13 | top or bottom

Byłem w trakcie pokonywania kolejnej planszy w darmowej grze na moim nowy telefonie, kiedy tuż przed ławką dostrzegłem czyjąś postać. Zerknąłem przelotnie na czarne spodnie i białą koszulę od szkolnego mundurka, a następnie zupełnie zignorowałem osobę, która jako pierwsza postanowiła odezwać się do mnie w nowej szkole. Nigdy nie należałem do lubianych osób, zazwyczaj byłem odtrącany przez rówieśników, ponieważ byłem inny. Od zawsze coś mnie wyróżniało, ale sam jeszcze nie potrafiłem określić, cóż dokładnie to było.

W szkole podstawowej nawet się tym przejmowałem, jak idiota, łaknąc uwagi i zainteresowania innych, więc robiłem z siebie klasowe pośmiewisko, byleby mnie lubiano. A chociaż dzieciaki wokół mnie się śmiały, to nie robiły tego ze mną, a ze mnie. Dlatego w gimnazjum postanowiłem oszczędzić sobie więcej upokorzeń i nawet nie próbować z kimkolwiek się zakolegować.

– Hej! – Usłyszałem zaskakująco niski głos, ale go zignorowałem, dalej przemierzając ludzikiem planszę, aby zebrać wszystkie gwiazdki i nie stracić życia. – Minsu, prawda?

– Zajęty jestem – odmruknąłem, by natręt nie miał wątpliwości, iż nie jestem zainteresowany rozmową z nim.

Jednak ku mojemu niezadowoleniu te słowa nie odprawiły go z powrotem tam, skąd przyszedł; wciąż stał tuż przed moją ławką, a jego wzrok zapewne był wbity w ekran urządzenia, które ściskałem w swoich króciutkich paluszkach. Nienawidziłem, kiedy ktoś tak robił, ponieważ od razu zaczynałem się denerwować, a co za tym szło, przegrywałem.

Również tym razem ludzik poległ, a gra wróciła do głównego menu. Westchnąłem głośno, czując narastające poirytowanie, i w końcu podniosłem wzrok, aby nawiązać kontakt wzrokowy z chłopakiem.

Od razu moją uwagę przyciągnęły szczenięce oczy, wpatrujące się we mnie z zainteresowaniem. Przyglądałem się im przez chwilę, nim zacząłem śledzić wzrokiem resztę jeszcze dziecięcej twarzy; dość spory nos, szerokie żabie usta i odstające uszy niczym u nietoperza... Znałem tę twarz. Znałem ją bardzo dobrze.

Zmrużyłem nienawistnie oczy.

– Hej – powtórzył, uśmiechając się do mnie szeroko, przez co wielki otwór gębowy zajął mu połowę twarzy. – Jestem Jin Hayoon, nie wiem, czy mnie pamiętasz, ale chodziliśmy razem do...

Urwał, kiedy nagle odłożyłem telefon na blat ławki, a następnie podniosłem lewą nogę, z hukiem kładąc piętę tuż obok urządzenia. Odniosłem wrażenie, że w sali zapanowała absolutna cisza i teraz każdy patrzy, jak podwijam nogawkę od mundurka.

– Pamiętam – powiedziałem, odsłaniając liczne blizny układające się w kształt zębów mojego rozmówcy. – Pamiętam cię doskonale. Ciężko jest mi zapomnieć, bo zostawiłeś mi po sobie pamiątkę. Mam nadzieję, że nie przyszedłeś skosztować mojej drugiej nogi.

Uśmiech na twarzy Hayoona momentalnie zniknął.

– Nie – odpowiedział i zaczął nerwowo bawić się włosami, tworząc z tyłu głowy koguta. – Jesteś po prostu jedyną osobą, którą tu znam, więc pomyślałem, że zagadam...

Zaśmiałem się głośno i sztucznie.

– Mam zostać twoim przyjacielem? – zapytałem, a Hayoon skinął głową, więc ściągnąłem nogę z biurka, żeby wstać i spojrzeć w jego szczenięce oczy z góry, chociaż do tego musiałem wyciągnąć plecy i stanąć na palcach. – Nigdy nie będę twoim przyjacielem. Zapamiętaj to sobie. N. I. G. D. Y.

