Urodziny Gardzi cz. 2

Kiedy zdjął z siebie wszystkie ciuchy, zaczął iść w moją stronę. Przygryzłam wargę, czując narastające podniecenie. Mimowolnie przeniosłam wzrok na jego członka. Był idealny. Zupełnie tak jak jego ciało. Idealna rzeźba. Nie jeden atleta mógł pozazdrościć mu tych mięśni. Uśmiechnął się, widząc jak na mnie działa, ale sam nie był lepszy. Dosłownie pożerał mnie wzrokiem. Zatrzymał się tuż przede mną i mocno mnie objął. Zadrżałam, czują kontrast chłodnej wody i jego gorącego ciała. To było niesamowite uczucie. Nie mogłam powstrzymać cichego westchnienia. Objęłam go za szyję i pocałowałam. Jego język prawie natychmiast wdarł się do moich ust i złączył z moim w zmysłowym tańcu. Poczułam, jak jedna jego dłoń przesuwa się na mój brzuch, a potem sunie w dół, aż do mojej łechtaczki. Głośny krzyk rozkoszy wyrwał mi się z ust, kiedy zaczął ją masować. Drugą dłoń przeniósł na moją pierś i zaczął pieścić w palcach sutka. Przygryzłam wargę, chcąc zachować ciszę, ale Nevra swoimi zębami uwolnił ją spomiędzy moich i powiedział, szepcąc mi do ucha.
— Jęcz, ile chcesz i tak głośno, jak chcesz. Tu nikt cię nie usłyszy. — Delikatnymi ruchami masował moją łechtaczkę. Drugą pierś zaczął pieścić ustami. Przygryzł delikatnie mojego sutka i w tym samym momencie wsunął we mnie palca. Wciągnęłam głośno powietrze i wygięłam się w łuk. Po chwili dołożył też drugiego i zaczął nimi poruszać. Czułam kumulujące się w moim podbrzuszu napięcie i tak jak prosił, nie powstrzymywałam głośnych krzyków rozkoszy.
— O k****... Gardienne! Nawet sobie nie wyobrażasz, jak cholernie podniecają mnie twoje jęki — powiedział, a w odpowiedzi na to mięśnie mojej pochwy mocniej zacisnęły się na jego palcach. Jęknął mi do ucha, a potem wyszeptał. — O tak, kochanie. Właśnie tak mi rób.
Pół przytomna przez zniewalającą mnie przyjemność sięgnęłam dłonią do jego penisa, ale on odsunął moją dłoń. Jęknęłam tym razem, z niezadowolenia. Chciałam go dotykać i pieścić tak jak on mnie. Jednak moje rozczarowanie nie trwało długo, bo w końcu doszłam i kompletnie o nim zapomniałam.
— AHHHH! Nevra!
Wampir powoli zwalniał ruchy, pozwalając mi ochłonąć. Po chwili całkiem się zatrzymał i wyjął ze mnie palce. Kiedy wróciła mi władza w ciele, a oddech się unormował, przyciągnęłam do siebie Nevrę i namiętnie go pocałowałam. Tym razem udało mi się dosięgnąć jego członka. Wampir zresztą nawet nie protestował. Cały czas go całując, masowałam jego twardego już penisa, a on pojękiwał mi w usta. Jego ciało było napięte do granic możliwości. Nie potrzebował dużo czasu, żeby doznać spełnienia. Nie kłamał, gdy mówił, że moje jęki go podniecają. Poczułam przez to skurcz w podbrzuszu. Nie mogłam uwierzyć, że aż tak na niego działam. Ale z drugiej strony sprawiało mi to wielką satysfakcję.
— Gardienne... — wysapał, wtulając się we mnie. Dłońmi błądził po moim ciele, sprawiając, że nie umiałam się skupić. Nevra wiedział, jak doprowadzić mnie do szaleństwa i nigdy sobie tego nie odmawiał. Poczułam, jak ściska moje pośladki i podnosi mnie. Od razu objęłam go nogami w pasie i namiętnie pocałowałam. Po chwili leżałam pod nim na kocu. Złapał mnie za nadgarstki i unieruchomił je nad moją głową. Mogłam podziwiać całą jego twarz. Był piękny. A ta blizna na oku sprawiała, że pociągał mnie jeszcze bardziej. Uśmiechnął się lubieżnie i zaczął całować mnie po szyi, powoli schodząc w dół. Puścił moje nadgarstki i delikatnie rozchylił moje wargi sromowe. Poczułam jego ciepły oddech na mojej łechtaczce.
— Nevra...
— Już jesteś podniecona — stwierdził z rozbawieniem. — A przecież nic nie zrobiłem. — Spojrzał mi w oczy, uśmiechając się zawadiacko, a potem przywarł ustami do mojego krocza. Już wiedziałam, że czeka mnie noc pełna doznań. "Chcę takich urodzin do końca życia" - zdążyłam jeszcze pomyśleć nim przez pieszczącego mnie Nevrę, całkowicie straciłam kontakt z rzeczywistością. Teraz liczył się tylko on, ja i nasza miłość. Nic więcej nie istniało.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top