Beliath i Vladimir: od nienawiści do miłości jeden krok(yaoi, lekkie 18+)

Witam. Przedstawiam wam tekst z chyba najbardziej shipowaną dwójką z ML. Nie jestem fanką takiej tematyki, ale wena to uparte stworzenie, więc powstało to. Chciałam również podziękować pewnej osobie, która nie tylko zainspirowała mnie do napisana tego teksu, ale również bardzo mi pomogła w czasie jego pisana. Uwielbiam Cię i nie znoszę jednocześnie :* :P. Nie przedłużając, zapraszam do czytania :D


Obserwowałem uważnie Vladimira. Od jakiegoś czasu nie potrafiłem oderwać od niego wzroku. Uważałem, że jest cholernie seksowny. Podniosłem się z fotela i podszedłem do niego. Stanąłem tuż za nim i dałem mu siarczystego klapsa.
- Śliczny masz tyłeczek, księżniczko - powiedziałem mu prosto do ucha. Odwrócił się do mnie, jego twarz była czerwona, a oczy ciskały błyskawice.
- Jak ty się zachowujesz? To nie przystoi mężczyźnie! Nie wyrażam zgody, żebyś dotykał moich pośladków!
- Ależ kochanie. Kiedy widzę taką dupeczkę, nie mogę się powstrzymać - powiedziałem, ściskając jego tyłek, podskoczył i zdzielił mnie po głowie swoją laską, a następnie odszedł szybkim krokiem.
- Jeszcze będziesz mój księżniczko. - powiedziałem, nie odrywając od niego wzroku. Muszę go mieć. I oby uległ mi szybko, bo nie wiem, ile jeszcze będę w stanie się powstrzymywać.

Vladimir

Od dnia, w którym Beliath złapał mnie za tyłek, minął jakiś tydzień. A on ciągle to powtarzał i szeptał mi, co chciałby ze mną robić. W pewnym momencie przestało mi to przeszkadzać. I tylko czekałem aż znowu to zrobi. I kiedy ostatnio wylał na mnie wodę i wycierając ją z moich ubrań, dotknął przypadkiem mojego członka i mimo że miałem spodnie i ten dotyk był ledwo wyczuwalny, to poczułem takie podniecenie jakiego nie czułem nigdy wcześniej i o świcie leżąc już w łóżku, zacząłem sobie wyobrażać, jak by to było gdybym nie miał tych spodni. Zupełnie nie rozumiałem, co się działo. Co prawda od dawna uważałem Beliatha za atrakcyjnego. Ale nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego do innego mężczyzny, ale on miał w sobie coś, co mnie do niego przyciągało, coś, co sprawiało, że jego dotyk był niesamowicie podniecający i mimo że niemiłosiernie mnie irytował, to chciałem spędzać z nim więcej czasu, chciałem, żeby więcej i częściej mnie dotykał i chociaż nigdy bym mu tego nie przyznał, podoba mi się, jak mówi do mnie księżniczko. Czuję się wtedy taki ważny dla niego. Znam go jednak bardzo dobrze i boję się, że mogę być tylko jego zabawką. Ale może warto dać mu szansę? Zacisnąłem dłoń na mojej lasce i ruszyłem do jego pokoju. Nie potrafiłem dłużej powstrzymać moich uczuć do niego. Pragnąłem go i miałem nadzieję, że on mnie też.

Beliath

Siedziałem w swoim pokoju, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi, Od razu wiedziałem, że to Vladimir.
- Proszę! - zawołałem i po chwili blondyn stał w moim pokoju.
- Musimy poważnie porozmawiać Beliath - oznajmił, siadając obok mnie na łóżku. - Powiedz mi, dlaczego ty to wszystko robisz?
- Bo mi się podobasz Vladimir. Jesteś najbardziej pociągającym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałem - powiedziałem, łapiąc go za kark i przyciągając do pocałunku.
- Powiedz mi, że pragniesz mnie tak bardzo, jak ja ciebie.
- Tak Beliath, tylko nie chcę, żebyś za kilka dni wystawił mnie dla jakiejś laski z klubu.
- To się nie stanie księżniczko - powiedziałem i raz jeszcze go pocałowałem, powoli ściągając górę jego ubrania. Jego ręce również krążyły po moim torsie, odpinając kolejne guziki mojej koszulki. Chwilę potem wylądowała na podłodze, zabrałem mu laskę i odrzuciłem ją na bok. Zaraz potem do na ziemi znalazły się jego rękawiczki i płaszcz. Jego drobne i miękkie dłonie przesunęły się po moim torsie. Oderwałem się od jego ust i powiedziałem.
- Nie wiem, jak długo będę mógł się powstrzymywać.
- Więc się nie powstrzymuj. Chcę być cały twój.
- Och księżniczko - wyszeptałem, przeczesując jego włosy i delikatnie je rozpuszczając. Opadły kaskadą na jego plecy sprawiając, że wyglądał jeszcze bardziej pociągająco. Chociaż wydawało mi się to niemożliwe. Szybkimi ruchami zdjąłem z niego górną część jego ubioru i mogłem podziwiać jego nagi tors. Ułożyłem go na moim łóżku i zacząłem składać pocałunki na jego ciele. Kiedy dotarłem do spodni, odpiąłem jego pasek i ściągnąłem je razem z butami. Potarłem jego członka przez materiał. Westchnął cicho, a ja się zaśmiałem i powiedziałem.
- To dopiero początek kochanie - odsunąłem się od niego i zdjąłem swoje spodnie. A następnie położyłem się na niego i namiętnie wpiłem się w jego usta.

