✘10✘

 – Przez myśl mi nie przeszło, że to ty możesz być tym biednym, bezpańskim psem, którego przygarnęła moja siostra.

Lea zacisnęła palce na ścierce i wbiła piorunujące spojrzenie w uśmiechniętego Christiana. Blondyn albo nie przywiązywał specjalnej uwagi do wypowiadanych przez siebie słów, albo był zwyczajnie zbyt głupi, by zdawać sobie sprawę z tego, że mógł kogoś urazić.

Lea z każdym spojrzeniem na piękną buźkę utwierdzała się w przekonaniu, że uroda w jego przypadku bez wątpienia nie szła z rozumem. Zupełnie inaczej wyobrażała sobie ukochanego brata Carli Granch, o którym słyszała niejedną opowieść.

– Laleczko, dlaczego próbujesz zamordować mnie wzrokiem? – spytał nagle Christian, udając głębokie poruszenie jej nietęgą miną. – Przecież nie miałem nic złego na myśli! Świat jest doprawdy mały, nie sądzisz? Ukradłem twoje CV, zamierzałem do ciebie napisać, a tu nagle moja siostra zmusza mnie do poszukiwań przyjaciółki, która ma ją głęboko w dupie. – Wskazał na nią palcem. – I tą przyjaciółką okazujesz się ty.

– Może zastanów się dwa razy, zanim coś powiesz? – odparła szorstko Lea, nie spuszczając wzroku z jego lśniących, zielonych oczu. – Czasem pomaga to mózgowi trochę popracować. O ile się go ma, oczywiście.

Christian roześmiał się, skupiając uwagę na menu. Najwyraźniej jego pogadanka z Ester przyniosła pożądany efekt, skoro Lea otrzymała pracę.

– Po prostu powiedz mojej siostrze, że to koniec waszej przyjaźni i będzie po problemie – odparł, ignorując jej głupie docinki. – Blokowanie kontaktu jest cholernie niedojrzałe, nie sądzisz?

Lea zmarszczyła ciemne brwi w wyrazie konsternacji.

– Dlaczego miałabym zablokować Carlę? Próbowałam się do niej dodzwonić i byłam w jej domu, ale Ander odprawił mnie z kwitkiem. Nie pozwolił mi się z nią nawet zobaczyć.

– Zrób mi mrożoną kawę i podaj swój telefon.

– Całkiem ci odbiło? – warknęła, automatycznie chowając dłonie za plecy, choć nie trzymała w nich komórki. – Możesz sobie myśleć, że jesteś panem wszechświata, bo masz kasę, wygląd i co tam jeszcze sobie myślisz, że masz, ale dla mnie jesteś zarozumiałym lalusiem z wybujałym ego.

– Widzę, że zdążyliście się już poznać i nawet pokłócić. – Carla niespodziewanie stanęła obok brata z troską wymalowaną na bladej, zmęczonej twarzy. – O co wam poszło?

– O to, że twój brat jest dupkiem.

– O to, że twoja psiapsi to wredna pinda – odpowiedział w tym samym momencie Christian.

Carla wywróciła oczami. Nie miała ochoty słuchać tej dramy, tym bardziej że nadal była pokłócona z Leą. W dodatku znajdowali się w niewielkiej kawiarni, do której w każdej chwili mógł wejść klient i przerwać im rozmowę. Położyła dłoń na ramieniu brata, prosząc go tym samym o ciszę, wzrok skupiając na piegowatej twarzy Lei.

– Dlaczego nie odbierasz ode mnie połączeń? Wiem, że nie powinnam wpychać się do twojego życia i nim rządzić, przepraszam cię za to, ale blokowanie mojego numeru to chyba przesada?

– Nie zablokowałam cię! – Lea uniosła głos, ledwie powstrzymując się od wybuchu. Nienawidziła, gdy ktoś coś jej wmawiał. – Wydzwaniałam do ciebie ze sto razy! Martwiłam się, a Ander do mnie zadzwonił z pretensjami i powiedział, co się stało! Ściągnął mnie do twojego domu, a nawet nie pozwolił mi cię zobaczyć!

