Ratunek
Eda: Przestaniesz mnie ciągle ratować?!
Lilith: Przestaniesz prawię umierać?!
Eda: Ja... cholera. Ma rację
------------------------------------
Eda: Kto walczył z kałamarnicą?!
Alejandro ubrudzony atramentem: Na swoje usprawiedliwienie. Jej atrament kopie lepiej od narkotyków i pokazuję prawdę.
Eda: Jaką prawdę i co leczy?
Alejandro: Pokazuję prawdę o ślepocie końskiej. Teraz widzę je wszystkie * wsiada na niewidzialnego konia i odjeżdża *
----------------------------------------
Willow: Przewyższam cię sprytem!
Boscha: Ale nie wzrostem xd.
--------------------------------
Edric: Tatuś jest w domu!
Hunter: Proszę. Nigdy więcej nie nazywaj siebie Tatusiem...
Edric: Racja. Zostawię to tobie
-----------------------------
Alejandro: * sugestywne rusza brwiami *
Bliźniaki: * robią to samo*
Alejandro * robi to jeszcze raz*
Bliźniaki: * powtarzają *
Amity: Co to za jakiś kurwa taniec godowy brwi?!
Hunter: * powtarza po nich*
Amity: Nie wkurwiaj mnie....
---------------------------------------
Emira: * przez przypadek przyłapuje Eda w łazience jak marszczył kapucyna i zamyka drzwi* Co to było?
Edric: Trochę prywatności!
Em: Sory ale łał. Niezły penis bracie. Większy od mojego...
Ed: Nie chcę znać takich informacji!
Em: Może Ci pomóc. Yhm! * robi sugestywną minę przykłada dwa palce do brody *
Ed: ... Jesteśmy rodzeństwem!
Em: Na chwilę możesz być moim stepującym braciszkiem....
-------------------------------------
Kikimora: Hunter! Kutas powiedział pierwsze słowo!
Hunter: Jakie!
Kutas: Kutas!
Oni: Awwwww...
Belos: * prawię zdycha ze śmiechu w pokoju obok robiąc machinę czasu *
------------------------------------
Hunter: Gdzie są wszyscy?
Luz ukrywając się: Hunter uciekaj!
Hunter: Przed czym?
Skara pojawiająca się za nim z czerwonymi oczami: Przede mną...
Hunter: * w strachu przełyka ślinę *
----------------------------------------
Luz wraz przyjaciółmi ogląda telewizję.
Luz: Istnieje wymiar gdzie Hitler znalazł lekarstwo na raka a Jezus był alfonsem.
Wszyscy się na nią patrzą z niezręczną ciszą.
--------------------------------
Wprowadzam kolejnego ocka
Eda: Co to za dziwne światła na niebie?
Luz: Kosmici! * światła znikają * ej no weź...
Kot podobny do Sfinksa, który stoi na dwóch łapach: Siema. Kto gotowy na naukową lewatywę? Badam wasz gatunek!
Wszyscy: * krzyk*
--------------------------------------
Ludzie: *Oglądają obrazy w muzeum*
Luz: Muzeum to tylko miejsce gdzie musisz płacić za oglądanie obrazów które można zobaczyć za darmo w internecie....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top