To było nawet śmieszne, że ponad pięć lat później ponownie wpatrywałem się w te oczy należące do osoby będącej moim najlepszym przyjacielem. Przyjacielem, który właśnie powiedział mi, że nie jest heteroseksualny, a ja chcąc na niego spojrzeć, odwróciłem się tak gwałtownie, że z trudem utrzymałem równowagę, łapiąc się zlewu i ratując przed upadkiem. Przez tyle lat Hayoon nie wspomniał ani słowem o swojej seksualności, tylko raz zdradzając mi w tajemnicy, że w wakacje przed drugą klasą liceum przypadkowo spotkał dziewczynę, która chodziła z nami do jednego gimnazjum, i jednorazowo uprawiali seks. Prawdopodobnie opowiedział mi o tym tylko dlatego, że był to jego pierwszy raz...

– Słucham? – zapytałem w końcu, przerywając panującą między nami ciszę.

– Powiedziałem, że nic się nie stało – powtórzył, zapewne celowo zupełnie nie to, czego powtórzenia oczekiwałem.

– Hayoon – upomniałem go, nie chcąc, by zachowywał się teraz w sposób, jakby nic się nie stało. – Jak to nie jesteś hetero? Nigdy mi o tym nie mówiłeś! Od kiedy to wiesz?

Mój przyjaciel przewrócił oczami, więc skrzyżowałem ręce na piersi, aby nawet nie myślał o wywinięciu się od odpowiedzi. Przysiadł na krawędzi białej umywalki, odrywając jedną stopę od ziemi, chociaż drugą wciąż zapierał się twardo, następnie zsunął z ramion swój płaszcz. Nie patrzył na mnie, a ja znałem go zbyt dobrze i wiedziałem, że znowu będzie coś przede mną ukrywał, nim w ogóle zaczął mówić.

– Od gimnazjum – wydukał z siebie, a moje usta otworzyły się szeroko. – Znaczy... Nie byłem tego pewien, ale już wtedy zauważyłem, że podobają mi się nie tylko dziewczyny, ale też chłopcy. Bałem się ci powiedzieć...

– Bałeś się powiedzieć mi, że jesteś biseksualny? – prychnąłem. – Bałeś się powiedzieć gejowi, że lubisz też chłopaków?

– Tak właściwie, to jestem raczej panseksualny, chociaż jeszcze nie mam takiej pewności – mówił bardzo cicho. – Wciąż staram się zrozumieć moją seksualność, ale na pewno nie jestem hetero.

– Hayoon! – krzyknąłem na niego. – Dlaczego nie powiedziałeś mi tego, kiedy ja wyszedłem przed tobą z szafy? Byłeś pierwszą osobą, której powiedziałem, że jestem homo!

– Przepraszam – wyszeptał. – Chciałem ci powiedzieć, ale ty zakochałeś się wtedy w Siwoo hyungu i gadałeś ciągle tylko o nim, jadaczka ci się nie zamykała. Hyung to, hyung tamto. Odnosiłem wrażenie, że zupełnie cię nie obchodzę, więc niczego ci nie powiedziałem. Poza tym bałem się, że to zniszczy naszą przyjaźń. Dokładnie tak samo, jak ty dzisiaj. Min-Min, spójrz na to w ten sposób, obaj jesteśmy w swoich preferencjach seksualnych, obaj możemy pociągać siebie nawzajem, a kiedy masz taką świadomość, to w pewnym momencie możesz przestać patrzeć na przyjaciela tylko jak na przyjaciela i zacząć widzieć w nim potencjalnego partnera.

Gdy skończył mówić, ponownie zapanowało między nami milczenie. Ciężkie oddechy odbijały się od płytek pokrywających ściany i podłogę w łazience, a zza drzwi dobiegały nas przytłumione głosy innych osób czekających na film.

