8.

Jaskier zawył cicho. Dobrze wiedział, że nie powinien sobie robić nadziei, że kiedykolwiek będzie kimś więcej niż tylko przyjacielem dla Geralta.
Przymknął oczy i po policzkach wolno zaczęły spływać łzy. Dlaczego tak bardzo ten chłopak go obchodził? Brunet nie miał pojęcia dlaczego tak mu na nim zależy.

Wstał z łóżka i powlókł się do kuchni. Wyciągnął mleko i jego ulubione płatki kukurydziane, po czym usiadł do kuchennego stołu. Przepraszam, chciał usiąść. Na jego krześle leżały ubrania Geralta. Zszokowany chłopak stał chwilę w milczeniu przypatrując się ciuchom. Do jego głowy wpadł kolejny diabelski plan, a mianowicie poplamienie wszystkich koszulek i bluz jakie miał, tak by wrzucić na siebie geraltową bluzę. Uznał, że gdy tylko wróci z Yenną, ta będzie zazdrosna bo ona nigdy jeszcze jego ubrań na sobie nie miała.

Odłożył na stół swoje śniadanie i pognał czym prędzej do pokoju. Rzucił się do szuflady i zaczął wyciągać z niej każdą część górną swojej garderoby.

Poszedł do łazienki i delikatnie wziął do ręki miskę zarzyganą przez Eskela na imprezie, której jeszcze nikt nie wyczyścił. Ohyda. Uśmiechnął się pod nosem i wrzucił tam wszystkie swoje ubrania, które wyciągnął wcześniej z komody.

- O nie jaki ja biedny - jego gra aktorska była nie do przebicia - WSZYSTKIE moje koszulki wpadły mi do tej brudnej miski - w międzyczasie przypadkowo zatelefonował do Geralta.

- Jaskier? Chłopie co żeś zrobił? Na krześle jest moja bluza, weź ją sobie

- Jeny, dziękuję Geralt

Jego plan zadziałał idealnie. Tak jak przypuszczał, Yennefer usłyszała całą rozmowę i słyszał jak warknęła na białowłosego coś w stylu przeleciałbyś go szybciej niż mnie. Brunet nie mógł powstrzymać ataku śmiechu, więc szybko się rozłączył. W sumie to miał cichą nadzieję, że tak się stanie.

Późnym wieczorem do ich mieszkanka otworzyły się drzwi. W progu stał jaskrowy ulubieniec. Uśmiechnął się widząc bruneta w za dużej szarej bluzie z wilkiem, którą mu pożyczył.

- I jak Twoje ciuchy? Wyprałeś je już?

- Co? A ciuchy... One..Ja

- Hmm?

Geralt wszedł do łazienki. Ubrania niższego chłopaka cały czas spoczywały w żółtej misce, gdzie na dnie znajdowała się jeszcze kilkudniowa żółć Eskela.

- Ugh.. ohyda. Wiesz co, wyrzuć to, razem z tą miską. Pożyczę Tobie jakieś ciuchy dopóki nie kupisz nowych

Oczy Jaskra zalśniły. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewał. W planach miał wspólne pranie, chwycenie przypadkowe go za rękę, a tu Geralt wyjeżdża z propozycją oddania mu części swojej garderoby. Stał wryty. Już zaczął fantazjować i myśleć jak to będzie cudownie nosić pachnące chłopakiem ubrania. Rozmarzony nawet nie zauważył kiedy do pokoju wpadła Priscilla - jego była dziewczyna.

_______________________________________

Kurde zrobiło się ciekawie, nawet dla mnie XD Jadę sobie teraz autobusikiem do Poznania i mam tak z 40 minut to może jeszcze coś napiszę ❤️

I dziękuję za miłe komentarze, które czasem się pojawiają bo one bardzo mnie motywują ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top