oczy. Nikt ani nic innego na Ursusie nie miało takich oczu jak Kapłanki Czasu. Chodziły ubrane zawsze tak samo tylko w różnych odcieniach- Pastera najbledszy odcień danego koloru, Sentpreya intensywny odcień, a Tfureya ciemny bądź przygaszony. Wracając do Nirsis wychodzącej właśnie przez okno- mrok ogarnął już planetę Ursus. Tylko gwiazdy nieco rozświetlały drogę.
- Wiadomo już co to za stwory kręciły się ostatnio w pobliżu naszego dworu i Dworu spod znaku Panny? Były czarnego koloru. Zbudowane jakby z twardej skorupy, przypominających zaschniętą lawę, a między tymi płatami było widać albo ogień albo lawę. Nie jestem przekonana co to było, ponieważ poruszały się one bardzo szybko i zwinnie mimo, że wyglądały na ociężałe- zagadnęła Scarlett, po tym jak Nirsis wyszła przez okno.
- To prawdopodobnie Laworusy, które z niewiadomych przyczyn przeszły z Królestwa Ognia do naszego, ale jeszcze nic oficjalnie nie wiadomo. Proszę jednak, abyś nikomu na razie o tym nie mówiła. Wiesz, to nie jest pewne, a nie chcemy wywoływać wśród poddanych strachu. Dzisiaj razem z Aquarią, Xymeną i Allenem mamy zebranie w tej sprawie, ale dla bezpieczeństwa i ze względu na to, że tutaj ściany mają oczy i uszy to nie powiem Ci gdzie będzie miało ono miejsce. Porozmawiamy jak przyjdę. Sprawdź na wszelki wypadek czy strażnicy się nie upili albo nie zasnęli. Nie wiemy przecież jakie te Laworusy miały intencje i kto je tutaj mógł przysłać- odpowiedziała Nirsis.
Nirsis zrobiła kilka kroków po skale, z której była zbudowana planeta Ursus i która gdzieniegdzie miała fioletowe odcienie. Fioletowy odcień podłoża był charakterystyczny tylko dla Królestwa Ziemi.
- A i jeszcze coś. Napiszę Ci karteczkę na biurku- i rzekłszy to Nirsis założyła kaptur, w którym schowała włosy oraz rogi i szybkim marszem udała się w kierunku północy.
Tymczasem Scarlett podeszła do biurka, na którym właśnie srebrne, zaczarowane pióro za sprawą magii Nirsis pisało wspomniany wcześniej przez jego właścicielkę liścik.
,, Na mocy nadanej mi przez Kapłanki, jako strażniczka Królestwa Ziemi oraz jako córka Argosa i Hei, a co za tym idzie możliwa następczyni tronu nakazuje zamknąć bramy Królestwa i wzmożyć ochronę na terenie pałacu i murów na czas do odwołania.
Strażniczka Królestwa Ziemi, Księżna Nirsis"
Scarlett doskonale wiedziała co należy zrobić z tą karteczką. Nieraz już bowiem pomagała Nirsis w drobnych obowiązkach. Dawniej jak tutaj przybyła- początkowo przerażały ją tutejsze kolory, ukryte zamkowe przejścia, żywe meble, zaklęte przedmioty jak np. pióro Nirsis, ale z czasem przyzwyczaiła się i dostosowała do otoczenia. W końcu jest powiązana na zawsze z tym pałacem czy tego chce czy nie.
***
Po godzinie przedłużającego się marszu Nirsis miała chęć wspomóc się magią, ale nie mogła. Nie chciała przyciągać wzroku setek a może nawet tysiąca oczu, które ją teraz obserwowały w Wilczym Lesie tuż przy granicy z Othersonem. Tak- to właśnie w 13- tym królestwie, przy Krwistym Jeziorze miało się odbyć spotkanie Strażników Ursusa.
- Gdzie idziesz o tej porze sama? Oszalałaś?- usłyszała nagle Nirsis i wyciągnęła z pasa zapiętego na udzie sztylet- Nirsis, gwiazdko nasza.
Tylko jedna osoba zwracała się do Nirsis w ten sposób.
- Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś. Nie rób tak więcej Xzander, bo naprawdę stanę się tylko gwiazdą migocącą na niebie- odpowiedziała Nirsis i uwolniła spod płaszcza 10 płomyków, które zabrała z paleniska ze swojej komnaty, a sztylet spowrotem umieściła przy udzie.
