Świąteczny special

Jeszcze raz bardzo chciałabym Wam życzyć wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. Przy okazji chciałabym wam też podziękować za to, że kolejny rok byliście ze mną. To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy :*. Dodaję scenki z każdy, chłopakiem, jako taki mały prezent, żeby każdy miał swojego WS'a. Mam nadzieję, że special Wam się spodoba.

PS. Przepraszam jeśli charaktery postaci nie do końca zgadzają się z tym co mamy w grze, ale chciałam to zrobić tak półżartem półserio :D. No i ze względu na święta musi być hiper słodko XD.

PS2 Przepraszam, że jest krócej niż ML, ale Eldka jakoś ostatnio przestała mnie inspirować...

— Miiko, no proszę, proszę, proszę, zgódź się! — zawołałam.
— Dobra! Już dobra! Rób sobie, co chcesz.
— Dziękuję — zawołałam i wybiegłam z sali kryształu. Musiałam znaleźć Ykhar i poprosić ją o znalezienie zaklęcia wywołującego śnieg. Wpadłam do biblioteki i wpadłam na brownie.
— Ykhar możesz mi pomóc?
— Oczywiście Gardienne. O co chodzi?
— Znasz może jakiś sposób na wywołanie śniegu?
— Niestety nie, ale mogę tego dla ciebie poszukać.
— Och dziękuję ci bardzo — zawołałam i mocno ją przytuliłam. Teraz został tylko Karuto. Wychodząc z biblioteki, napotkałam Mery'ego i Mykonidy.
— Hej, chcielibyście mi pomóc w robieniu ciasteczek na święta? — zapytałam, a one chórem oznajmiły, że zrobią to z wielką przyjemnością. Weszłam do kuchni i spojrzałam błagalnie na Karuto.
— Co tym razem wymyśliłaś? — zapytał, uśmiechając się do mnie.
— Będziemy robić ciasteczka. Możemy? Obiecuję, że nie nabrudzimy za bardzo, a potem wszystko posprzątam.
— Dobra, ale będę patrzył ci na ręce — odpowiedział. Jak tylko uzyskałam zgodę, natychmiast zaczęłam robić masę na ciasto. Kiedy było gotowe, razem z dziećmi wycinałam śmieszne wzroki. Z powodu braku foremek musiałam poradzić sobie nożem, ale dzięki temu każde ciasteczko było inne zupełnie jak płatki śniegu. Gotowe ciasteczka wstawiliśmy do piekarnika, a Karuto obiecał ich pilnować. Zazwyczaj stroiłabym teraz pokój, ale tu niestety nie mam takiej możliwości.
— Gardienne znalazłam! — wolała biegnąca do mnie Ykhar. - Masz. Znalazłam też inne zaklęcie. Podobno bardzo pasuje do tego, które wywołuje śnieg.
— Dziękuje ci! Muszę teraz tylko namówić Miiko, żeby ich użyła.
— Och nie ma potrzeby! To są specjalne zaklęcia. Może ich używać każdy, nawet dzieci czy faery, które normalnie magi nie używają.
— Jesteś najlepsza — oznajmiłam i ponownie mocno ją przytuliłam. Natychmiast wyszłam z kwatery i kiedy byłam już na zewątrz wypowiedziałam zaklęcia. Natychmiast zaczął padać śnieg, a cała okolica pięknie się przystroiła. Teraz pozostało tylko zebrać tu wszystkich i rozpocząć wspólne świętowanie.

***

Zadowolona z siebie patrzyłam na moich bawiących się i rozmawiając przyjaciół. Trochę odpoczynku od pracy bardzo im się przydało. Podskoczyłam nagle, czując, jak ktoś obejmuje mnie w pasie od tyłu.




NEVRA

— Pięknie tu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz było to tak wesoło. — powiedział.
— Cieszę się, że się udało. Nie do końca wygląda to tak jak u mnie w domu. Ael mimo wszystko podoba mi się. KG jeszcze nigdy nie była taka piękna.
— Tęsknisz prawda?
— Oczywiście, że tak! Ale jednocześnie cieszę się, że tu jestem. Gdyby nie to, nigdy nie poznałabym ciebie. I nigdy nie byłabym tak szczęśliwa, jak teraz — powiedziałam, odwracając się do niego. Uśmiechał się do mnie szeroko, a w jego oku błyszczały iskierki radości.
— Kocham cię Gardienne.
— Ja ciebie też Nevra.
Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Co prawda nie spędzę tych świąt z rodziną, a oni nawet nie będą wiedzieć, że mnie brakuje, ale będę podczas nich szczęśliwa, bo znalazłam wspaniałych przyjaciół.




