Poprawiona scena (odcinek 17)
Kiedy Wyrocznia przegoniła Naytilli'ę poczułam spokój i niepokój jednocześnie. Bałam się, że komuś mogło się coś stać. Ale najbardziej bałam się o Nevrę. Nie chciałabym, żeby stała mu się krzywda.
— Gardienne, wszystko w porządku? — zawołał wampir, biorąc mnie w ramiona, a ja poczułam, że moje troski i obawy powoli znikają.
— Tak — odpowiedziałam i zaczęłam wzrokiem sprawdzać, czy nic mu nie jest.
— Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś cała. — Przytulił mnie do siebie mocniej, a ja w tej samej chwili spostrzegłam, że jest ranny.
— Nevra, twoje ramię krwawi — zawołałam, a on spojrzał na swoją rękę z zaskoczeniem.
— Och. Nic mi nie będzie. To nie jest poważna rana — powiedział, uśmiechając się do mnie uspokajająco.
— Może i nie jest poważna, ale i tak trzeba to opatrzyć. Idziemy do przychodni — zarządziłam, łapiąc go za zdrową rękę i ciągnąc za sobą. Westchnął męczeńsko, ale nic nie powiedział. Kiedy byliśmy na miejscu, powiedziałam od niego, wskazując na kozetkę. — Siadaj i zdejmij tę rękawicę — rozkazałam i zaczęłam szukać opatrunków i płynu do dezynfekcji. Kiedy już je miałam, podeszłam do niego i delikatnie zaczęłam oczyszczać ranę. Przygryzłam wargę, starając się skupić na zadaniu. Wcale nie pomagało mi to, że Nevra nie spuszczał ze mnie wzroku. — Nie patrz tak na mnie — powiedziałam, a on zarumienił się i powiedział.
— Przepraszam, ale... Kiedy jesteś skupiona, wyglądasz bardzo ładnie. To znaczy, zawsze wyglądasz ładnie, ale teraz twoje piękno jest takie inne.
Policzki zaczęły mnie piec, ale dalej usilnie starałam się skupić na tym, co robiłam. Założyłam opatrunek i zaczęłam sprzątać, a on w tym czasie, założył naramiennik.
— Dziękuję, Gardienne.
Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam.
— Nie ma za co. W końcu to jest mój obowiązek. — Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek — To za to, że byłeś taki dzielny — powiedziałam, widząc jego zaszokowaną minę i roześmiałam się, kiedy zobaczyłam, że na jego twarzy pojawiło się jeszcze większe skołowanie niż poprzednio.
— Wszyscy twoi pacjenci będą dostawać takie nagrody? — zapytał z cwaniackim uśmieszkiem, a ja poczułam, że policzki pieką mnie jeszcze bardziej, choć myślałam, że to już niemożliwe.
— Nie. To będzie zarezerwowane dla wybrańców — odpowiedziałam, patrząc mu w twarz i uśmiechając się delikatnie. — Możesz czuć się zaszczycony.
Parsknął śmiechem i pocałował mnie w czubek głowy.
— Powinniśmy wracać do reszty.
Odchrząknął i powiedział.
— Tak, masz rację — kiedy weszliśmy do sali kryształu, Miiko spojrzała na nas.
— Gdzie wy byliście?
— Nevra krwawił, musiałam go opatrzyć — powiedziałam. Czułam za sobą bliskość ciała wampira. Stał dosłownie krok za mną. Kitsune skinęła głową i odwróciła się od nas, wracając do swoich obowiązków, a ja napotkałam wzrok Leiftana, jednak on szybko go odwrócił. Miałam wrażenie, że ma mi za złe moją bliskość z Nevrą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top