34 | you make me crazy
Przyglądałem się Hayoonowi, nie potrafiąc oderwać wzroku od przyjaciela. Wyglądał naprawdę podniecająco w krótkiej spódnicy oraz z ogonkiem, który był wsadzony w wiadome miejsce. Wiedziałem, że miałem z nim zerwać, i ta myśl tkwiła w mojej głowie, wijąc się niczym wąż, jednak nie potrafiłem się powstrzymać. Moje ciało działało bez konsultacji z mózgiem, pragnęło spełnić wszystkie fantazje, jakie kiedykolwiek zrodziły się w moim wnętrzu, a teraz miało ku temu okazję. Nie zamierzało się zatrzymywać. Prawie od razu przyssałem się do warg przyjaciela, który odwzajemnił mój namiętny pocałunek, wsuwając mi język do ust. Również się nie wahał, od razu rozpiął rozporek od spodni mojego mundurka, aby się ich pozbyć. Pomogłem mu w tym, uśmiechając się jak idiota i rumieniąc, gdy sięgnął do spódnicy leżącej na łóżku i mi ją podał.
Uwolniłem nogi z czarnych nogawek, aby wsunąć je w jeden otwór. Różowa, plisowana spódnica zacisnęła się wokół mojej talii, sięgając raptem do początku ud. Następna w kolejce była bielizna, którą zsunąłem z siebie i kopnąłem w bok, pozwalając przyjacielowi się objąć i odnaleźć dłońmi moje pośladki. Starannie oblizał wtyczkę analną, nim zaczął wciskać ją do mojego ciała. Zaśmialiśmy się, kiedy skrzywiłem się przez niską temperaturę, jednak nie stawiałem oporu. Już po chwili biały ogon łaskotał skórę opinającą moje nogi, przyjemnie ją podrażniając i sprawiając, że moja erekcja stawała się coraz twardsza, unosząc spódnicę z przodu. Hayoon nie zostawał w tyle, tworząc pokaźne wybrzuszenie pod granatowym materiałem.
– Jeszcze obroża, kochanie – powiedział, sięgając po ostatni element mojego dzisiejszego stroju.
Błyszcząca ozdoba oplotła szyję, przylegając do niej ciasno i wywołując wrażenie skrępowania. Mimo że wciąż mogłem wykonywać każdy ruch swobodnie, ponieważ moje kończyny były niczym nieograniczone, ten jeden element kłamliwie sprawiał, iż czułem, że nawet na mruganie potrzebuję pozwolenia mojego właściciela. Hayoon uśmiechnął się z dumą, podziwiając swoje działo, którym byłem. Jego dłonie bezwstydnie wędrowały po całym moim ciele, podrażniając przebite brodawki, ściskając pośladki i masując sterczącego członka. Nie chciałem być mu dłużnym, równie śmiało dotykając przyjaciela, a nasze oddechy stawały się cięższe wraz z narastającym podnieceniem. Zostałem poprowadzony do łóżka, na które Ha opadł plecami, pociągając mnie za sobą. Usiadłem na nim okrakiem, czując pulsujące ciepło gromadzące się u nasady penisa dzięki przyjemnemu wypełnieniu. Prawie drżałem z podniecenia, gdy odnajdowałem jego usta, całując je z pożądaniem. Nasze pocałunki były wilgotne, chętnie angażowaliśmy w nie języki i zęby. Spódnice się podwinęły, pozwalając twardym członkom ocierać się o siebie przy każdym najmniejszym ruchu.
Chociaż już wielokrotnie uprawiałem seks z Hayoonem, dzisiaj znowu poczułem się, jakbyśmy robili to po raz pierwszy. Od nowa poznawałem jego ciało, uczyłem się wszystkiego o partnerze, przypominając sobie, jakie to cudowne uczucie spełniać swoje fantazje. Porzuciliśmy wyuczone schematy, odpędziliśmy w niepamięć rutynę, zapomniałem, jak dobrze znam osobę leżącą pode mną. Byliśmy dla siebie prawie jak obcy, jednak wciąż ufaliśmy partnerowi, wiedząc, że nie zrobi nam krzywdy.
