^Początek końca^


Dnia był to koniec... no po prostu popołudnie. Wróciłem ze szkoły (była jakoś jesień, nie pamiętam dokładnie) i od razu usiadłem do grania.

No, nie ''od razu'' bo najpierw coś tam jeszcze zjadłem i tak dalej, ale wiecie o co chodzi.

Lubiłem gry komputerowe praktycznie od zawsze, a ta konkretna na tyle mnie wciągnęła że spędziłem nad nią około dwie godziny.

Po rzeczonych dwóch godzinach mama weszła mi do pokoju i stwierdziła, że powinienem częściej widywać się z ludźmi bo siedzę w tej swojej norze jak kret. No... w sumie miała rację więc się jej posłuchałem.

Zebrałem sobie jakieś rzeczy i postanowiłem pójść do koleżanki. Nie chciałem kłócić się z mamą, bo po pierwsze- w tym przypadku akurat miała rację, a po drugie- nie chciałem żeby się wkurzała, a jak się zgodziłem wyglądała na szczęśliwą.

Zanim wyszedłem przypomniała mi jeszcze, że mam brać czapkę. No problem był w tym że wtedy swoją czapkę zgubiłem. Dała mi więc jakieś szare, wytarte już dosyć coś.

Nie było nawet tak źle, bo nigdy jakoś specjalnie nie przejmowałem się tym w co się ubieram.

Mama mi tam jeszcze powiedziała, że mam uważać i tak dalej... nie należałem nigdy do osób które uwielbiają łamać zasady, więc nie było to dla mnie trudne.

Pożegnałem się z nią szybko i potuptałem sobie do koleżanki. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top