Carla była szczerze zaskoczona. Ander słowem nie wspomniał o odwiedzinach Lei, a miał ku temu wiele okazji. W dodatku wiedział, że się pokłóciły. Wspomniała mu nawet, iż chciała porozmawiać z koleżanką, dlaczego więc zataił tak istotny fakt?

Christian skorzystał z okazji, iż siostra zaczęła rozmawiać z Leą i wyjął z niewielkiej torebki blondynki komórkę. Bez problemu ją odblokował, wpisując datę ich wspólnych urodzin na ekranie i wszedł w blokowane kontakty.

– Carlitos, to ty masz zablokowaną Laleczkę. – Wepchnął siostrze telefon do ręki, posyłając Lei wymuszony, a jednak nadal cholernie czarujący uśmiech.

– Niemożliwe! – Carla spojrzała na komórkę, z niedowierzaniem wpatrując się w folder ze spamem, gdzie wylądowały wszystkie wiadomości i nieodebrane połączenia od Lei. Nie przypominała sobie, by ją zablokowała. Po kłótni była zbyt skupiona na dotarciu do hotelu i przeczuciu, że ktoś ją śledził.

W hotelu sięgnęła po Xanax, który popiła alkoholem i napisała do Dario. Później musiała stracić przytomność, a gdy już ją odzyskała, nawet nie zwróciła uwagi na wyciszony telefon. Była zbyt zajęta dochodzeniem do siebie u boku chłopaka, który ostatecznie opuścił hotelowy pokój z hukiem i znów została sama.

Później pojawił się Ander...

Nie lubił Lei, ale nie byłby zdolny do tego, by zablokować jej numer. Wiedział, jak bardzo zależało jej na tej przyjaźni. Nigdy nie zrobiłby czegoś, co mogłoby ją zranić.

– To musiało stać się przez przypadek – oznajmiła w końcu Carla, starając się samą siebie do tego przekonać. Schowała komórkę do torebki i zwróciła się do przyjaciółki: – Bardzo przepraszam cię za to, co się ostatnio wydarzyło. Wiesz, że cię kocham i mi na tobie zależy.

– Wiem, Carlo, ale nie możesz się tak dłużej zachowywać...

– Nie będę – obiecała, wchodząc jej w słowo. Dzwonek, zwiastujący nowego klienta sprawił, że postanowiła nie kontynuować tematu. – Przyjedź do mnie, jak skończysz, dobrze? Chciałabym porozmawiać z spokoju.

Lea skinęła głową, uśmiechając się do przyjaciółki.

– Dobrze. Kończę o osiemnastej.

– Wyślę po ciebie Ernesto.

– Wow. Kopciuszek będzie się woził Mercedesem. – Christian popatrzył na Leę z kpiną.

– Christian, przestań. – Carla popchnęła brata w stronę wyjścia. – Zobaczymy się później. Szybkiej pracy!

Lea odmachała przyjaciółce i skupiła się na kliencie, który nie ukrywał swojego zniecierpliwienia.

Szkoda, że ona nie mogła dać upustu emocjom. Chętnie wyżyłaby się na tym przemądrzałym blondasie, który nie przypominał Carli niczym, poza wyglądem. Wyobrażała sobie Christiana Grancha jako cudownego człowieka o złotym sercu, który cierpiał przez brak miłości rodziców i trochę pogubił się w życiu. Tymczasem miała przed sobą totalnego Narcyza.

Może i kochał swoją bliźniaczą siostrę, ale Lea nie zamierzała obdarzyć go choćby cieniem sympatii.

Był chodzącą zakałą ludzkości i jeśli nie chciała stracić Carli, musiała jakoś nauczyć się z nim żyć. Niestety wrócił do kraju, a to oznaczało, iż bliźniaki Granch znów będą nierozłączne.

Ku jej utrapieniu. Niestety.