Wplotłem palce w czarne loki, szarpiąc nimi przy każdym pocałunku tak zachłannym, jakbyśmy mieli umrzeć, gdy tylko nasze wargi się rozdzielą. Pragnąłem wciąż je kosztować, drugą ręką bezczelnie dotykając tego, co przez najbliższą noc będzie należało do mnie. Rozpinałem guziki od mundurka przyjaciela, suwając dłonią po jego falującej klatce piersiowej i zostawiając czerwone ślady paznokci na karmelowej skórze. On również nie pozostawał mi dłużny, jego duże dłonie wkradały się pod kusą spódnicę i zaciskały na pośladkach, na zmianę ugniatając je, klepiąc z głośnym klaśnięciem lub odrywając na krótką chwilę, aby pociągnąć z wystający z mojego wnętrza ogon. Czułem, że cała skóra mnie piecze od tych intensywnych pieszczot, jednak to sprawiało, że jedynie stawałem się jeszcze zachłanniejszy. Odsunąłem delikatnie usta od partnera, aby niczym zwierze przesunąć językiem po jego wilgotnych, napuchniętych wargach, wywołując tym zachowaniem uśmiech. Następnie sięgnąłem do swojej koszuli, również ją rozpinając, aby odsłonić przebite sutki.
Teraz Hayoon znalazł się na górze, sprawnie nas obracając i przyciskając mnie swoim ciężarem do materaca. Jęknąłem cicho, gdy nacisnął na mojego nabrzmiałego penisa, ale to nie nim chciał się teraz zająć. Czubek śliskiego, ciepłego języka zaczął tańczyć wokół wciąż obolałych przekłuć, ślizgając się po srebrnych kuleczkach. Wpierw z lewej, następnie z prawej, wydobywając spomiędzy moich warg liczne przekleństwa i prowokując uda, by zaciskały się mocno wokół talii partnera. Po omacku odnalazłem obrożę opinającą szyję przyjaciela i pociągnąłem za nią, by z powrotem wpić się w jego wargi. Ten pocałunek był jednak krótki i bardzo niesatysfakcjonujący, usta partnera szybko uciekły od moich, aby przenieść się na szyję, tuż nad srebrną ozdobę i...
– Kurwa, to boli! – krzyknąłem, odpychając od siebie chłopaka, który mnie ugryzł.
Spojrzałem na niego z wyrzutem, gdy się wyprostował, więc mogliśmy nawiązać kontakt wzrokowy. Obdarzył mnie przepraszającym uśmiechem, jednak nie wyglądał na niezadowolonego, wręcz przeciwnie, w jego oczach błyszczały łobuzerskie świetliki.
– Już nie będę – odpowiedział, odsuwając od obolałego miejsca moją dłoń, i złożył tam delikatny pocałunek. – Nie chciałem, żeby blizna na kostce była samotna – dodał żartobliwie.
– Mało zabawne – mruknąłem, pozwalając obdarzyć się kolejnym muśnięciem warg, tym razem w sam czubek nosa.
– Kocham cię, Minsu – wyszeptał. – I chcę się z tobą kochać całą noc.
Odniosłem wrażenie, że obroża mocniej zacisnęła się na mojej szyi, chociaż nikt nawet jej nie tknął.
– Ja też – powiedziałem, z powrotem przysuwając do siebie partnera, który z szerokim uśmiechem rozkwitającym na twarzy, wpił się w moje usta i wepchnął język do gardła. – Ale nie gryź mnie więcej – wymruczałem między pocałunkami.
– A gdybym ugryzł cię w inne miejsce? – zapytał, drocząc się ze mną i zaczynając zsuwać się niżej wzdłuż łóżka. Prychnąłem, co wywołało u niego śmiech.