Miał rację. Wiedziałem, że miał rację, ponieważ ja już zacząłem na niego inaczej patrzeć. Wystarczyło mi do tego malutkie podejrzenie, że dwuznaczne słowa i zachowanie Hayoona jest bardziej dwuznaczne, niż początkowo je odbierałem. Moje pragnienie bliskości, pragnienie zapomnienia w objęciach mężczyzny o smutku i cierpieniu, którym zasypuje mnie życie każdego dnia, zdążyło już dostrzec w przyjacielu kogoś, z kim mógłbym przeżywać takie chwile. Te wszystkie myśli i wyobrażenie wciąż jednak pozostawały głupimi wytworami mojej głowy, które nie miały racji bytu aż do tej pory.

Hayoon lubił mężczyzn... Ja byłem mężczyzną.

Ciekawe, czy odepchnąłby mnie, gdybym zaczął go dotykać? Ciekawe, czy odwzajemniłby, gdybym zaczął go całować? Ciekawe, co by zrobił, gdybym w kinie, siedząc wraz z nim w ostatnim rzędzie, nagle zsunąłbym się z fotela, ukląkł przed nim i zaczął ssać jego penisa?

Może pozwoliłby mi na to wszystko... Może sam chciał uprawiać ze mną seks...

Odwróciłem spojrzenie od przyjaciela, wydychając głośno powietrze. Dokładnie w tej samej chwili drzwi do łazienki otworzyły się gwałtownie, a do środka wpadła cała gromada nastolatków wyglądających na około szesnaście lat. Chichotali głośno, ale uciszyli się, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały; teraz zaczęli szeptać i zbierać się w jednym kącie pomieszczenia, który znajdował się z daleka od nas.

– Zaraz wam pokażę – szeptał jeden. – Ma zajebiste cycki, tylko cicho, obiecałem jej, że nikomu nie pokażę tych zdjęć.

Prychnąłem głośno i zacząłem zmierzać w stronę wyjścia z łazienki, nie chcąc słuchać, jak banda głupich dzieciaków ekscytuje się piersiami swojej koleżanki. Ha bardzo niechętnie poszedł moim śladem, mordując wzrokiem pozostających w pomieszczeniu chłopaków, nim wyszedł za mną z powrotem do poczekalni, gdzie wszystkie czerwone kanapy były już zajęte – pozostało nam jedynie stanąć w kolejce po popcorn i słodkie, gazowane napoje.

Wiedziałem, że chociaż moja wyobraźnia tworzy naprawdę wiele obrazów, które nigdy nie powinny powstać: sceny, jak obciągam Hayoonowi lub jak uprawiam seks z Junho, były tego idealnym przykładem, jednak to wciąż pozostawały jedynie wyobrażenia, których nie zamierzałem wyciągać na światło dzienne. Kochałem Siwoo, kochałem go w każdej sekundzie mojego życia, i nawet jeśli myślałem, by uprawiać seks z kimś innym, to wiedziałem, że kochać się potrafiłbym tylko z nim. Zamierzałem być też wierny mojemu chłopakowi i liczyłem, iż on również nie spotyka się z kimś na boku. W związku na odległość najważniejsze było zaufanie oraz siła uczuć, a chociaż początkowo nie miałem wątpliwości, iż nie jest to dla nas przeszkoda, powoli do mojej głowy wkradały się też inne myśli.

Gdyby Siwoo naprawdę mnie kochał, to tęskniłby za mną równie mocno, co ja za nim, i zrobiłby wszystko, żeby się ze mną zobaczyć. Jednak nie zrobił. Wolał wziąć dodatkową zmianę w pracy i siedzieć w Seulu przez kolejne dwa tygodnie, wydłużając nasze rozstanie do miesiąca, kiedy ja umierałem każdego dnia bez ukochanego u boku.