Przez całą drogę myślał o Carli i ich krótkiej rozmowie.

Odkąd opuścił z hukiem hotelowy pokój, był pewien, iż widział ją po raz ostatni. Nawet jeśli bił się z myślami, by odpisać na jej wiadomości, postanowił ją zignorować i nie dać się wmanewrować w chory układ, jaki mu proponowała.

Tymczasem pojawiła się w kawiarni, wybiegła za nim, w dodatku boso i sprawiła, że jego rozum przestał pracować.

Wciąż miał przed oczami jej piękne, lśniące błękitne oczy, wpatrujące się w niego z nadzieją i czymś, czego nie potrafił nazwać. Był jednak pewien, że patrzył na nią w ten sam sposób i to go przerażało.

Nie mógł zrozumieć, jakim cudem ta krucha blondynka zdołała zawładnąć jego umysłem. Do tej pory odgrywał rolę kobiecej marionetki przez wzgląd na pieniądze. Świetnie mu to wychodziło. Otrzymywał odpowiednie wynagrodzenie, możliwość pobytu w hotelowych pokojach, a nawet przebywanie na wakacjach, w zamian dając kobietom rozkosz, oparcie i słowa, których tak bardzo pragnęły.

Był wyśmienitym aktorem. Najlepszym w swoim fachu i wiedział, że nie miał sobie równych.

Wystarczyło pojawienie się Carli w jego życiu, by zakłócić porządek, do jakiego był przyzwyczajony.

Szedł przez park, rozmyślając nad propozycją Granch, gdy dostrzegł na jednej z ławek swoją młodszą siostrę.

Elena siedziała z nogami ubranymi w glany na ciemnej ławce. Miała przymknięte oczy, a w uszach tkwiły słuchawki. Gęste, czarne włosy zakrywały okrągłe policzki, nadając siedemnastolatce mrocznego wyglądu rodem Samary z filmu The Ring.

Najwyraźniej nastolatka znów uciekła z domu po kolejnej kłótni z ojcem. Odkąd określiła się jako biseksualną osobę, spokój był pojęciem względnym w ich niewielkim mieszkaniu.

Usiadł obok siostry, uprzednio bezceremonialnie zrzucając z ławki jej stopy, przez co otworzyła gwałtownie oczy, gotowa do walki na śmierć i życie z nieuprzejmym intruzem. Dostrzegając radosny uśmiech brata, zdjęła jednak słuchawki i odwzajemniła gest, choć nie sięgał on jej smutnych, piwnych oczu.

– Znów się pokłóciliście? – spytał, a Elena skinęła głową.

– Nie mogę zamieszkać z tobą? – W jej głosie dało się wyczuć prośbę. – Nie wytrzymam dłużej w tym domu. Czuję się jak intruz. Jak mam dorastać z kimś, kto najchętniej zamknąłby mnie w psychiatryku tylko dlatego, że podobają mi się dziewczyny?

Dario westchnął, wpatrując się wysokie drzewa. Liście poruszały się wraz z podmuchem gorącego wiatru, sprawiając, że miał jeszcze większą ochotę na zanurzenie się w chłodnej wodzie. Bądź spędzeniu czasu w klimatyzowanym, ekskluzywnym hotelu z jacuzzi.

Chętnie zabrałby do siebie Elenę, jednak nie miał ku temu warunków. Mieszkał w hotelu, gdzie i tak rzadko bywał przez pracę. Nie były to odpowiednie warunki dla dorastającej nastolatki.

– Porozmawiam z ojcem – obiecał, na co dziewczyna wywróciła oczami. – Nie mogę zabrać cię do siebie. To złamałoby mu serce.

– Przecież on mnie nienawidzi, Dario! – krzyknęła, zrozpaczona. – Powiedział, że mama nigdy by mi nie wybaczyła, gdyby się dowiedziała, że zaczęłam interesować się dziewczynami. Jak można być takim człowiekiem?! Przecież to moja sprawa, kogo kocham! Jak ktoś może mi dyktować, w kogo powinnam inwestować swoje uczucia?! To niesprawiedliwe!

