Pożegnanie z Toh
Alex: Zrobiłaś to?
Dana: Tak...
Alex: Co cię to kosztowało?
Dana: Wszystko...
Alex: A było warto?
Dana: Dla takiego fandomu? Tak.
-------------------------------------------
Wodogrzmoty małe: Witaj przyjacielu. A więc... jesteś?
TOH: Najwyraźniej. Czyli to jest koniec?
Płazowyż: TV? Tak? Serc ludzi, którzy będą cię pamiętać? Nawet nie początek.
--------------------------------------------
Śmierć: Już czas.
TOH: Czy byłem dobrym serialem?
Śmierć: Nie. Powiedziano mi że byłeś najlepszym...
----------------------------------------------
Disney: Nie pokonasz mnie!
Dana: Wiem. Ale oni tak.
Fandom: * krzyk*
-------------------------------------------------
Disney cancelujący TOH bo tęcza mimo że przynosi duże zyski: Najcięższe decyzje wymagają najsilniejszych umysłów.
Dana: I debilizmu.
-----------------------------------------------------
Dana: Nie mogliście żyć z własną porażką... *patrzy się na szefów Disneya, którzy proszą ją o kolejny sezon po tym jak się zorientowali że TOH jest opłacalne* I dokąd was to przyprowadziło? Z powrotem do mnie.
-----------------------------------------------------
Belos: Co się dzieje? Dlaczego świat pogrąża się w ciemności?
Bill: Ahh a więc i to tu zawitało.
Belos: Nie rozumiem.
Andrias: Oj daj spokój. Tak się wkręciłeś w ten niesamowity świat, że nawet nie zauważyłeś że nie jest prawdziwy?
Belos: W sumie... tak. Teraz to widzę. I co teraz? Gdzie teraz będziemy?
Andrias: Mimo że mnie nienawidzili... to w sercach fanów...
Bill: I w niektórych przerażających fanartach...
--------------------------------------------------------
Dana: Thanks guys...
Fandom: So long partner...
Wybaczcie za krótki rozdział ale nie miałam więcej pomysłów na smutek...Ten serial dal mi tak wiele i się kończy. Spory smutek.
Tak więc dzisiaj zakończył się Sowi dom. Wielu bardzo lubiło ten serial a inni uważali za swój ulubiony. Ale dla mnie będzie wyjątkowo szczególny bo oprócz zaczęcia pisania tych talksów to jeszcze w trakcie poznałam kogoś wyjątkowego... w kłótni i dalej twierdze że mam racje. Kocham go ale czasami jest strasznie nieznośny... ale słodki.
Więc tak o to koniec tego rozdziału i pewnego etapu w historii kreskówek. Mam nadzieje że znajdziecie swojego wyjątkowego kogoś jak już nie macie. Ja znalazłam swojego szyszkojada i wy też znajdziecie.
I kwestia czy dalej kontynuować talksy. Tą decyzje zostawiam wam... I żeby nie było tak depresyjnie.
Boscha: Nie wiem co dać Willow na urodziny...
Skara: Daj jej to co najcenniejsze.
Boscha: Mnie?
Skara: Nie. Nikt nie chcę dostać załamania nerwowego...
---------------------------------------------------------
Luz: Poradzimy sobie z tym jak zawsze!
Eda: Brutalna siła?
Amity: Prawie umieram?
Luz: Nie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top