Karciłem siebie w takich żałosnych chwilach słabości. Wiedziałem, że chłopak studiował ciężko i pracował wieczorami, by zapewnić nam godne życie – wspólne mieszkanie, dobrze płatną pracę z perspektywami rozwoju, która pewnego pięknego dnia pozwoli nam wyprowadzić się za granicę. Gdzieś, gdzie pary jednopłciowe będą mogły zawierać związki małżeńskie; tam weźmiemy ze sobą ślub, tam zapłodnimy surogatkę – najpierw syn z nasienia Siwoo, następnie córka z mojego nasienia, i staniemy się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Staniemy się rodziną, która da sobie wiele miłości i akceptacji, czyli coś, czego ja nie dostawałem.

– Przepraszam. – Hayoon szepnął prosto do mojego ucha.

– Nie przepraszaj – odpowiedziałem. – To jest twoja sprawa i nie musisz składać jakichś deklaracji przecież. Po prostu byłem w szoku i... trochę było mi smutno, że nigdy nie wspomniałeś ani słowem.

– Próbowałem – zapewnił mnie. – Ale jakoś nigdy mi to nie wychodziło. Jeśli cię to pocieszy, to jesteś pierwszą osobą, która wie.

Uśmiechnąłem się do przyjaciela, kiedy zajęliśmy miejsce na końcu kolejki, prowadzącej do kas, gdzie można było zakupić przekąski do kina. Zacząłem ściągać z siebie kurtkę, więc Hayoon od razu przyszedł mi z pomocom, chwytając materiał, bym mógł swobodnie wysunąć ręce ze srebrnych rękawów. Właśnie wtedy w moim wnętrzu zadziało się coś dziwnego; jakieś bardzo przyjemne, a zarazem niepokojące ciepło rozlało się w całym brzuchu oraz klatce piersiowej, wywołując delikatne wypieki na policzkach.

Mój przyjaciel był dżentelmenem.

– Dzięki – powiedziałem, kiedy otrzymałem z powrotem okrycie wierzchnie, które wcisnąłem pod pachę. Odkaszlnąłem dość głośno i nienaturalnie, więc dwie kobiety stojące w kolejce przed nami odwróciły się, by zerknąć na mnie ze zdziwieniem, dlatego szybko odwróciłem od nich wzrok. – Ha? – szepnąłem do przyjaciela.

– Hmm? – mruknął, wbijając spojrzenie w tablice z wyświetlającymi się zestawami, zapewne zastanawiając się, na co ma ochotę.

– Byłeś kiedyś z... – urwałem, by ściszyć głos. – Chłopakiem?

– Nie – odpowiedział od razu, w ogóle nie wyglądając na zmieszanego. – Uważasz, że dopóki nie spróbuję, to nie wiem, co lubię? – dopytał.

– Oczywiście, że nie – zaprzeczyłem, obejmując swoje ciało rękoma. – Pytałem z ciekawości. Chyba nie będę umiał przestać o tym myśleć przez najbliższe kilka minut.

Lub godzin... Albo dni.

– Więc nie, nie byłem – powtórzył, również ściszając głos.

– Okay – mruknąłem, powoli kiwając głową i milknąc na chwilę, nim ponownie przysunąłem się do przyjaciela, by zadać kolejne pytanie. – A jesteś top czy bottom?

Hayoon parsknął śmiechem, aż kropelka śliny wystrzeliła z jego ust, lądując gdzieś na plecach jednej ze stojących przed nami kobiet. Zmarszczyłem brwi i zacisnąłem mocno usta, aby nie zawtórować przyjacielowi, na którego teraz padły spojrzenia wszystkich osób wokoło. Kolejka się ruszyła, więc zrobiliśmy dwa kroki do przodu.

– Bierzemy największy popcorn? – zapytał, więc skinąłem głową.

Widząc, że chłopak wyciągnął portfel z kieszeni płaszcza, szybko złapałem za niego, aby powstrzymać przyjaciela.

– Ja płacę – przypomniałem mu. – Ty zapłaciłeś za bilety na film.

– Zapomniałem... – odpowiedział, od razu z powrotem wsuwając dłoń do kieszeni, przy okazji robiąc to samo z moją, która wciąż przetrzymywała wypełniony pieniędzmi przedmiot.

