33.


Maciejek pokręcił głową i gdy tylko drzwi do pokoju jego przyjaciela się otworzyły, jego oczy błysnęły, a na twarzy pojawił się uśmieszek. Gitarzysta był tak pochłonięty opowiadaniem, że nawet tego nie zauważył. Rzucił wszystko na ziemię i kręcąc się po domu, pełen energii wszystko pokazywał piwnookiemu. Lada chwila, a pewnie i by opowiedział mu historię każdego sprzętu, który był w tym pokoju i co ile razy, kto tym co robił.


- O patrz, to jestem ja i zad Płotki, klaczy Geralta - niebieskooki podniósł ramkę ze zdjęciem na którym pozował przy końskim zadzie i trochę posmutniał.

- Nie myśl już o tym chłopaku, bo mi w depresję popadniesz Jaskuś! - szatyn zbliżył się niebezpiecznie do przyjaciela.

- Nic już mnie nie pocieszy - jęknął gitarzysta, odkładając przy tym drewnianą ramkę.

- Bzdura! A co powiesz na to, że zamieszkam na jakiś czas w hotelu obok? I przy okazji poszukam pracy w okolicy? - na twarzy Jaskra przemknął delikatny uśmiech.



W połowie filmu zrobili przerwę. Eskel znowu zaczął chodzić dookoła stołu i analizować wszystko co wiedział na temat sytuacji Jaskra i Geralta.
- Wiem, że nie mieliśmy się wtrącać w ich życie, ale ten nowy nie daje mi spokoju - spojrzał kątem oka na Lamberta, który robił nową porcję popcornu - Lambert? - popcorn zaczął wymykać się chłopakowi spod kontroli.

- Nie teraz! - pisnął jak mała dziewczynka - Ratuję nasze jedzenie! - brunet zaczął trzaskać naczyniami.

- Znowu się zaczyna.... - Eskel westchnął ciężko i usiadł przy stole.


Po akcji ratunkowej, gdzie połowa popcornu poszła do śmieci, Lambert usiadł naprzeciw szatyna i przez krótką chwilę przyglądał mu się, jakby chciał przypomnieć sobie na czym stanęła rozmowa.

- Sytuacja Jaskra i Geralta - przypomniał mu chłopak.

- Ach, tak - mruknął - Słuchaj, ten cały Maciejek wygląda jak gej, a nie jak ktoś kto chciałby namieszać w czyimś życiu... - Eskel zaczął szybko stukać ręką w blat stołu.

- Nie jestem taki przekonany. Miejmy go na oku. Złożył CV do kawiarni w której pracuje, więc nie będzie to takie trudne - Lambert wytrzeszczył na niego oczy - Ogarnij się, chłopie.



Jaskier zakładał właśnie swoją czapkę, przyglądając się tym samym w lustrze na korytarzu i czekając na Maciejka, który rzekomo poszedł tylko po gorącą czekoladę do automatu dla nich obu.
Za szklanymi drzwiami zauważył Geralta, który nawet nie posłał mu spojrzenia. Żadnego. Udając, że nie przejmuje się tym wrócił do czekania na przyjaciela z dzieciństwa. Od kiedy szatyn przyjechał, Jaskier powoli zapominał o Geralcie i czuł przy piwnookim bardzo dobrze, jak chyba nigdy dotąd. Co się z nim stało? Przecież przed przeprowadzką Maciejek wyznał mu miłość, a ten go okrutnie odrzucił w strefę przyjaźni. Czy teraz coś się zmienia? Geralt był tylko chwilową przygodą? Najwyraźniej tak było.

- Wszystko w porządku? - zza pleców usłyszał dźwięczny głos swojego piwnookiego przyjaciela.

- Jak najbardziej - mruknął i posłał mu delikatny uśmiech, odbierając kubek z gorącą czekoladą.
Upił łyk, a Maciejek parsknął śmiechem, widząc na jego twarzy wąsy z mlecznej pianki.

- Bardzo śmieszne - burknął i zlizał je delikatnie językiem, czując przy tym na sobie wzrok przyjaciela.



