22. |Demony|
Wena i chęć wróciła!!!
♤♧♤♧♤
- Karolina wstawaj! - Warknął Jack już zirytowany. Heh, jeszcze troche, a już by mnie zaniósł... Trudno.
- No już. - Mruknełam zrezygnowana.
- Cholera! - Usłyszeliśmy czyjś głos. Poszłam to obczaić, a razem ze mną ta eneba Jack.
- Ręce do góry!!! - Krzyknęłam jak tylko ludzia zobaczyłam. Złożyłam dłonie w pistolet... O taki: ▄︻̷̿┻̿═━一
Jack mruknął tylko załamany i strzelił facepalm.
- Aaaa!!! - Zareagował gostek i na początku zrobił to o co poprosiłam, lecz gdy skumał (kum kum) że to atrapa, to przebrał taki wyraz twarzy (¬_¬) i opuścił dłonie. - Siema Jack. Szukam brata... - Rzekł nieznajomy. Miał niebieskie włosy, oczy ubrania, był szczupły i wysoki... I ta opaska na oku! Normalnie Candy namber tu...
- Brata? - Powtórzył zebra z małym strachem.
- Nom... I sosenke... Twój ehem... Przyjaciel mi ich zajumał.
- To ja se posiedze... - Odparłam siadając na kamyczku... Tak baj de łej nadal jestem w bikini...
- Bo wiesz... Oni tak jakby uciekli... - Mruknął patrząc na iście interesujące palce. Bo halo! Kto widział zebre z palcami!?
- Weź nie pierdol... On miesiąca próbuje wejść na ten plot... - wskazał na (kuwa jednorożca) plot.
- A nie lepiej drzwiami? - Zapytałam ironicznie.
- No właśnie? - Też ironicznie dodał Jack.
- Grrr... - Chyba się wkurwił, bo rzucił we mnie żółtym płomieniem... WTF!? Żółty płomień!? Udało mi się uskoczyć przed śmiercionośnym pociskiem.
- Karolina, lepiej nie denerwować demona...!!! - Warknał Jack z wyrzutem (jakby był tu bez winny! Menda jedna!)
- Da fuk!? Jesteś demonem!? O ja!!! - Podeszłam do niebiesko włosego i zaczęłam go macać.
- Jack... Twoja dziewczyna mnie gwałci!
- Nie jestem jego...!!!
- Karol, nie gwałć Willa. - Przerwał mi zebra.
- Okej...? - Mruknełam. I zaprzestałam swoich haniebnych czynów. - A ten twój brat, to też jest taki zajebisty?
- No wiesz... - Will lekko się zarumienił.
- Chodzi mi o te płomienie. - Dodawał zanim podał odpowiedz.
- Nie, on ma niebieskie...
- OMFUKG!!! - Zapiszczałam.
- Ta ta... Will nie ma tu Billa... - Powiedział znurzony Jack.
- Dlaczemu!? - Krzyknął wkurwiony.
- Myślisz, że wiem!? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ja wiem!!! - Krzyknęłam jak zwykle nie czając o co chodzi.
- To gdzie? - Zapytał Will z kpiną.
- Szukałeś w jego domu? - Zapytałam ironicznie.
- Uważasz, że taki potężny demon, jak ja może nie poszukać go, w jego własnym mieszkaniu!?!
- Nom.
- Masz racje. Chodź Karol! - Niebieski demon chwycił mnie za ramię, powiedział parę słów w jakimś demonicznym języku - lub niemieckim - i tepnął nas w chuuuuuuuj daleko. Widziałam tylko światłość.
~ Oczami Jack'a ~
Kurwa. Ten demon porwał Karoline.... W tej sytuacji mogę zrobić to, co porządny Polak zawsze robi...!
- To winna Candy'ego i tej wersji się trzymajmy...
~ Oczami Jamesa ~
- Jason, ty cioto cholerna! Przestań ryczeć! - Warknąłem. To jego stary numer. Ja coś powiem, on płacze, i to ja obrywam. Bo jestem starszy! Powinienem ustąpić!
- Witajcie...! - Przywitał nas słabo Jack. Coś mi nie pasuje... A no tak!!! Ta doniczka krzywo stoi!!!
- No siema stary! - Jak za sprawą czarodziejskiej różdżki mój młodszy koszmar się uspokoił.
- Piepszony aktor. - Warknąłem cicho.
- James, mówiłeś coś? - Zapytał Jason. Jego oczy migneły na zielono. Tsaa... Też tak potrafię ciołku... Tylko że na fioletowo, a włosy u mnie stają się czerwone... Pokim mamy tę zdolność?! Heh.... Może późnej ten "specjalność" opisze...
- Jestem gejem, okej? - Odpowiedziałem na luzie.
- Karol!!! - Krzyknął Candy... - Gdzie jesteś?!?
- Ja nie wiem! - Odezwał się pan czarno - biały. - Na prawdę! - Spojrzałem na niego podejrzliwie. - No co?!
- Gadaj gdzie ona jest!!! - Krzyknąłem równo z Błekitkiem.
- Porwał ją Will!!! - Pisnął.
~ oczami Kory ~
- Jaka faza!!! Kręci mi się w głowie!!! - Krzyknęłam.
- To normalne... - Mruknął Will. - Nie jesteś do tego przyzwyczajona... Zaraz Ci przejdzie. - Mruknął jakby od niechcenia, poprawiając kołnierz białej koszuli.
- To jego chata?! - Zapytałam podniecona. To było ogromnie...!!! Z przepięknymi, kolorowymi zdobieniami.
- Nie, to mrowisko.... Jego dom jest tam... - Wskazał na jebitny zamek. Zrobiłam oczy jak pięć złotych. (Hajs się musi zgadzać)
- To co...? Idziemy...?
~ Oczami Jacka ~
- Jak to porwał ją Will?! Ten demon!? - Papyt warczał i rzucał we mnie doniczkami. ( rip doniczka. Postawmy znicze {🔥}
- Jak mogłeś!? - Warkneli jednocześnie James i Jason. Rodzeństwo przebrało swoją postać bojową.
- ... - I co ja mam powiedzieć!?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top