– Tylko spróbuj – zagroziłem, widząc, jak głowa przyjaciela znika pod falbaną spódnicy, a już chwilę później wilgoć i ciepło otoczyło czule mojego penisa, zasysając się na nim. – Kurwa, Ha.
Nie miał dla mnie wyrozumiałości, zaciskając palce na udach, abym nie uniemożliwił mu sprawiania mi przyjemności. Brał mojego członka do ust, aby po chwili zostawić go samego i złożyć kilka namiętnych pocałunków na nogach, aż do kolan. Naprawdę mnie ugryzł jeszcze trzy razy, w oba pośladki i w jedno udo, jednak tym razem nie robił już tego mocno, jedynie doprowadzając mnie w ten sposób do czystego szaleństwa. Nie zamierzał dać mi szybko zaspokojenia, lecz bawić się mną i moją cierpliwością, aż będę się wił pod nim, nie potrafiąc zapanować nad własnym ciałem z przyjemności oraz z podniecenia. Szarpałem dłońmi pościel, oddychając ciężko, nie przejmując się bólem w podrażnionych, wilgotnych od śliny partnera sutkach. Obroża wciąż opinała moją szyję z piekącym ugryzieniem, utrudniając mi oddychanie, ale podobało mi się to. Podobała mi się ta strona seksu: nieznana, brutalna, a może nawet okrutna, ponieważ byłem wręcz torturowany przyjemnością.
Hayoon zassał się na moich jądrach, pozwalając stróżce śliny spłynąć na rozgrzany moim ciałem korek analny, łaskocząc wrażliwe miejsce. Charakterystyczne ciepło zaczęło otulać nasadę mojego penisa, zgubnie zapowiadając zbliżający się orgazm, jednak kiedy po raz kolejny z błogością wykrzyczałem imię przyjaciela, wypuścił z ust moje genitalia i kolejny raz zacisnął zęby na ściskanym dłonią udzie. Łzy zebrały się w moich oczach, jednak nie były to łzy bólu. Płakałem z podniecenia, było mi tak dobrze, że nie potrafiłem poradzić sobie z tym nadmiarem przyjemności. Pierwszy raz od bardzo dawna czułem się, jakbym w końcu mógł doznać zaspokojenia, że ten seks w końcu mnie nakarmi i zatrzyma ten nieustępliwy głód, domagający się kolejnych stosunków.
– Dobrze ci? – Dobiegł mnie głos przyjaciela, a już chwilę później jego ciało z powrotem przycisnęło moje do materaca.
Zanim odpowiedziałem, wpiłem się w jego wargi, od razu wpychając język do wnętrza ust partnera, który odwzajemnił zbyt namiętne pocałunki. Z perspektywy trzeciej osoby musiało wyglądać to bardzo niesmacznie, jakbyśmy próbowali zadławić się własnymi językami, jednak w tym momencie byłem zbyt podniecony, aby nad sobą panować.
– Bardzo – odpowiedziałem, popychając Hayoona, z powrotem obracając nas w taki sposób, żebym to ja siedział na nim. – Jest zajebiście.
– Mam jeszcze jedną niespodziankę – powiedział ze szczerym uśmiechem.
Wyciągnął się, aby móc sięgnąć pod poduszkę, spod której wyciągnął grubą, czarną, skórzaną smycz, zaplątana o ramę łóżka. Zaśmiałem się głośno, przyjmując prezent od partnera. Przesunąłem palcami po jego obroży, odnajdując na niej specjalny uchwyt do zapięcia karabińczyka. Znajdowaliśmy się w takim miejscu łóżka, że smycz napinała się maksymalnie, unieruchamiając chłopaka. Nie miał możliwości, żeby się podnieść, jedynie mógł podsunąć się wyżej, jednak siedząc na nim okrakiem, utrudniałem ten manewr. Teraz to on był całkowicie na mnie skazany, a ja zamierzałem się zemścić za jego znęcanie się nade mną. Wiedział o tym i mimo to lub właśnie przez to uśmiechał się do mnie szeroko. Był cholernie przystojny.
