34.
Minęły z dwa tygodnie od pamiętnego pocałunku Jaskra z jego przyjacielem z dzieciństwa. Maciejek złapał już premię w ulubionej kawiarni bruneta, zdążył wyprzedzić Eskela w byciu lepszym pracownikiem, czym bardziej naraził się szatynowi. Geralt nie odzywał się do niebieskookiego prawie w ogóle. Jaskier nawet nie dowiedział się o tym, że Fringilla, grzebała w jego telefonie. A białowłosy nie wiedział nic o pocałunku bruneta z Maciejkiem.
Nawet oni o tym nie rozmawiali, a kiedy szatyn tylko zaczynał temat,gitarzysta kazał mu się zamknąć. Nie do końca wiedział czemu. Postąpił źle? Miał poczucie winy? Czuł się jak panienka za pieniądze? Niestabilny w emocjach? Nie. Chciał wzbudzić w Geralcie zazdrość. To na pewno jest to.
- Jaskuś, co dzisiaj robimy? Kino, kawa czy może spacer piękny zimowy i słoneczny dzień? - chłopak jęknął tylko na słowa przyjaciela i wziął gitarę do ręki.
- Nie mam ochoty dzisiaj. Chciałbym pobyć sam - mruknął.
- Ale Geralt ma dzisiaj dodatkowe zajęcia z szermierki, nie będzie go do wieczora, no skuś się - Jaskier uniósł prawą brew wysoko.
- Po pierwsze co ma Geralt do naszych wyjść, a po drugie skąd wiesz, że chodzi na szermierkę? - Maciejek usiadł koło bruneta na jego łóżku.
- Słyszałem dzisiaj idąc do Ciebie. Triss rozmawiała o tym z Yenną - niebieskooki zamrugał szybko, po czym znowu przybrał maskę obojętności.
- Aha, to niech se chodzi, ale ja i tak nigdzie dziś nie pójdę Maciejek - owinął się kołdrą, nadal trzymając gitarę - Źle się czuję, wyjdź.
Jak w złocisty piasek wpadłem
Przy pierwszym spotkaniu
Nie zrozumiałe dla mnie było
Co się wtedy stało
Serce moje zabiło, jakby uciec miało
A teraz? Oddaleni jesteśmy
I co zrobić mam?
Naprowadzisz mnie? Dasz mi jakiś znak?
Kochać chcę Cię na nowo
Ale nie wiem jak
Ale nie wiem jak
Przemykasz jak cień, trudno dostrzec ślad emocji na twarzy twej
Ale ja znam twą grę
Nie nabierzesz mnie
Możesz się ukrywać, możesz kochać dwie
Ale ja i tak znam twą grę
Chciałbym kochać Cię na nowo
Ale nie wiem jak
Może naprowadzisz mnie? Dasz mi jakiś znak?
Chciałbym kochać Cię na nowo
Ale nie wiem jak
Ale nie wiem jak......
Jaskier śpiewał i łkał w tym samym czasie, ale kiedy tylko skończył, rzucił gitarę na łóżko obok i zaczął wrzeszczeć jakby obdzierano go ze skóry. Nie rozumiał dlaczego znowu to robi. Dlaczego znowu pisze piosenki o białowłosym. Miał z tym skończyć. Ale w głębi duszy czekał aż cała ta sprawa się wyjaśni. A raczej, aż Geralt sam mu to wszystko wyjaśni na kolanach. Chwila, dlaczego akurat na kolanach? Okej, nie ważne.
W tym samym czasie Maciejek starał się zapomnieć o całej tej sytuacji. Podawał klientom kawę i warczał na Eskela, gdy ten chciał coś od niego. W pewnym momencie zauważył w drzwiach Geralta i od razu skierował się w jego stronę.
- No hejka - uśmiechnął się sztucznie - Słyszałeś nowinkę? - oparł się o blat, zupełnie ignorując Eskela, który lawirował za nim z tacą pełną kaw.
- Jaką? - burknął białowłosy udając zainteresowanie.
- Jaski woli mnie. Nawet mnie pocałował. Nawet nie wiesz jak namiętnie - Maciejek starał się powstrzymać śmiech, ponieważ reakcja złotookiego była komiczna.
Eskel, który stał za szatynem spojrzał na białowłosego kolegę prosząco. Nie chciał tu żadnych awantur. Geralt westchnął tylko i wyszedł, nawet nie odbierając swojego zamówienia.
- Gratuluję kretynie, straciliśmy właśnie stałego klienta - szatyn warknął na kolegę z pracy i ominął go, by w końcu zacząć rozdawać zamówienia.
- To dopiero początek zabawy, przyjacielu.....
Jaskier słyszał jak ktoś puka do drzwi, ale jego chęci by wstać i otworzyć wynosiły równe zero. Pukanie nasilało się, a chłopaka zaczęło to coraz bardziej irytować. Zeskoczył z łóżka i z wściekłością podszedł do drzwi.
Otworzył i ze zdziwieniem przyglądał się Lambertowi. Spodziewał się zastać Geralta albo równie obrażonego Maciejka. Ale na pewno nie chłopaka, który obkleja wszystko kluskami dookoła.
- Hej? - zdziwienie nadal go nie opuszczało.
- Siemka - Lambert wszedł bez zaproszenia, przynajmniej zamknął za sobą drzwi - Eskel powiedział mi o Tobie i Maciejku. Podejrzany typ - niebieskooki omało co nie udusił się śliną.
- Co? - to było jedyne co powiedział.
- Eskel wysłał mi smsa. Napisał, że Geralt przyszedł po kawę, a ten Twój kolega czy kto to jest zaczął się popisywać i powiedział, że namiętnie go pocałowałeś. Geralt mocno się wkurwił i wyszedł. Nawet nie wziął swojej kawy! - Jaskier zamrugał kilkukrotnie.
- Niemożliwe....
- Oj wszystko jest możliwe. Może chciał was skłócić?
- Znam Maciejka od dziecka! Nie odważyłby się! Nie odważyłby się, prawda? - gitarzysta zawahał się.
- Nie wiem, zapytał się go stary. Geralt cierpi, ale udaje twardego, debil. Nie umiecie rozmawiać? - brunet spojrzał na kolegę
- A Ty i Eskel? Umiecie? Bo nie wygląda byście umieli.... - Lambert wstał od stołu i skierował się w stronę drzwi - No jasne, uciekaj.....
- Żal mi Cię Jaskier
- Spierdalaj
_________________________________
Macie kolejny zgodnie z obietnicą! Może i za dnia napiszę kolejny? Zobaczę jak się wyrobię! Miłej nocki ❤️
P.S. do piosenek Jaskra wymyślam już melodię. Do tej z tego rozdziału już mam prawie całą. Nie wiem po co, ale wymyślam XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top