Nauczka dla Karenn
Siedziałam w swoim pokoju i zastanawiałam się co zrobić, żeby Gardienne i Nevra w końcu zostali parą. Na kilometr było widać, że ich do siebie ciągnie. Te wszystkie spojrzenia, śmiechy, wspólne spędzanie czasu... Nevra jeszcze nigdy nie zachowywał się tak przy żadnej dziewczynie. Pierwszy raz widzę go w takim stanie. A Gardienne sama mi kiedyś przyznała, że jej się podoba. Co prawda dużo złego się między nimi w międzyczasie stało, ale jestem niemal pewna, że już mu wybaczyła. Nie zachowywałaby się tak w stosunku dla niego, gdyby miała mu za złe. Może gdybym stworzyła im warunki do szczerej rozmowy, to w końcu zostaną parą? Uśmiechnęłam się szeroko, miałam plan i nic nie mogło pójść nie tak.
Gardienne
Zdezorientowana szłam za Karenn, która ciągnęła mnie w stronę pokoi.
— Karenn, co ty wyprawiasz? — zawołałam, próbując wyrwać jej się z uścisku. Ale ona tylko mocniej złapała mnie za nadgarstek. Zatrzymałyśmy się przed drzwiami pokoju Nevry. Wampirzyca wcisnęła mi w ręce tacę z jedzeniem, a potem otworzyła drzwi i wepchała mnie do środka. Na środku pokoju stał zdezorientowany wampir. Ale zaskoczenie szybko mu przeszło, a na jego usta wpłynął szeroki uśmiech.
— Aż tak się za mną stęskniłaś?
— Chciałbyś — powiedziałam, odkładając tacę i dając mu pstryczka w nos. Nagle usłyszałam szczęk zamka, a potem tłuczone szkło. Nevra podbiegł do drzwi i spróbował je otworzyć, kiedy to zawiodło, pociągnął nosem i lekko się skrzywił.
— Co za mała zołza — zawołał, a potem odwrócił się w moją stronę i powiedział. — Moja kochana siostrzyczka zamknęła nas tutaj, a w drzwi rzuciła eliksirem wygłuszającym. Nikt nas nie usłyszy.
— Mówisz poważnie?
Skinął głową.
— Już rozumiem, dlaczego była taka zdeterminowana, kiedy mnie tu prowadziła — powiedziałam, siadając na kanapie, a on usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
— Nie zostawimy tak tego, prawda? Przyda jej się nauczka, za wtrącanie się w nieswoje sprawy
Parsknęłam głośnym śmiechem i oparłam głowę na jego ramieniu. Zemsta będzie słodka, mimo że lubię spędzać czas z Nevrą, to Karenn musi dostać nauczkę.
dwie godziny później
Nasz plan był dopracowany, teraz tylko czekać, aż Karenn przyjdzie otworzyć nam drzwi. Nagle usłyszeliśmy szczęk zamka, a po chwili w progu stanęła uśmiechnięta wampirzyca. Jej uśmiech zrzedł, gdy tylko zobaczyła nasze poważne miny.
— Co ty sobie wyobrażasz młoda damo? — zapytał Nevra z groźnym pomrukiem w głosie. — Jakim prawem zamknęłaś mnie i Gardienne w pokoju?
— Chciałam wam pomóc! Widzę, jak na siebie patrzycie. Nie róbcie ze mnie idiotki!
— Karenn, między mną i Nevrą nic nie ma. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Fakt, lubię go, ale nie bardziej niż Ezarela, czy Valkoyna.
— Dokładnie. Gardienne ma racje. Zrozum to. Na siłę nic nie wskórasz.
Spojrzała na nas podejrzliwie, a potem powiedziała.
— Przecież sama mi kiedyś mówiłaś, że Nevra ci się podoba. — W jej głosie słuchać było triumf. Przewróciłam oczami i powiedziałam.
— Prawie go wtedy nie znałam. Podobał mi się fizycznie. Teraz kiedy go lepiej poznałam, zrozumiałam, że nie wytrzymałabym z nim, ale kumplem jest świetnym — wytrąciłam jej z ręki kolejny argument. Zmrużyła oczy, a potem zapytała.
— Czyli, że tobie nie przeszkadzałoby, gdyby Nevra miał dziewczynę, a tobie nie przeszkadzałoby, gdyby Gardienne miała chłopaka?
— Oczywiście, że nie. Cieszyłbym się, że moja przyjaciółka jest szczęśliwa — powiedział, czochrając mnie po włosach.
— Ja tak samo. Karenn, rozumiem, że chciałabyś, żebyśmy byli razem, ale nie możesz nas do tego zmusić.
— Ale... Ale...
— Ja i Gardienne nigdy nie będziemy razem — podsumował Nevra, a wampirzyca wybiegła z jego pokoju. Przez chwilę milczeliśmy, a potem parsknęliśmy śmiechem. — Nie wiedziałem, że jesteś taka dobra w udawaniu — powiedział Nevra i wyciągną ręce, żebym przybiła mu piątki. Kiedy to zrobiłam, splótł nasze palce i pocałował mnie delikatnie w usta.
— Ty też świetnie sobie poradziłeś.
Uśmiechnął się szeroko i powiedział.
— Ciężko było mi to mówić. Zabiłbym każdego, kto spróbowałby mi cię zabrać.
Roześmiałam się i namiętnie go pocałowałam.
— Jestem tylko twoja.
Puścił moje dłonie i objął mnie w pasie.
— A ja tylko twój. Kiedy powiemy jej prawdę?
— Niech się trochę pomęczy. Musi dostać nauczkę — powiedziałam i spojrzałam mu w oko. Miał uśmiech od ucha do ucha, a w oku błyszczały mu iskierki radości.
— Jesteś okropna — stwierdził, całując mnie w czoło.
— Bzdury wygadujesz. Ja jestem tylko słodką, niewinną dziewczynką — powiedziałam, śmiejąc się i nie odrywając od niego wzroku.
— Mhmmm. Niech ci będzie — powiedział i zachłannie mnie pocałował.
— Ha! Wiedziałam!
Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę głosu. Karenn. Wampirzyca zaczęła biegać po pokoju mojego ukochanego i śpiewać "Wiedziałam. Wiedziałam"
— Czyli z nauczki nici — stwierdził Nevra zwracając swój wzrok na mnie.
— Wymyślimy coś innego — powiedziałam, zarzuciłam mu ręce na szyję i namiętnie go pocałowałam. Poczułam, że się uśmiecha i odwzajemnia pocałunek.
— Bleee! Nie migdalcie się przy mnie! — zawołała, a chwilę potem usłyszałam trzask drzwi. Lekko odsunęłam się od Nevry i spojrzałam na niego, oboje w tym samym czasie parsknęliśmy śmiechem, a potem znowu złączyliśmy usta w pocałunku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top