Ostatni raz wplątałem palce w jego czarne loki po obydwu stronach głowy, a następnie zacząłem zasysać, podgryzać i lizać jego wargi, ignorując ból szczeki od nadmiaru tych pieszczot. Upewniłem się, że smycz jest dobrze zapięta i że Ha nigdzie mi nie ucieknie, nim zsunąłem się w dół jego ciała, również ukrywając się za spódnicą zasłaniającą nabrzmiałego członka. Zacząłem obcałowywać twarde prącie, cofając się za każdym razem, gdy tylko zbliżałem się do główki. Dłoń oplątałem wokół czarnego ogona, pociągając go co jakiś czas bez żadnego ostrzeżenia, sprawiając, że korek analny napierał na odbyt bruneta, a on napinał wszystkie mięśnie, pojękując znacznie głośniej i śmielej ode mnie. Wycałowałem też jego podbrzusze, wewnętrzne strony ud, jądra, a nawet wepchnąłem język pod nasadę puchatego ogonka, jednocześnie słuchając, jak niski głos z uwielbieniem powtarza moje imię, jakby było dla niego wszystkim. Kiedy w końcu wsadziłem jego penisa do ust, wręcz krzyknął, szarpiąc się i lekko podduszając przez napiętą smycz. Zassałem się na prąciu, starannie pokrywając go sporą ilością śliny, która zaczęła ściekać między pośladkami Hayoona i wsiąkać w świeżo wypraną pościel.
– Min-Min – wymruczał gardłowo, sięgając dłonią do mojej głowy, aby przycisnąć ją do krocza.
Żołądź naparła na mój przełyk, wsuwając się do środka i wywołując odruch wymiotny. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach i mimowolnie wydałem okropny odgłos, jednak, zamiast się cofnąć, zacisnąłem powieki, opadając jeszcze niżej i wsuwając członka w całości do ust, aż do samej nasady. Ha jęknął słodko i piskliwie, dodatkowo unosząc biodra, abym nie odsunął się za szybko. Kiedy w końcu to zrobiłem, zacząłem kaszleć i wycierać łzy z twarzy, przyglądając się mojemu dziełu, którym było błyszczące się od śliny prącie. Przeczesałem palcami włosy, aby odgarnąć je do tyłu, odklejając od spoconego czoła, i przysunąłem się wyżej.
– Nie przygotowywałem się – poinformowałem partnera.
– Jebać to – odpowiedział bez chwili wahania, więc również ja postanowiłem pozbyć się wszelkich wątpliwości. Po ostatnich zdarzeniach w łazience chyba już nic nie było nam straszne.
Sięgnąłem między nogi, by pociągnąć za biały ogon, a gorący od mojego ciała korek analny wyskoczył bezproblemowo, więc odrzuciłem erotyczną zabawkę na bok, zamieniając ją na coś znacznie lepszego. Nakierowałem pokrytego śliną penisa na odbyt i, nie marnując ani chwili, opadłem na niego, krzywiąc się i sycząc, kiedy poczułem piekący ból. Najwidoczniej się przeliczyłem, uznając, że wtyczka zastąpi prawidłowe rozciąganie, jednak teraz już było za późno. Członek wciskał się w głąb mnie, kiedy nieśpiesznie opadałem na krocze przyjaciela, przytrzymując falbanę spódnicy. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, który przerwałem jedynie na krótką chwilę, by zerknąć na tworzącą się czerwoną szramę na jego szyi. Uśmiechnąłem się, czując satysfakcjonującą przewagę nad partnerem, i oparłem dłonie na jego biodrach, nim w końcu zacząłem nas zaspokajać.