Objął siostrę ramieniem, gdy zaczęła płakać. Wiedział, jaki ojciec potrafił być okrutny i niesprawiedliwy. Bez żony stał się nieco łagodniejszy, jednak nadal żył przeświadczeniem, że tylko jego rację miały słuszność. Nienawidził, gdy dzieci chciały kroczyć ścieżką, która nie zgadzała się z jego wyobrażeniami. Dario nie bez powodu opuścił dom tak wcześnie.

Rozumiał Elenę jak nikt, dlatego chciał zrobić wszystko, by ją wesprzeć.

– Wytrzymasz to, a ojciec w końcu zrozumie, że się mylił – oznajmił. Żałował, że nie mógł powiedzieć, by spakowała manatki i wprowadziła się do niego, jednak nie był kimś, kto byłby w stanie zająć się nastolatką. Jego rodzina nawet nie miała pojęcia o tym, czym się zajmował. – Pogadam z nim. Gdy zrozumie, że twoja miłość do tej koleżanki nie jest kolejnym kaprysem, pogodzi się z tym. Za bardzo mu na tobie zależy, by stracił cię przez taką głupotę.

– Dlaczego nie chcesz, żebym zamieszkała z tobą?! – spytała rozczarowana. – Nawet nie wiem, gdzie mieszkasz, a jesteś moim bratem! W chwilach, gdy mam dość całego świata, nawet nie mam dokąd pójść! Nie wiem, gdzie cię szukać... – Spojrzała na niego z żalem. – Tak naprawdę nic o tobie nie wiem. Uciekłeś z domu i pojawiłeś się dopiero gdy mama zginęła. Pomieszkałeś z nami dwa miesiące, znów się wyprowadziłeś i teraz jesteś jak duch, który pojawia się i znika...

– Moje życie jest skomplikowane...

– A moje nie? – prychnęła gniewnie. – Mieszkam z ojcem homofobem, moja matka została rozjechana przez tira, a brat pojawia się, kiedy chce i znika. Więc nie pierdol mi tu o skomplikowanym życiu.

Miała rację.

Tak długo starał się ją chronić przed swoją codziennością, że nawet przez myśl mu nie przeszło, jak mogła się czuć przez jego tajemnice.

Wracając do Barcelony, obiecał sobie, że stanie się kimś, na kim młodsza siostra będzie mogła zawsze polegać. Tymczasem odkąd zatrudnił się w Hasta Rojo, ponownie odseparował od siebie rodzinę. Obawiał się osądzania z ich strony. Znał ojca zbyt dobrze, by wiedzieć, że nigdy nie pogodzi się z tym, jak zarabiał na życie.

Elena była jednak jego siostrą i go potrzebowała.

Podniósł się z ławki, wyciągając w jej stronę dłoń.

– Chodź. Pokażę ci, gdzie mieszkam.

Nastolatka popatrzyła na niego nieufnie, nadal siedząc na ławce.

– Poważnie?

– Poważnie. Tylko musisz mi obiecać, że o niczym nie powiesz ojcu.

– Rany, tylko mi nie mów, że jesteś jakimś szemranym typkiem...

– Nic z tych rzeczy – zapewnił. – Myślę jednak, że w porównaniu do tego co robię, twoja orientacja seksualna to pikuś.

Na twarzy Eleny wtargnął szeroki uśmiech. Podniosła się z ławki i odparła z entuzjazmem, łapiąc brata za rękę:

– W takim razie nie mogę się doczekać, aż poznam twoje sekrety, bracie.

Dario chciałby podzielać jej entuzjazm, jednak jedyne, na co mógł się zdobyć to delikatny uśmiech.

Miał nadzieję, że nie straci siostry, gdy dowie się o jego pracy. W końcu nie była już małym dzieckiem, które nie miało pojęcia, jak funkcjonował świat.

𒆨ꕥ𒆨


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top