22 | eleven
Pozwalałem, aby ciepła woda oraz ręce pokryte płynem do mycia pokrywały moje ciało. Pozwalałem starannie je wyczyścić z żelu, nasienia, śliny oraz potu, jednocześnie przyjemnie uciskać napięte mięśnie. Pozwalałem, by moje wargi co chwilę przykrywały drugie wargi, skradając z nich bardziej lub mniej namiętne pocałunki.
Poproszenie Hayoona o czas do namysłu, zanim podejmę ostateczną decyzję, było tchórzostwem oraz egoizmem. Chciałem wciąż mieć przy sobie Siwoo, jednocześnie przeżywając takie chwile z moim przyjacielem. Bałem się zamykać za sobą któreś z drzwi; jeśli zrezygnowałbym z Siwoo, wszystkie moje plany na przyszłość oraz pragnienia pozostałyby jedynie niespełnionymi marzeniami, jeśli zrezygnowałbym z Hayoona, przyjaciel mógłby mi odmówić, kiedy znowu byłbym w potrzebie bliskości. Czy potrafiłbym zrezygnować z któregoś z nich? Czy potrafiłbym mieć ich obu?
Powinienem czuć się źle ze świadomością, iż wdałem się w romans i zdradziłem Siwoo, a chociaż naprawdę było mi smutno, ponieważ z pewnością moje zachowanie go skrzywdzi, to nie potrafiłem żałować. Nie, kiedy duże dłonie przyjaciela spoczywały na moim nagim ciele. Nie, kiedy jego wargi zasysały się na moich. Nie, kiedy wsuwał język do ucha, a palce między pośladki, starannie czyszcząc moje wnętrze.
Nazwanie mnie hipokrytą z pewnością nie było wystarczające. Byłem skończonym dupkiem, do tego też samolubnym i puszczalskim. Zasłużyłem na to, aby cierpieć, jednak zamiast niego czułem przyjemne ciepło w dole brzucha, a na twarzy gościł delikatny uśmiech. Podobało mi się, jak Hayoon obchodził się z moim ciałem.
Dotykał je tak, jakby było najseksowniejsze. Patrzył na nie, jakby było najpiękniejsze. Pieścił, jakby było najdelikatniejsze. I tylko jego.
Zaśmiałem się, kiedy dostałem całusa w czubek nosa, a następnie klapsa w pośladek. Głośne, mokre klaśnięcie odbiło się echem od ścian łazienki, nim zagłuszyły je nasze chichoty. Sięgnąłem do czarnych loków Hayoona, aby przysunąć jego wargi do moich, chcąc po raz kolejny połączyć nas w pocałunku, chociaż wciąż bolała mnie cała szczęka od ich nadmiaru.
– Kocham cię, Min-Min – wyszeptał, zamykając mnie w objęciach.
Skinąłem głową, czując szczypanie w policzkach, kiedy wciąż wpatrywałem się w ciemne oczy przyjaciela. Nie widziałem w nich wahania ani zwątpienia w to uczucie, które właśnie deklarował. Moje palce przesunęły się pieszczotliwie po jego szczęce, docierając do ucha, a następnie uciekając na szyję, by w końcu dotrzeć do miejsca, gdzie docisnęły się do mokrej skóry przyjaciela i tam zostały, wyczuwając szybkie bicie jego serca.
– Od jak dawna? – zapytałem, nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego, a kącik ust Hayoona delikatnie drgnął.
Znowu zrobił jedną ze swoich tajemniczych min, których nigdy nie potrafiłem rozgryźć. Czy to możliwe, że w końcu poznam pierwszy z jego sekretów?
– Od drugiej klasy gimnazjum – wyznał, bardzo cicho wypowiadając te słowa.
Moje oczy otworzyły się szerzej w niedowierzaniu, próbując odnaleźć na twarzy przyjaciela jakąkolwiek oznakę, iż właśnie skłamał lub robił sobie ze mnie żarty. Jednak niczego takiego nie znalazłem.
– Od drugiej klasy gimnazjum – powtórzyłem z niedowierzaniem. – Przecież to...
– Ponad cztery lata – potwierdził z lekko zawstydzonym uśmiechem.
Byłem w szoku, czując jednocześnie tyle różnorodnych emocji. Nie wyobrażałem sobie kochać skrycie kogoś przez tak długi czas, do tego kogoś, kto dzień w dzień byłby blisko mnie, wciąż pozostając niedostępnym. Kogoś, kogo serce należało do innego.