EZAREL

— Spuszczam cię z oka na jeden dzień, a ty stawiasz całą kwaterę do góry nogami. Jak ty to robisz?
— Mam do tego naturalny talent. Ale moich sposobów nie mogę ci zdradzić — powiedziałam, odwracając się do niego. — Przyznaj się, że ci się podoba to, co zrobiłam.
— Faktycznie ładnie tu, ale wolę zwyczajną kwaterę.
— Gbur — mruknęłam pod nosem.
— Ej! Słyszałem to dorszu — powiedział, udając obrażonego.
— Spokojnie Eziu! Święta bez gbura to stracone święta. U mnie to zawsze był mój wujek. Ciągle tylko narzekał i narzekał.
— Tęsknisz? — zapytał zupełnie niespodziewanie.
— Oczywiście, ale jednocześnie jestem szczęśliwa, bo mam ciebie i innych. - oznajmiłam i pocałowałam go w usta. Może i jest największym gburem świata, ale kiedy potrzeba potrafi mnie pocieszyć jak nikt inny.




VALKOYN

— Cudownie widzieć cię taką szczęśliwą — powiedział Valkoyn.
— Jest tak pięknie i tak cudownie pachnie ciasteczkami. Jak mogłabym nie mieć dobrego humoru? — zapytałam, odwracając się, żeby spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnęłam się tak szeroko, że aż bolały mnie policzki.
— Myślałem, że może przez wzgląd na twoich bliskich...
— Och... Wiesz, tęsknię za nimi, ale wiem, że nic nie poradzę na to, że nie mogę spędzić z nimi świat i postanowiłam cieszyć się tym, co mam. Najgorsze byłoby dla mnie spędzać święta samotnie. A dzięki tobie i reszcie nie jestem sama.
— Dokładnie. Nigdy nie będziesz sama — wyszeptał i spojrzał mi w oczy. — A dzięki tobie ja też nie będę sam.
— Dokładnie, nigdy nie będziemy sami, bo mamy siebie — powiedziałam i pocałowałam go.




LEIFTAN

— Widzę, że w końcu dopięłaś swego i namówiłaś Miiko, żeby dała dziś wszystkim wolne.
— Jak się na coś uprę, to nikt ze mną nie wygra — oświadczyłam, odwracając się do Leiftana.
— Oj coś o tym wiem — powiedział rozbawiony, a ja nadęłam policzki. Czy on sugeruje, że jestem upierdliwa?
— Nie rób takiej miny. Uważam, że to urocze — powiedział i pocałował mnie delikatnie. — Cieszę się, że masz dobry humor. Bałem się, że przez tęsknotę za bliskimi będziesz smutna.
— Och Leiftan. Oczywiście, że jest mi trochę smutno, że nie mogę spędzić tego czasu z moją rodziną, ale przecież je jestem sama. Mam ciebie i resztę kwatery. Staram się dostrzegać jasne strony mojej sytuacji.
— To dobrze, bo ja bardzo nie lubię, kiedy płaczesz — powiedział, a ja się rozczuliłam i czule go pocałowałam.
— Jesteś cudowny — oznajmiłam.




LANCE

Korzystając z ogólnego zamieszania i zabaw na śniegu wymknęłam się do lasu na spotkanie z moim ukochanym. Stał o party o drzewo z dziuplą. Rzuciłam mu się na szyję i bez ociągania się zdjęłam jego maskę i pocałowałam go w usta.
— Twój plan powiódł się idealnie. Cieszę się, że chciałaś spędzić te dni ze mną.
— Nie widziałam innej możliwości. Święta spędza się z najbliższymi sobie osobami, a ty jesteś dla mnie właśnie kimś takim.
— Bardziej myślałem o tym, że postanowisz przepłakać cały dzień.
— Och. Na początku miałam taki plan, ale ostatecznie stwierdziłam, że nie o to chodzi w tym dniu. I wymyśliłam plan, jak spędzić go całego z tobą.
— Zrobię wszystko, żebyś była dziś najszczęśliwszą dziewczyną w całej Eldaryi — oświadczył.
— Wystarczy, że będziesz — powiedziałam i ponownie go pocałowałam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #eldarya