Ziallam a/b/o
Z: Ni, Li...zaczyna się...
L: CO?! TERAZ?
N: Li idźcie do samochodu ja wezmę torbę z rzeczami i do szpitala!
Z: Hej! Chłopaki spokojnie nie panikujcie! Damy radę, nie pali się...
L: Jesteś taką dzielną omegą.
Z: Muszę być przy takich dwóch szalonych alfach...*chichota*
N: Taki pyskaty...ale kurde ta twoja strona jest równie gorąca co ta niewinna.
Z: No dobra może jednak troszkę się pośpieszmy...
L i N: Do szpitala!
💗🇰🇷💗 🌄/🌃
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top