Szybko postanowiłem naprawić ten błąd, prostując palce i wyciągając rękę z płaszcza. Nie byłem pewien, czy to przypadek, czy tylko się mi wydawało, ale dłoń Hayoona zachowała się tak, jakby próbowała złapać tę moją i nie pozwolić jej wysunąć się z ciepłej kieszeni. Ciepło wróciło.

Postanowiłem zachowywać się, jakbym niczego nie zauważył, ponieważ przyjaciel zachowywał się, jakby nic takiego nie miało miejsca.

– A jak myślisz – szepnął do mnie, kiedy byliśmy drudzy w kolejce do złożenia zamówienia. – Znasz mnie. Hmm? Top czy bottom?

Zmierzyłem go wzrokiem, sięgając palcami do brody, którą zacząłem pocierać, udając, że bardzo intensywnie się nad tym zastanawiam. Na twarzy Hayoona pojawił się szeroki uśmiech, ewidentnie wywołany moim zachowaniem.

– Co podać? – zapytała nas młoda dziewczyna za kasą, gdy w końcu kobiety przed nami odeszły.

– Poproszę podwójny duży zestaw – powiedziałem, sięgając po swój portfel, wciąż co chwilę zerkając na uśmiechniętego przyjaciela. – Chyba top – szepnąłem do niego, kiedy zapłaciłem, a sprzedawczyni odeszła od lady, by nabrać popcorn do największego pojemniczka.

– Nie do końca – mruknął, przysuwając się bliżej do mnie, a jego wargi prawie dotknęły mojej małżowiny, przez co znowu po moim ciele przebiegł dziwny dreszcz. Przez chwilę w głowie pojawiła się głupia myśl, że Hayoon wepchnie mi swój język do ucha, tak, jak robił to Siwoo, kiedy się kochaliśmy. Jednak nic takiego nie miało miejsca. – To i to – wyszeptał.

– Czyli w trójkącie byłbyś w środku ludzkiej stonogi – odszepnąłem, na co obaj wybuchnęliśmy śmiechem.

– Jesteś pewien, że właśnie tak nazywa się ta pozycja? – dopytał rozbawiony.

– W stu procentach – skłamałem, wygłupiając się. Dokładnie w tej chwili poczułem wibracje w kieszeni, więc z głupkowatym uśmiechem na ustach, sięgnąłem po telefon.

– Za to ja jestem na sto procent pewien, że ty jesteś bottomem. – Hayoon znowu ściszył głos do szeptu.

– Skąd ta pewność? – zapytałem, unosząc wysoko brwi i odbierając nasze zamówienie. W wolną dłoń chwyciłem pudełko z popcornem, w drugiej wciąż ściskając komórkę i przyciskając pachą kurtkę do tułowia, aby nie spadła na brudną podłogę. Hayoon sięgnął po nasze napoje, zajmując nimi obie ręce.

– Potrafię czytać z kształtu pośladków – zażartował, gdy odeszliśmy od innych ludzi. – A twoje są idealne do tego.

Parsknąłem, nie wiedząc, jak mam zareagować na te słowa. Znowu przyjaciel powiedział coś bardzo dwuznacznego, jakby za jego słowami kryło się coś znacznie więcej. Spojrzałem na niego, więc nawiązaliśmy kontakt wzrokowy; cholernie intensywny kontakt wzrokowy, próbując spojrzeniem powiedzieć sobie więcej, niż mieliśmy odwagę wypowiedzieć za pomocą słów.

Czy on również miał podobne myśli co ja? Czy też wyobrażał sobie, jak uprawiamy seks? Jak się dotykamy i całujemy?

– Ha – szepnąłem do niego, czując przyjemne mrowienie w dole brzucha i nie potrafiąc oderwać spojrzenia od oczu przyjaciela. – Czy ja...

Urwałem, kiedy mój telefon ponownie zawibrował, przypominając mi o wcześniejszym powiadomieniu. W końcu przerwałem kontakt wzrokowy z Hayoonem, by zerknąć na wyświetlacz i zobaczyć dwie wiadomości od Siwoo:

„Bardzo Cię kocham";

„Ciągle o Tobie myślę". 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top