Nie zamierzałem być cicho, nabijałem się na twardego, dużego penisa, nie przejmując się lekkim dyskomfortem i kłującym bólem, kiedy wchodził za głęboko. Liczyło się tylko to, aby widzieć, jak doprowadzam Hayoona do orgazmu. Grdyka skakała, unosząc czarną obrożę z każdym przełknięciem śliny, a dłonie zaciskały się na moim ciele, jedna na udzie, druga na talii odsłoniętej przez rozpiętą koszulę. Przyśpieszyłem, widząc, jak jego oczy stają się szkliste, a ja ostatnimi czasy doskonale poznałem to spojrzenie. Zdążyłem unieść się i opaść jeszcze dziesięć razy, nim paznokcie wbiły się w moją skórę, a ciało przyjaciela zaczęło drżeć podczas orgazmu. Wypełniał mnie teraz swoją spermą, jęcząc i powtarzając moje imię.
Kiedy się uspokoił, również się zatrzymałem, siadając na jego podbrzuszu i przyglądając się, jak przyjaciel próbuje uspokoić oddech. Uśmiechał się, więc odwzajemniłem ten gest, ponownie przyglądając się zaczerwienieniu na jego szyi i przypominając sobie wydarzenia z łazienki. Wstałem z niego, czując, jak sperma wypływa ze mnie i ścieka na jądra, kiedy przeszedłem na czworaka do głowy Hayoona, poprawiłem różową spódnicę, odgarnąłem mu loki z twarzy i wsunąłem członka pomiędzy wargi, które posłusznie rozchylił. Zmieścił mnie w ustach bez problemu, więc zacząłem wykonywać delikatne pchnięcia, wysuwając się i wsuwając z powrotem do jego gardła. Długie palce po omacku odnalazły moje pośladki, aby wsunąć się między nie i zacząć masować obolały i wilgotny od różnych substancji odbyt. Nie miałem dla niego litości, tak jak on nie miał jej wczoraj dla mnie. Przytrzymałem się smyczy, szarpiąc za ramę łóżka, i dążyłem jedynie do zaspokojenia samego siebie. Kilka przekleństw uciekło spomiędzy moich warg, kiedy cztery palce rozciągnęły mnie szeroko, a język przyjemnie podrażniał prącie.
– Ha – jęknąłem, przyśpieszając ruchy i dochodząc stanowczo o wiele szybciej, niż zamierzałem.
Nie wysuwałem się z jego ust, dopóki nie miałem pewności, że ostatnia kropelka opuściła mojego członka, aż w końcu niechętnie musiałem odsunąć się od niego. Z tęsknym westchnieniem opadłem na łóżko tuż obok przyjaciela, od razu sięgając do karabińczyka i uwalniając jego szyję od obroży, która pozostawiła szramę. Jej kolor z czerwonego z każdą chwilą stawał się purpurowy, a my leżeliśmy obok siebie, milcząc i oddychając ciężko. Nasze palce odnalazły się bez problemu i splotły ze sobą w czułym geście.
– Było zajebiście – szepnął Hayoon, kiedy zacząłem przysypiać. Jego głos był lekko zachrypnięty.
– To był najzajebistrzy seks w moim życiu – wyznałem.
– W moim też – odpowiedział. – A myślałem, że pieprzenie się na Porsche będzie ciężko przebić.