Fioletowe światło płomyków oświetliło brudną i poranioną twarz kowala. Znali się praktycznie od zawsze, z tą tylko różnicą, że zawsze Xzandera było o wiele ponad 1000 lat krótsze i była to osoba śmiertelna. Mieszkał on w Królestwie Ziemi, Księstwie Koziorożca. Był nadwornym kowalem. Nirsis poznała go będąc jeszcze dzieckiem, kiedy to kowal wraz ze swoim ojcem (który już nie żyje) przynosił raz na jakiś czas nowe okazy mieczy, strzał, sztyletów czy innego rodzaju broni. Kiedy Argos przyglądał się wykonaniu broni- Xzander miał czas na rozmowę z księżniczką, która często kręciła się w głównej sali pałacu, gdzie przyjmowano poddanych.
- Co Ci się stało? Czemu nie przyszedłeś z tym do mnie? Wiesz, że im szybciej zajmę się raną tym szybciej się ona zagoi. Co się stało?- ponowiła swoje pytanie Nirsis po chwili milczenia Xzandera.
- Nic takiego. Mały wypadek przy pracy. Nie przejmuj się mną i lepiej powiedz co robisz tutaj sama o tej porze?- odpowiedział Xzander.
- Nie traktuj mnie proszę jak małe dziecko, bo od dawna nim nie jestem. Doceniam fakt, że się martwisz, ale nie ma takiej potrzeby. Zresztą mogłabym o to samo zapytać Ciebie? Co kowal robi w nocy, w lesie w trzynastym królestwie? Wiesz chciałam...- nie dokończyła, bo usłyszała szelest w pobliskich krzakach.
Tym razem to na pewno nie był Xzander, bo przecież stał dwa kroki za nią. Nirsis bez wahania wyciągnęła sztylet, a wokół siebie i swojego przyjaciela utworzyła fioletową, ochronną kopułę. Nie musiała długo czekać, żeby źródło hałasu się ujawniło. Nirsis była przekonana, że to jakiś stwór z Królestwa Othersonu, ale jej oczom ukazała się... kapłanka. Poznała to po charakterystycznym dla kapłanek płaszczu, którego kaptur zasłaniał połowę twarzy. Na pewno nie pochodziła ona z Othersonu, chociaż była na terenie lasu tego królestwa aczkolwiek nie miała pustych oczu. Niewątpliwie jednak wyglądała mrocznie i podejrzanie.
- Zdejmij ochronę Nirsis. To nie jest konieczne- powiedział Xzander możliwie najspokojniej jak umiał.
Nirsis zdjęła zaklęcie i odwróciła się zdziwioną twarzą do kowala a zarazem plecami do kapłanki pochodzącej z któregoś z 12 królestw, bądź z jądra planety, ale tę opcję Nirsis prawie na 100% odrzuciła. Xzander skinął głową. Nirsis wiedziała, że oznacza to pozwolenie, aby zajrzeć do jego głowy i poznać jego myśli. Na ułamek sekundy oczy Xzandera stały się fioletowe.
- Uważajcie. To miejsce nie jest bezpieczne nawet dla mnie czy dla Ciebie Loreno- powiedziała na odchodne Nirsis, po czym ponownie założyła kaptur na głowę i z sercem pełnym żalu i rozczarowania udała się nad Krwiste Jezioro.
Nirsis przeszła kilka kroków i obejrzała się za siebie. Zobaczyła Xzandera obejmującą w talii Lorenę. Wyjęła z kieszeni płaszcza fioletowy amulet, wypowiedziała zaklęcie i przeniosła Xzandera ze swoją ,,partnerką" (sama w zasadzie nie wiedziała jak to nazwać, ponieważ wiedziała, że Xzander to właśnie ją- Nirsis kochał od nastoletnich lat tylko że bez wzajemności, a mimo to spotykał się z Loreną) w bezpieczne miejsce. Nirsis miała mętlik w głowie. Nie sądziła, że Xzander przyjaźniąc się z nią i będąc w dość bliskiej relacji będzie w stanie zbliżyć się do kogoś innego i go pokochać? W sumie to nie była przekonana czy to miłość. Przeszło jej przez myśl, że w ten sposób chciał sprawdzić czy Nirsis zależy na nim bardziej niż na przyjacielu. I gdyby tak to przeanalizować to fakt spotkania Loreny w lesie oraz Xzandera i dowiedzenie się z jego głowy kim ona jest i co ich łączy- zabolało Nirsis. Jednak to wszystko mogło poczekać. Już i tak za długo stała w miejscu pod drzewem próbując to wszystko zrozumieć i poukładać sobie w głowie. Reszta Strażników Ursusa już na pewno na nią czekała. Podniosła głowę do góry, schowała głęboko w kieszeni płaszcza klejnot, który dobre kilkanaście minut trzymała w dłoni, przez co ta zabarwiła się delikatnie lawendowym pyłkiem. Nie miała siły iść dalej więc zaryzykowała i przeniosła się przy pomocy magicznego kamienia nad Krwiste Jezioro, gdzie czekali już Allen, Aquaria i Xymena.