Zacząłem pospiesznie mrugać, jednak nie uchroniło mnie to przed uronieniem łzy, więc spłynęła po moim policzku, mieszając się z wodą, która wciąż delikatnie opadała na nasze ciała stojące w czułym uścisku.
Wiec Hayoon czekał ponad cztery lata, żeby móc w końcu mnie pocałować i wyznać swojego uczucia.
– Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? – dopytałem, nie potrafiąc tego zrozumieć.
– Bałem się, że mnie odrzucisz i skończysz naszą przyjaźń – wyznał. – Wolałem mieć cię przy sobie jako przyjaciela, niż nie mieć w ogóle.
– Ale... – wykrztusiłem z siebie, sam nie wiedząc, co chcę powiedzieć.
Na szczęście Hayoon nie potrzebował żadnej zachęty, by kontynuować swoją wypowiedź.
– Nie wiedziałem, że jesteś gejem – westchnął, przyglądając się mi z delikatnością. – Nigdy mi tego nie powiedziałeś. Kiedy wychodziłeś z szafy, wyznałeś, że zakochałeś się w Siwoo hyungu. Co miałem zrobić? To nie był dobry moment, żeby ci mówić.
– Ha – szepnąłem.
– Szczerze mówiąc, to zgodziłem się pomóc ci z hyungiem, mając nadzieję, że cię odrzuci i że... – urwał, delikatnie zagryzając wargę. – Liczyłem, że jeśli dam ci pocieszenie po złamanym sercu, w końcu zauważysz we mnie kogoś więcej. Skąd mogłem wiedzieć, że twoje uczucie do niego zostanie odwzajemnione? Postanowiłem się nie wtrącać, dopóki widziałem, że jesteś z nim szczęśliwy. Właśnie dlatego nie pozwolę ci przez niego płakać. No i powinniśmy wyjść spod prysznica, moje palce wyglądają już jak rodzynki.
Parsknąłem śmiechem przez łzy i skinąłem głową, pozwalając przyjacielowi zakręcić w końcu wodę, a następnie wpuścić zimne powietrze, kiedy sięgał po ręczniki.
Może byłem idiotą, płacząc w tym momencie, jednak nie potrafiłem się powstrzymać przez świadomość, ile bólu przez ponad cztery lata zadawałem mojemu przyjacielowi, będąc zupełnie nieświadomym, że każdego dnia cierpi coraz bardziej. Nigdy nie chciałem go krzywdzić, miałem wyrzuty sumienia po każdej naszej kłótni, w której padały nieprzyjemne słowa, a teraz zrozumiałem, że przez prawie całą naszą przyjaźń nie robiłem niczego więcej. Raniłem go każdym przyjacielskim słowem i każdym westchnieniem kierowanym do innej osoby, a on nigdy nie wspomniał słowem o swoim bólu.
Kiedy zostałem zawinięty w duży ręcznik, który ciasno otoczył moje ciało, robiąc ze mnie ludzkiego naleśnika, a rozbawiony Hayoon wziął mnie na ręce, aby zanieść do swojego pokoju, przypomniałem sobie o jeszcze jednej rzeczy. O dniu, w którym wysłałem przyjacielowi swoje zdjęcie po nocy spędzonej na uprawianiu miłości z Siwoo, a on nie odpisał i nie przyszedł do szkoły, kłamiąc, że był chory. Jak bardzo zabolało go to zdjęcie, że ukrył się przed wszystkimi na kilka godzin? Kiedy go w końcu zobaczyłem, widziałem, że miał zaczerwienione i podkrążone oczy.
– Przepraszam – wykrztusiłem z siebie, kiedy płaczący naleśnik został rzucony na łóżko.
– Za co? – dopytał, wciąż uśmiechając się do mnie, kiedy okrakiem usiadł na moim skrępowanym ciele. – Przeżyję brak dżemu.
Znowu mimowolnie się uśmiechnąłem, a przyjaciel pochylił się, aby móc wytrzeć z mojej twarzy słone łzy. Opuściłem powieki, z pokorą przyjmując każdy namiętny pocałunek. Pozwalałem śliskiemu językowi wkraść się do wnętrza moich ust, by tam odnalazł partnera do intensywnego tańca. Jednak Hayoon odsunął się stanowczo zbyt szybko, chociaż coś wewnątrz mnie szeptało, że mógłby całować się ze mną całą wieczność, a ja wciąż czułbym niedosyt.
