18.
Kurwa mać dlaczego mam na imię Julian Alfred Pankratz.
Geralt wpatrywał się przez resztę drogi w to jedno cholerne zdanie. Jaskier to wcale nie Jaskier? A może on ma pierdoloną schizofrenię? Chłopak miał mętlik w głowie.
***
Brunet otworzył mosiężne drzwi do domu i wolnym krokiem do niego wszedł. Rozejrzał się dookoła i rzucił wszystkie swoje manatki na czystą podłogę. W oddali usłyszał delikatne kroki na starych schodach oraz kobiecy głos zwracający komuś uwagę. Nagle koło niego pojawił się nieduży biało - brązowy kundelek ujadający niemiłosiernie. Z dwa metry dalej stała wcale nie wyższa niż sam Jaskier starsza kobieta o kasztanowych włosach i piwnych oczach.
Chłopak nie zauważył kobiety wcześniej kobiety i zaczął czochrać psa po jego małym łebku.
- Kto jest moim ślicznym pieseczkiem? No kto? No tak mój mały Casanova...
- Julianie Alfredzie P...
- Nie mów tak do mnie!
- To się ze mną przywitaj, jak to przystoi dobrze wychowanemu młodzieńcowi
- Witaj matko - przewrócił oczami.
***
Białowłosy spojrzał na matkę. Wyglądała jak zawsze. Wzrok, który zabijał, spierzchnięte usta z których często leciała krew, długie rozpuszczone rude włosy i ta jej przerażająca postawa.
- MiŁo, Że WróCiłeś sYnU
- Taa, mi też jest miło
- I jak tam samotne pół roku?
- Samotne?
- Przecież nie nawiązujesz z nikim znajomości, Geralt
- Mam....
- Dziewczynę? Wiedziałem, że jesteś taki przystojny, że się tak do Ciebie kleją - w drzwiach stanął wysoki mężczyzna
- Taaa....Tato? Co tu robisz?
- Przyjechałem na święta i jeszcze teraz okazuje się, że muszę gratulować Tobie zdobycia panienki. Ładna chociaż?
- Korin!*
- Oh, przestań Visenna. Nasz syn jest dorosłym mężczyzną!
- Nawet nie próbuj go tak nazywać! Wyjeżdżasz na kurwilion dni i nawet się nim nie zajmujesz! I w te święta nawet nie próbuj odbierać słUżOwYcH telefonów
W trakcie rozmowy rodziców Geralt poszedł do swojego pokoju i padł na łóżko. Wyciągnął telefon z kieszeni i wysłał SMSa do Jaskra.
***
Relacje niebieskookiego z matką nie były najgorsze, ale najlepsze również nie były. Pochodził on z wyżej urodzonej rodziny, ale przez to też był dziwnie traktowany. Nie tak jakby chciał. Do świąt zostały jeszcze dwa dni a jego matka odcięła go od świata. W każdym sensie.
Leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Obok niego leżał Casanova ( kurwa jak to brzmi ) i trącał bruneta noskiem co jakiś czas.
***
Geralt czekał na odpowiedź chłopaka, ale od dłuższego czasu jej nie dostał. Czuł kłucie w klatce piersiowej, nie tylko dlatego, że Jaskier mu nie odpowiadał, ale też dlatego, że skłamał gdy mówił, że ma dziewczynę. Czuł się gorzej niż wtedy gdy zignorował fakt, że Jaskier cierpi.
_______________________________________
Boże co za gówno z tego wyszło. Nwm w mojej głowie wyglądało to lepiej. Przyszli sąsiedzi na kawę i ciasto i nie mogłam pisać :<
Ehh i wyszło takie coś
*Korin nikt tak naprawdę nie wie czy to jest ojciec Geralta. Występuje on w pierwszym opowiadaniu ze zbioru opowiadań Ostatnie Życzenie :>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top