Eloise

- Cholera - jęknęłam, odkładając nóż. Natychmiast wstawiłam rękę pod wodę, zastanawiając się, gdzie znajdę jakieś opatrunki.
- Cholera Ethan! - szybko pobiegłam w stronę pokoju białowłosego. Zapukałam do drzwi i czekałam, aż otworzy.
- Czego chcesz? - zapytał, swoim standardowym kpiącym tonem.
- Rozcięłam sobie palca. Potrzebuję opatrunków. Masz jakieś?
- Ta... Wejdź. - powiedział, odsuwając się, żeby pozwolić mi wejść. - Pokaż mi to - rozkazał, a ja nie mając nastroju na kłótnie, posłusznie podałam mu dłoń. Obejrzał rozcięcie, z którego leniwie sączyła się krew. Puścił moją dłoń i podszedł do szafy. Wyjął z niej jakąś torbę i chwilę w niej pogrzebał. Po chwili wrócił do mnie ze środkiem dezynfekującym i opatrunkami. Dokładnie oczyścił ranę i opatrzył ją.
- Och tak! Valdimir! Właśnie tak! Kochanie! - usłyszeliśmy zza ściany jęk rozkoszy Beliath. Otworzyłam szeroko oczy w niemym szoku, a Ethan zamarł, pochylając się nad moją dłonią. Nalge otrząsnął się z szoku, podszedł do ściany oddzielającej jego pokój od pokoju Beliatha, załomotał w nią i wrzasnął.
- Ciszej tam! Nie mam ochoty słuchać waszych jęków! Więc albo się ściszycie, albo won do pokoju Vlada! - potem odwrócił się do mnie i widząc moje zaskoczenie, zapytał - No co? Nie mów, że się tego nie spodziewałaś. Od dawna widać było, że ich do siebie ciągnie. Nie sądziłem tylko, że Vlad tak szybko ulegnie. A co się tyczy twojego palca, nie umrzesz, jest opatrzony, więc możesz już iść - powiedział, wskazując na drzwi, kiedy do nich podchodziłam, znowu usłyszałam jęk rozkoszy. Tym razem Vadlimira. - Bo was obu wykastruję! - wrzasnął Ethan, a ja jak najszybciej opuściłam jego pokój, nie chcąc słyszeć już nic więcej. Kilka dni później, zobaczyłam Ethana wchodzącego do domu w wyjątkowo dobrym nastroju.
- Beliath! Vladimir! Mam coś dla was! - zawołał - Och witaj Elosie. Jak się spało? - zagadnął mnie, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Ethanem? - zapytałam, a on się głośno zaśmiał.
- Urocza jesteś naprawdę - odpowiedział. - Po prostu mam dobry humor - dodał. Po chwili dołączyli do nas Baliath i Vladimir. Ethan wyją coś z kieszeni i wcisnął im to do ust, zatykając nosy i zmuszając do połknięcia - Powinno wystarczyć. Najwyżej zwiększę dawkę, a teraz wybacz Eloise, ale idę cieszyć się ponad 40 godzinami ciszy i spokoju! - i w prawie że podskokach, radośnie przy tym pogwizdując, ruszył w stronę schodów. Zaintrygowana, pobiegłam za nim i zapytałam.
- Ethan co ty im podałeś?
- Cyproteron. To środek na leczenie zbyt dużego popędu seksualnego. Blokuje wytwarzanie testosteronu. Powinno ich trochę uspokoić. A teraz wybacz kochanie, ale idę wypoczywać!

Beliath

Siedzieliśmy z Vladimirem na moim łóżku, patrząc się tempo przed siebie.
- Tobie też w ogóle się nie chce? - zapytał nagle mój kochanek.
- Nie, I to mnie przeraża, bo mi zawsze się chce.
- Myślisz, że to przez to, co podał nam Ethan?
- Możliwe. Był bardzo z siebie zadowolony. Jak myślisz, ile to potrwa?
- Mówił coś o ponad 40 godzinach... Prawie dwa dni. Potem idziemy do mnie dobra? Nie chcę więcej tak... siedzieć.
- Dobra.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top