Zaśmiałem się cicho, przypominając sobie o tym zdarzeniu. Wtedy ospałe przez zaspokojenie pierwotnych potrzeb myśli rozbudziły się, podążając własnym torem. Zacząłem wspominać biały samochód wzbudzający zainteresowanie pod szkołą, to przypomniało mi pierwszy dzień w trzeciej klasie liceum, kiedy śmiałem się, że przyjaciel specjalnie nim przyjechał, by zrobić dobre wrażenie, potem już nie byłem w stanie zahamować własnych myśli. Przypomniałem sobie o srebrnym Hyundaiu, o jego kierowcy, o moim pierwszy chłopaku, o tym, jak bardzo go kochałem i o tym, że jeszcze tej nocy uprawiałem z nim seks. Przypomniałem sobie, że miałem zerwać z Hayoonem, ponieważ chciałem wrócić do Siwoo, jednak zamiast tego, jak skończony kretyn, który nie potrafi zapanować nad własnym penisem, po raz kolejny zdradziłem ukochanego. Nie dość, że zrobiłem to narzeczonemu, w końcu pierścionek z morganitem wciąż wciśnięty był na mój palec, to drugi raz zdradziłem miłość mojego życia. Zupełnie nagle w moich ustach zebrała się słodkokwaśna ślina, a ja poderwałem się z łóżka, by wciąż w niecodziennym ubraniu pobiec do łazienki i zwymiotować śliną oraz kwasem żołądkowym do białej muszli.
Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego przespałem się z przyjacielem, chociaż miałem to skończyć? Co kierowało mną, gdy zamiast mu odmówić, zachowałem się kolejny raz w tak okrutny sposób? Potrafiłem zrozumieć swoją pierwszą zdradę, potrafiłem zrozumieć tę drugą, jednak ta nie miała żadnego uzasadnienia, chodziło w niej tylko o seks, zajebiście dobry seks.
– Dobrze się czujesz? – Usłyszałem głos Hayoona, który kucnął za mną i troskliwie zaczął gładzić moje plecy. – Tylko nie mów mi, że jesteś ze mną w ciąży – zażartował, ale mi nie było do śmiechu.
Kiedy pierwsza łza skapnęła z mojego policzka do muszli, nie potrafiłem już powstrzymać kolejnych.
Dlaczego to zrobiłeś, Minsu?
***
Byłem tchórzem, który próbował uciec od stawienia czoła rzeczywistości. Poprosiłem Siwoo o czas do namysłu, więc wcale nie musiałem zrywać z Hayoonem od razu. Jedynie napisałem ukochanemu, że nie przyjadę do niego na noc, aby móc wszystko lepiej przemyśleć, a kiedy nie odpisał po pięciu minutach, wysłałem kolejną wiadomość o treści „kocham cię". Odpisał tym samym, uspokajając mnie. Teraz musiałem zrobić wszystko, aby ten incydent z wczoraj pozostał małą tajemnicą między mną a przyjacielem. Nawet jeśli wyrzuty sumienia miałyby mnie dręczyć do śmierci, musiałem kłamać Siwoo w żywe oczy.
Nie dziwne było to, że cały dzień w szkole nie potrafiłem skupić się na lekcjach. Nauczycielka koreańskiego zrobiła mi kolejny wykład o tym, że w przyszłości niczego nie osiągnę, jeśli nie będę uważał na zajęciach i się uczył, a to sprawiło radość dokuczającym mi kolegom z klasy. Zignorowałem ich złośliwe chichoty, zerkając przez ramię na Hayoona, który uśmiechnął się do mnie z miłością.
Kiedy zerwę nasze zaręczyny, zostanę sam. Nie łudziłem się, że zachowamy naszą przyjaźń, zapewne brunet mnie znienawidzi i odwróci się plecami, stając się ślepym na moje cierpienie. Wtedy siłę będę musiał odnajdywać w Siwoo. Zapewne uśmiechając się triumfalnie pomorze mi spakować moje rzeczy i wyprowadzić się z pokoju byłego narzeczonego, a następnie rozpakować je u siebie. Kto by pomyślał, że mała Yubin ostatecznie dopnie swego i z powrotem nas zeswata. Chyba wisiałem jej kolejny pucharek z lodami. Gdyby jeszcze ktoś znał sposób, jak najdelikatniej złamać serce najlepszemu przyjacielowi...