***
- Masz rację Nirsis. To były Laworusy na terenie waszego królestwa. Niestety nie mam jednak pojęcia co one ta robiły i jak ta się przedostały. Przecież każde z 13 królestw chroni bariera ochronna, której nie przekroczy nikt bez wiedzy władz danego księstwa. A mimo to ja osobiście nie wyczułam, że 7 z tych stworów opuściło Królestwo Ognia. Osobiście uważam, że albo coś zakłóciło moje moce albo ktoś zaburzył działanie barier- powiedziała Xymena przestając nerwowo chodzić i siadając na dużym kamieniu nad brzegiem Krwistego Jeziora, którego wody rzeczywiście miały intensywnie czerwony kolor- według legend przyczyną tego był fakt, że tysiące lat temu dokładnie w tym miejscu miała miejsce ogromna bitwa podczas której zginęło bardzo wielu mieszkańców Ursusa oraz okolicznych planet.
- Trochę mi się nie podoba to, że nie wyczułaś, że stwory zamieszkujące twoje królestwo opuszczają je. Wiadomo, że Laworusy są bardzo zwinne, ale nie potrafią niczego innego poza miotaniem ogniem, co i tak często kończy się ich śmiercią przez nieumiejętne wykorzystywanie tej mocy. Nie wierzę, że te ich nędzne kulki ognia złamały pradawną barierę przy której przecież pomagały kapłanki z jądra planety. No ich magii to nawet ani ja ani Ty Nirsis, Aquario czy Xymeno nie złamiemy- odpowiedział Allen.
- Sugerujesz mi, że kłamię, że ich nie wyczułam? A może zatajam przed wami fakt, że za ich pośrednictwem szpieguje w każdym księstwie? - odpowiedziała oburzona Xymena z ogniem w oczach.
- Naprawdę ostatnie co nam teraz jest potrzebne to kłótnia. Takie oskarżenia kiedy indziej. Jeszcze trochę i będzie świtać. Pośpieszmy się z omówieniem tego co trzeba i zmykajmy stąd, żeby nie dołączyć do tych w tym jeziorze- przestrzegła Aquaria wskazując palcem na znajdujące się zaledwie parę metrów jezioro.
- Kim jest Lorena?- zapytała jakby wybudzona nagle z zamyślenia czy snu Nirsis.
Pozostali trzej Strażnicy Ursusa spojrzeli po sobie. Nie rozumieli skąd tak nagłe pytanie Strażniczki spod znaku Koziorożca. Do tego zupełnie nie na temat.
- Kapłanka- odpowiedziała sucho Xymena.
- Tyle wiem- odpowiedziała Nirsis- i wiem, że ma długie, rozpuszczone, czarne włosy i zieloną suknię ze złotymi ozdobami. Do tego ma prawie czarne oczy, a na głowie diadem z czarnymi rubinami, które były także obecne w naszyjniku na jej piersi. Jej usta także były ciemnego koloru.
- To kapłanka z Twojego Królestwa...- cicho, niemal niedosłyszalnie powiedziała Aquaria- spod znaku Panny. Bardzo inteligentna i piękna. W bliskim kontakcie z kapłankami z jądra Ursusa. A dlaczego pytasz Nirsis?
- Spotkałam ją dziś tutaj w lesie...- głos jej się załamał, ale starała się nie okazywać emocji- przyszła spotkać się z Xzanderem.
- Xzander to twój przyjaciel z twojego księstwa prawda?- zapytał Allen.
Nirsis przytaknęła głową. Nastała chwilowa cisza. Zupełnie jak gdyby wszystkich teraz zaczęła interesować sprawa Loreny.
- Zaraz, zaraz... skoro ona mieszka na terenie Królestwa, gdzie służbę ma Nirsis i prawdopodobnie spotyka się z przyjacielem Nirsis to czy to nie jest podejrzane? Inteligentna i piękna kapłanka o naprawdę niemałej mocy spotyka się ze śmiertelnym kowalem? I w dodatku ten kowal jest bliskim przyjacielem jednej ze Strażniczek? Tak wiem, że miłość jest ślepa, ale wydaje mi się, że tutaj chodzi o coś więcej- powiedziała Xymena.
-Też tak mi się wydaję. I co więcej mam przeczucie, że może mieć ona związek z tymi Laworusami z Królestwa mojej siostry- odpowiedziała Aquaria.
- Sama nie wiem. Według mnie...- Nirsis nie zdążyła dokończyć, bowiem nad jeziorem pojawiła się w zielonym pyle Lorena w towarzystwie dwóch kapłanek z jądra Ursusa...
*
Część dalsza już wkrótce #tamgdzieniesiegajagwiazdy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top