Rozdział 3

Grace 

Wysoki, dobrze zbudowany brunet. Zaniemówiłam, ale nie miałam czasu na analizę chłopaka, bo nie chciałam wyjść na idiotkę. Z tego co zauważyłam wszystkie dziewczyny nie mogły oderwać od niego wzroku. Zakręciłam butelką. Wypadła Emily.

- Nie macie nic przeciwko że się dołączyłem? - spytał brunet.
- Cole, zawsze jesteś mile widziany - odparła Lauren.
"Czyli tylko ja go nie znam" - pomyślałam
"I pewnie nie poznasz" - dodał mój wewnętrzny głos.
"Zamknij się i nie rób ze mnie wariatki" odparowałam i zwróciłam się do Emily :
- Pytanie czy wyzwanie?
- Hmm... Wzywanie.
- Na pewno?
- Tak.
- OK. Wypij sok z ananasem a potem powiedz słowo konkluzja.
Wszyscy zaczeli się śmiać.
- To nie fair! - krzyknęła - dobrze wiesz, że mam na niego uczulenie!
- Upewniałam się, więc nie wiem skąd te pretensje - zaśmiałam się. - Teraz się nie wykręcisz - wtrącił się Cole.
Emily z miną pełną boleści wzięła kawałek ananasa do ręki. Wszyscy ją dopingowali i po jakichś 10 minutach namawiania zjadła go. Wystarczyło kilkanasicie sekund by śliczna buzia Emily spuchła jak mały czerwony balonik. 

- Kkklosia - wykrztusiła powoli, wszyscy zaczęliśmy się śmiać jak nienormalni. 

- Chodź, pomogę Ci się ogarnąć - powiedziałam lekko zdyszana. Nie mogłam dojść do siebie po tym całym śmianiu. 

Kiedy znalazłyśmy się w kuchni, zaczęłam szukać jogurtu i małego ręcznika. 

- I chcesz mi "powiedzieć", że jogurt i woda pomagają ci walczyć z alergią? - Nie wierzyłam własnym uszom. Dziewczyna energicznie potakiwała głową. Nie miałam nic do gadania. Z resztą to trochę moja wina.

Kiedy już miałyśmy wszystko co było nam potrzebne i ruszyłyśmy do łazienki. Pomoc Emily była jeszcze zabawniejsza, niż samo patrzenie na jej spuchniętą twarzyczkę. Najpierw wysmarowałam jej twarz śmietaną, a potem musiałam jej to zmyć po 15 minutach. Miałam mały problem, bo ten jogurt troszkę przysechł. Doszło do tego, że musiałam to zdrapywać szorstką gąbką. Na szczęście Em nie zaczęła marudzić, tylko gadała coś o chłopakach, czego zbytnio nie słuchałam. Bardziej zastanawiało mnie to, jak ona może się w ogóle skupić. Widziałam, że ma łzy w oczach, choć starałam się robić to jak najdelikatniej się dało. 

Po jakiejś godzinie trudów cały jogurt zszedł, a Emily była szczęśliwa jak nigdy. 

- Od razu mi lepiej! I dzięki jogurtowi mam nawilżoną skórę, dzięki! 

- Nie ma za co! - powiedziałam i uściskałam ją.

- Wracasz? - spytała 

- Nie, za chwilę, napiję się czegoś i zaraz przyjdę. 

- OK. To ja lecę. 

Wyjęłam sobie kolorową  wodę gazowaną z lodówki. Była barwiona sokiem z truskawek, ale miała tylko delikatny posmak. Uwielbiałam tę wodę! Kiedy byłam mała, to razem z Haven i jej babcią robiłyśmy je na rodzinny piknik, na który byłam zapraszana co roku. Haven traktowała mnie jak członka rodziny, tak samo jak ja ją. Dzięki niej mam tyle ciepłych wspomnień, że aż trudno policzyć. Mam wrażenie jakby istniała w moim życiu od zawsze. Nie mogę sobie przypomnieć czasów, kiedy jej jeszcze nie znałam. A z resztą jakie to ma znaczenie? Pewnie nie było tak kolorowo jak teraz. 

***

Było już po północy. Wszyscy siedzieliśmy przy ognisku i piekliśmy pianki. Max opowiadał jakiś kawał, którego oczywiście nie słuchałam, bo byłam zajęta myśleniem o tacie. Nie napisał do mnie przez cały dzień, ani nie zadzwonił. Nie zostawiłam mu żadnej wiadomości, więc nie wiedział gdzie jestem. Nie martwi się o mnie? Zapomniał o tym, że ma córkę? 

- Gi, martwisz się czymś? - zapytała siostra. 

- Tata...Pisał do Ciebie? Albo dzwonił? - spytałam. 

- Tak, napisałam mu, że jestem u Haven i że Ty też tu jesteś i że zostajemy na noc, czemu pytasz? 

- Tak po prostu. Chciałam tylko wiedzieć. 

- Okej...Znasz Cole'a? Wydaje się idealnym facetem dla Ciebie, widziałaś jak się na ciebie patrzy?

- Yyyy...O czym ty w ogóle mówisz? - spytałam lekko zdezorientowana i pociągnęłam siostrę do kuchni. 

- No nie mów, że tego nie zauważyłaś!

- Przykro mi, ale muszę Cię rozczarować. Widzę go pierwszy raz w swoim życiu, nie znam go, ani nie zwróciłam na niego większej uwagi. 

- A powinnaś - odparła i odeszła. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top