Geralt wszedł bocznym wejściem, chcąc w ten sposób minąć Jaskra. Wiedział, że brunet lubi przesiadywać w korytarzu i truć ludziom życie grając swoje smęty. Białowłosy skierował się na pierwsze piętro i zaczął szukać odpowiednich drzwi. W końcu, po dłuższym poszukiwaniu znalazł. Zapukał kilkukrotnie i czekał, aż ktoś otworzy.
Dziewczyna o krótkich, ciemnych włosach, prawdopodobnie w jego wieku uchyliła drzwi. Przyglądała mu się z ciekawością, po czym westchnęła i zaprosiła go do środka.

- Słuchaj, nie przepadam Geralt za twoim towarzystwem, więc gadaj szybko czego chcesz - rzuciła ostro w jego stronę.

- Słuchaj Fringilla jest taka sprawa - rozsiadł się jak u siebie, a ciemnowłosa zmarszczyła tylko czoło - Znasz się na technologii lepiej niż my wszyscy tutaj razem wzięci. Możesz zobaczyć kto zmontował te wszystkie fotki? - wyciągnął z kieszeni telefon. Telefon Jaskra.

- Skąd... - zaskoczona przyjrzała się smartfonowi nieco bliżej.

- Ostatnio non stop wpatrywał się w niego z paniką, więc postanowiłem sprawdzić. Tak, wiem. Nie powinienem, ale kusiło - położył na stole telefon komórkowy bruneta i spojrzał na dziewczynę - Ogarniesz to?

- Nie ma sprawy. Ale gotujesz mi przez miesiąc - uśmiechnęła się, wypraszając go już od siebie.

- Okej.... - Geralt zamknął za sobą drzwi i z niezadowoleniem udał się do swojego pokoju.



Maciejek gestykulował dość namiętnie, opowiadając Jaskrowi o tym co działo się w ostatnim czasie u niego w domu. Chłopak przytakiwał tylko, od czasu do czasu owijając się mocniej szalikiem, który dostał kiedyś od matki na święta, nieustannie zakrywając naszyty napis własność panicza de Lettenhove.

- Widziałem się ostatnio z Merigold. Straszna z niej gaduła. Masakra.

- Wcale nie większa od Ciebie - niebieskooki spojrzał z wyrzutem na swojego przyjaciela - Triss zazwyczaj siedzi u siebie, tutaj Yenna i Priscilla traktują ją jak popychadło - mruknął.

- Och, to wiele was łączy widzę - Jaskier spojrzał zaskoczony na przyjaciela.

- Że co proszę? - brunet zatrzymał się na środku chodnika.

- Geralt też Cię tak traktuje, nie? - Maciejek również się zatrzymał i odciągnął przyjaciela na bok - Przyznaj mi rację, czyż tak nie jest? - po chwili poczuł na swoim policzku zmarzniętą dłoń Jaskra - A to za co? - obruszył się.

- Poczułem się urażony - niebieskooki zaczął ogrzewać sobie ręce - Może i traktuje mnie jak gówno, ale może też ma swoje powody - brunet sam siebie zaskoczył tymi słowami.

- Ma swoje powody? I dlatego pozwalasz mu na to? - Maciejek doskoczył do Jaskra - Nie możesz! Każdy łamał Ci zawsze serce a Ty zawsze odwalasz to samo oj zdarza się każdemu, pewnie ma swoje powody. Jaskier kurwa zdecyduj się w końcu! - brunet zamrugał kilkukrotnie i chwycił piwnookiego za kołnierz.

- Zdecydowałem się - wpił się w usta Maciejka, a ten wydał tylko z siebie zduszony pisk radości.




___________________________________

Wróciłam! Oby na dłuższy czas! Jak nie to można spamować mi na wattpadzie XD Chyba się postarałam, bo rozdział ma 1000 słów co się chyba jeszcze tutaj nie zdarzyło, ale nie pamiętam. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za te zwroty akcji, tak totalnie popieprzone. I zabieram się właśnie za kolejny rozdział. A tak ogólnie jak mija ten przedświąteczny czas? Ja totalnie nie czuję świątecznego vibe'u. I jak tam szkoła/studia/praca? U mnie studia idą zajebiście :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top