– Słone – zauważył, z troską gładząc moje włosy. – Wolę na słodko.
– Kocham cię – szepnąłem.
Chciałem, żeby to była prawda, a jednak miałem wrażenie, że skłamałem.
– Od razu lepiej – odpowiedział z uśmiechem. – Też cię kocham, Min-Min. Kocham cię najbardziej na świcie i zrobię wszystko, byś był szczęśliwy.
– Zacznijmy od pójścia spać – poprosiłem. – Jestem zmęczony tym dniem.
– Oczywiście, kochanie – wymruczał i odsunął się ode mnie, żeby móc rozwinąć naleśnika. – Przysięgam, że każdy następny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Choćbym miał nosić cię na rękach i cały świat rzucić do twych stóp.
– Nie sądziłem, że taki z ciebie romantyk – mruknąłem, lekko zawstydzony tak szczerym i odważnym wyznaniem. – I fetyszysta – dodałem, machając stopami.
– Romantyk, fetyszysta i kochanek – naprostował. – Bardzo lubię seks, więc nie będę ci go szczędził, Min-Min.
– To dobrze – odpowiedziałem, pozwalając wciąż nagiemu chłopakowi położyć się na łóżku obok mnie, a następnie również nie mając na sobie nic, wtuliłem się w jego klatkę piersiową, by odnaleźć w niej spokój i poczucie bezpieczeństwa. – To bardzo dobrze...
***
Przez kilka sekund nie wiedziałem, co tak gwałtownie wyrwało mnie ze snu, ale sklejone śpiochami oczy otworzyły się gwałtownie, a z gardła Hayoona wydostał się jęk pełen niezadowolenia. Potrzebowałem zamrugać kilkukrotnie, żeby widzieć wyraźnie, powtarzając sobie w myślach, jak bardzo nienawidzę spać w soczewkach, kiedy dobiegł mnie kobiecy głos, w końcu uświadamiając, co takiego odebrało mi błogi sen.
– Nie po to płacę za twoje korepetycje, żebyś na nie nie chodził. – Usłyszałem poddenerwowany ton matki Hayoona i szybko sięgnąłem po kołdrę, by przykryć swoje nagie ciało, czując, jak moja twarz przybiera odcień purpury, a serce prawie wyskakuje z piersi.
– Faj mi sfać – odpowiedział jej mój przyjaciel, przekręcając się na brzuch i wypinając pośladki w stronę własnej rodzicielki.
– Nie opłacę twojego świadectwa, jak nie zdasz – zagroziła mu. – Wyrzucimy cię z domu i zaadoptujemy Minsu, on jakoś nie musi chodzić na korepetycje. Pewnie nie gra całymi dniami na konsoli. Mógłbyś, Minsu, przemówić mu do rozsądku.
– Ja... – Tylko tyle byłem w stanie wydusić z siebie, zupełnie nie wiedząc, co mam powiedzieć.
Kobieta właśnie nakryła nas nagich, śpiących ze sobą w łóżku, i wszystko, co ją interesowało, to wyniki w nauce Hayoona. Wiedziałem, że jego rodzice mają bardzo duże parcie na przyszłość jedynego syna, jednocześnie zostawiając mu sporo swobody i nie kontrolując na każdym kroku, jak mnie moja matka, ale...
– Mim, chsesz fyć atoftofany? – wymruczał z twarzą wciśniętą w poduszkę, a kobieta skrzyżowała ręce na piersi i westchnęła głośno.
– Mam nadzieję, że chociaż się zabezpieczacie – powiedziała nagle, a kolejna fala ciepła, która wypełniła moje ciało, przyczyniła się do ocieplenia klimatu.
Moja twarz z pewnością osiągnęła nowe odcienie purpury, a w gardle było tak sucho, jakbym zjadł całą pustynię piasku. Moim przeciwieństwem był Hayoon, który zupełnie nie przejął się, iż jego matka nakryła go ze mną w łóżku w jednoznacznej sytuacji.
– Iee – odpowiedział, sięgając po moją poduszkę, by przykryć nią głowę. – Faj mi sfać.
– Nieodpowiedzialny... – podsumowała. – Jak mogłam urodzić tak nieodpowiedzialne dziecko? Na pewno podmienili cię w szpitalu.
