Epilog

Wyszłam spod prysznica zawinięta w ręcznik. Pan Wayne dobrze mnie ugościł. Nie chciałam naruszać zbytnio jego dobroci. Było mi wstyd, że ktoś musiał się nade mną zlitować. Co prawda miałam dziesięć lat, ale który dziesięciolatek potrafi ukręcić łeb człowiekowi na sześć różnych sposobów? No może oprócz Damiana...

- Coś zgubiłeś? - zapytałam widząc chłopaka opartego o ścianę.

- Nie ufam ci.

- Nawzajem - odwróciłam głowę. - Wcale nie musisz. Nie chcę twojej litości. Poradzę sobie z tym sama.

- Wyjeżdżam na bliżej nieokreślony czas.

- Więc? Przyszedłeś się pożegnać?

- Nie. Przyszedłem ci to dać - zza pleców wyciągnął maskę.

- Czy ty chcesz... Nie mogę... Przecież mi nie ufasz - odsunęłam się o kilka kroków.

- Muszę ci zaufać, a ty musisz to przyjąć. Jesteś mi to winna. Batman nie poradzi sobie bez Robina.

- Ale ja...

- Wiem, że poradzisz sobie równie dobrze co ja. Mimo, że jesteś dziewczyną i nie jesteś jego córką więc nie możesz... - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zza drzwi dobiegło znaczące kaszlnięcie. - Po prostu to przyjmij.

Wzięłam maskę. Nie byłam tego pewna. Damian był znakomitym wojownikiem. Czy dam radę go zastąpić? Skoro powierzył mi tą rolę to być może dam.

- Będę ją dumnie nosić.

Młody Wayne skinął głową z powagą na twarzy i ruszył w stronę drzwi.

- Mam coś jeszcze - odwrócił się i wyjął zegarek z kieszeni spodni. - Talon miał go ze sobą. Myślę, że chciałby ci go dać - wysunął rękę.

Przyjęłam "spadek" i usiadłam na łóżku z maską i kieszonkowym zegarkiem w rękach.

- Damian? Dziękuję - chłopak jeszcze raz skinął głową i wyszedł bez słowa.

Zrobię to... Będę pomagać Batmanowi w oczyszczaniu miasta ze zbirów. Dla Talona. Dla Damiana. Dla honoru. Dla samej siebie.

~~(Alexandra Terry powróci jako Robin w "This Little Devil")~~

Książka na podstawie filmu animowanego "Batman vs Robin"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top