Dzisiaj wydawał się w naprawdę dobrym humorze, który zapewne zawdzięczał wczorajszej nocy. Co prawda nie pieprzyliśmy się do świtu, ale obaj byliśmy bardzo usatysfakcjonowani. Miałem nadzieję, że Siwoo również będzie otwarty na różnego rodzaju eksperymenty. Zapewne nie zgodzi się na wsadzenie korka analnego do swojego tyłka, ale może spodoba mu się, kiedy to ja będę go nosił. Nasz dotychczasowy seks przy tym, co wyprawiałem z Hayoonem, wydawał się wręcz nudny.
Gdy wyszliśmy przed budynek szkoły, było dość wietrznie. Liście na drzewach szumiały, tworząc osobliwą melodię, pojedyncze płatki kwiatów wirowały w powietrzu, tańcząc w promieniach słońca. Z każdym dniem było coraz cieplej, informując nas o zbliżającej się przerwie letniej, której wyczekiwał każdy uczeń. Po intensywnym rozpoczęciu nowego poziomu nauki, w końcu nadejdzie chwila, aby odsapnąć, chociaż mnie zapewne czekało nadrabianie materiału, który zaniedbałem przez nowy tryb życia – zamiast mieć dobry wpływ na przyjaciela, pozwalałem mu skutecznie odciągać mnie od nauki.
– Minsu! – Dobiegło mnie wołanie z drugiego końca parkingu, kiedy zmierzaliśmy do czekającego na nas szofera.
Podniosłem głowę, puszczając dłoń Hayoona, którą do tej pory ściskałem, i zacząłem rozglądać się dookoła, szukając właściciela znajomego głosu. Przełknąłem ślinę, kiedy dostrzegłem brązowe włosy Siwoo i jego sylwetkę, stojącą przy srebrnym samochodzie.
– Zaczekasz? – poprosiłem przyjaciela, który bez wahania i cienia zazdrości skinął głową.
Czując nawracające wczorajsze mdłości, ruszyłem w stronę ukochanego, który posłusznie czekał na mnie przy Hyundaiu, jakby był przekonany, że wrócę z nim do domu. Bardzo tego chciałem, a jednocześnie bałem się spojrzeć na chłopaka, mając świadomość tego, co się wczoraj wydarzyło. Nabierałem powietrze nosem i wypuszczałem ustami, ignorując nieprzyjemne dreszcze na plecach i pocące się dłonie.
Musiałem jedynie utrzymać moją zdradę w sekrecie.
– Hej – przywitałem się, w końcu zatrzymując się tuż naprzeciwko Siwoo. – Nie spodziewałem się, że przyjedziesz. Jeszcze nie rozmawiałem z Hayoonem, czekam na dobry moment.
Szatyn nie odpowiedział nic, przyglądając się mi z kamienną twarzą, kiedy wyciągał z paczki nawilżaną chusteczkę. Drgnąłem, gdy sięgnął nią do mnie, ku mojemu zaskoczeniu przesuwając nią po mojej szyi. Zrozumiałem za późno, za dużo czasu zajęło mi przypomnienie sobie o śladzie zębów na skórze, który dzisiaj rano przykryłem podkładem. Przywołałem na twarz koślawy uśmiech, zasłaniając czerwone plamy dłonią.
– To głupia historia... – zacząłem, ale Siwoo mi przerwał.
– Naprawdę myślałem, że mnie kochasz, Minsu – powiedział dziwnie bezemocjonalnym głosem.
– Bo cię...
– Ale ty po prostu jesteś zwykłą dziwką – znowu wszedł mi w słowo. – Puszczalską, niewierną szmatą. Z Hayoonem jesteście siebie warci. Nie chcę cię więcej widzieć.
Po tych słowach odwrócił się do mnie tyłem, szarpiąc za klamkę od drzwi samochodowych. Karton wypełniony moimi rzeczami z hukiem upadł na parking, a samochód odjechał mimo moich łez, zalewających całą twarz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top