Po tych słowach wyciągnęła ze ściskanej w lewej dłoni kopertówki swój telefon, którego trzy tylne aparaty zerkały na mnie, kiedy wybierała czyjś numer, po czym przycisnęła urządzenie do twarzy. W milczeniu przyglądałem się na zmianę jej i śpiącemu chłopakowi, ostrożnie naciągając pościel na jego nagie pośladki.
– Zapisz Hayoona na badania na choroby weneryczne – powiedziała do telefonu. – Jak to kiedy? Jak najszybciej... Tak... Zaczekaj... – Odsunęła urządzenie od twarzy, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. – Minsu, ciebie też zapisać?
Zamrugałem kilkukrotnie.
– Nie ma takiej konieczności.
– Zadzwonię do twojej matki, żeby...
– Nie! – krzyknąłem, strasząc kobietę moim nagłym zachowaniem. Jej wytatuowane brwi uniosły się wysoko do góry w zaskoczeniu. – Moja mama nie może się dowiedzieć, że Hayoon jest moim... chłopakiem.
Pani Jin wypuściła głośno powietrze, kręcąc głową z dezaprobatą, a następnie ponownie przyłożyła telefon do ucha.
– Zapisz tylko Hayoona – ulitowała się nade mną, a następnie się rozłączyła i wrzuciła iPhone'a do kopertówki, patrząc na zmianę na mnie i na swojego syna. – Zabezpieczajcie się, jak potrzebujesz pieniędzy na prezerwatywy, to...
– Pszelei mi – mruknął, wchodząc jej w zdanie.
– I żeby to był ostatni raz, jak opuszczasz korepetycje – skarciła go na pożegnanie, nim wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Jeszcze przez kilka chwil siedziałem w bezruchu, przyglądając się miejscu, w którym zniknęła kobieta, i próbując zrozumieć, czy to wydarzyło się naprawdę, czy może moja głowa płata mi figle lub zupełnie zwariowała. Hayoon przekręcił się na bok, a jego duża dłoń sięgnęła do moich pleców, na których zaczął pisać palcem: „kocham cię".
– Jestem twoim chłopakiem? – dopytał z wyraźną radością w głosie, kiedy jego ręką opadła na pościel.
– A nie chcesz? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
– Marzę o tym – zapewnił mnie. – Seks na dzień dobry?
Skinąłem głową, w końcu odwracając się, żeby nawiązać kontakt wzrokowy z uśmiechniętym Hayoonem.
– Jakieś specjalne życzenia?
Z jakiegoś powodu nie odpowiedziałem na to pytanie, wciąż przyglądając się twarzy przyjaciela, a myśl, że nie powinienem już go tak nazywać, wydawała się zbyt nierealna. Czarne loki okalające przystojną twarz o ciemnych oczach, zgrabnym nosie z pieprzykiem i malinowych ustach należały do mojego nowego chłopaka. Nowego, drugiego chłopaka, ponieważ wciąż nie zerwałem z pierwszym, a musiałem to zrobić, musiałem rozstać się z Siwoo. Już nic nie mogło uchronić nas przed końcem, który wczorajszej nocy miał swój początek.
Duża dłoń Hayoona wytarła pojedynczą łzę, która spłynęła po moim policzku, a następnie pociągnęła za szczękę, aby przysunąć mnie do jego warg. Złączył nas w czułym, delikatnym pocałunku, który od razu odwzajemniłem, próbując odgonić od siebie wszystkie złe myśli.
Właśnie tego potrzebowałem: tych ust, tego ciała i tego seksu, które mógł mi dać. Wiedziałem, że wystarczy, iż ponownie oddam się namiętnemu uniesieniu w objęciach nowego partnera, by na nowo było dobrze. Czy go kochałem, czy też nie, to nie miało znaczenia, liczyło się, iż jest przy mnie i że zawsze da mi to, czego potrzebowałem najbardziej?
Nie rozdzielając naszych ust, zacząłem wchodzić na nagie, rozgrzane po wspólnej nocy ciało Hayoona, aby móc usiąść okrakiem na jego kroczu. Mój język wepchnął się do wnętrza ust przyjaciela, palce lewej ręki wsunęły się w jego czarne loki, które powoli stawały się moją małą obsesją, a prawa dłoń zacisnęła się na długim prąciu, pragnąc, aby już niedługo po raz kolejny mieć je w swoim wnętrzu.
Mój wyłączony telefon leżał na biurku Hayoona i pozwalał nam beztrosko zapomnieć o swoim istnieniu, nie mogąc mnie poinformować o wszystkich jedenastu nieodebranych połączeniach od Siwoo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top