Nevra vs. Leiftan
W "Wszystko i nic" pisałam, że przechodzę na "urlop" i tak jest, ale postanowiłam udostępnić resztę historyjek, które mam już napisane, żeby mieć z tym spokój. Chcecie je wszystkie od razu, czy wrzucać je z jakimś odstępem czasowym?
Tym razem dwie historyjki z Nevrą :D. Jedna smutna, a druga jest "rekompensatą" za nią. Btw nie pytajcie dlaczego tak... Ja sama nie wiem, co siedziało mi w głowie, gdy jej pisałam XD. Jedyne co wiem, to że powstawały (jak zresztą większość tych historyjek) przy godzinach dyskusji z moją beta-testerką XD.
— Nevra! Czekaj — krzyknęłam i podbiegłam do wampira, który spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Wyglądał jak ktoś, komu odebrano coś ważnego. — Czekałam na ciebie. Dlaczego nie przyszedłeś?
Przez chwilę milczał, a potem powiedział tonem wypranym z uczuć.
— Byłaś bardzo zajęta. Nie chciałem ci przeszkadzać. — Odwrócił się na pięcie i odszedł. O czym on... Widział jak Leiftan mnie pocałował?
— Nevra, czekaj! To nie tak jak myślisz!.
Ponownie na mnie spojrzał. Tym razem w jego oku widziałam smutek i złość jednocześnie.
— Nie rób ze mnie idioty Gardienne! — zamilkł na chwilę, a potem kontynuował. — Mogłaś mi powiedzieć, że coś między wami jest. Nie robiłbym sobie nadziei i nie narzucał ci się.
Serce mi się ścisnęło, gdy usłyszałam te słowa.
— Nevra, ale...
Posłał mi smutny uśmiech i powiedział.
— Nie chcę twojej litości, Gardienne. To był mój błąd, że nie zauważyłem tego, co jest między tobą i Leiftanem. Przepraszam, że się między was wtrącałem. Myślałem... Że między nami jest chemia, ale myliłem się. Ona jest między tobą i Leiftanem. — Odwrócił wzrok i westchnął cicho, a do moich oczu napłynęły łzy.
— Nevra, proszę...
— Myślałem, że jesteś inna. A ty tylko się mną bawiłaś. A może to ja byłem na tyle ślepy, żeby nie dostrzec, że jestem dla ciebie tylko przyjacielem? W każdym razie to nie ma już sensu. — Ponownie odwrócił się i zaczynał odchodzić
— Nevra! — zawołałam za nim, ale na próżno, bo zamknął się w swoim pokoju. Poczułam, jak po policzkach płynął mi łzy.
Byliśmy w moim pokoju, a ja siedziałam Nevrze na kolanach i wpatrywałam się w niego.
— To, co będziemy robić piękna? — zapytał szeptem i trącił swoim nosem mój. Zachichotałam i zapytałam, obejmując go za szyję.
— A co byś chciał?
— Pytasz, jakbyś nie wiedziała — mruknął mi do ucha i złożył kilka drobnych pocałunków na mojej szyi. Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go w usta. Poczułam, jak się uśmiecha i odwzajemnia pocałunek. Jedną dłoń wplotłam w jego gęste, czarne włosy, które uwielbiałam dotykać, a drugą położyłam na jego karku. Czułam, jak jego jedna gorąca dłoń błądzi po moich plecach, a drugą ułożył na moim udzie. Uwielbiałam się z nim całować i mogłam to robić na okrągło. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a potem otworzyły się.
— Gardienne?
Usłyszałam jak Leiftan podchodzi do nas i zatrzymuje się obok. Na chwilę oderwałam się od czarnowłosego i zlustrowałam wzrokiem blondyna, a potem ponownie przywarłam do ust mojego ukochanego, który nie miał nic przeciwko, by olać stojącego obok nas chłopaka. Wręcz przeciwnie. Pogłębił nasz pocałunek i wsunął język do moich ust. Najwidoczniej tak samo, jak mnie bawiło go denerwowanie Leiftana.
— Ekhemm — odchrząknął, ale tym razem nawet na niego nie spojrzałam. Dłoń Nevry błądząca po moich plecach zatrzymała się na lędźwiach, wywołując przyjemnie mrowienie. Jego obecność, jego dotyk, jego usta były dla mnie jak narkotyk. Dłoń, która dotychczas leżała na moim udzie, wsunął pod moją koszulkę, gładząc mój brzuch i wywołując przyjemne dreszcze.
— Gardienne! Muszę z tobą porozmawiać.
Ponownie, niechętnie zakończyłam nasz pocałunek i spojrzałam na niego z wyrzutem.
— Jestem zajęta. Nie widzisz?
— Całowanie się z nim jest ważniejsze od rozmowy ze mną? — zapytał ze złością w głosie.
— Tak — odparłam lakonicznie i kolejny raz dzisiaj pocałowałam wampira, który obecnie ledwo mógł powstrzymać śmiech. Mnie również chciało się śmiać. Nevra przeniósł pocałunki na moją szyję i szepnął mi do ucha.
— Porozmawiaj z nim kochanie. Inaczej nie da nam spokoju. — Przygryzł delikatnie moją skórę, zostawiając na niej mały, różowy ślad. — A jak już sobie pójdzie, to będziemy mogli być bardzo niegrzeczni — wymruczał uwodzicielskim głosem, od którego prąd przeszedł mi przez kręgosłup. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i dałam mu pstryczka w nos.
— To o co chodzi? — zapytałam zwracając się do Leiftana.
— Chciałbym porozmawiać na osobności.
Pokręciłam przecząco głową i powiedziałam.
— Albo przy Nevrze, albo wcale.
Westchnął męczeńsko, a potem powiedział.
— Porozmawiamy kiedy indziej.
— Jesteś okropna — stwierdził wampir i pocałował mnie w czubek nosa. Spojrzałam na niego z oburzeniem.
— Ja? Okropna? Przypominam ci, że to on przerwał nam pocałunek i próbował mnie poderwać.
Skrzywił się, kiedy to powiedziałam, ale po chwili na jego usta wrócił szeroki, zawadiacki uśmiech.
— Nie miałby ze mną szans — powiedział i ponownie zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
— Oj jakiś ty pewny siebie.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie, mrużąc oko.
— A co, może nie mam racji?
Zaśmiałam się głośno i wzięłam jego twarz w dłonie. Delikatnie ucałowałam go w usta, a potem powiedziałam.
— Masz absolutną rację. — Wtuliłam się w niego, a pogłaskał mnie po głowie, wplatając rękę w moje włosy i wyszeptał mi od ucha.
— No ja myślę. A jak masz jeszcze jakieś wątpliwości, to ja z chęcią je rozwieję.
Zerknęłam na niego. W jego oku błyszczały iskierki radości i uśmiechał się tak szeroko, że widziałam jego kły. Potarłam nosem jego policzek i powiedziałam.
— Nie kochanie, nie mam żadnych wątpliwości.
Zaśmiał się i gorąco mnie pocałował. Chyba właśnie zaczynaliśmy obiecane chwilę temu bycie niegrzecznym.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top