4 Sylwia
Sylwia
Spojrzałam na swój telefon z niedowierzaniem i przysunęłam znowu do ucha.
-Skąd? Jak??- powiedziałam i zaczęłam się bać. Czy on mnie śledził? Nie, mam nadzieje że nie.
-Słyszałem jak mówiłaś że dziś tu będziesz. Jestem tutaj z kolegami.-odetchnęłam z ulgą i się uśmiechnęłam.
-Ci sami co dziś Cię tak załatwili? Żartujesz? Muszę ich poznać!- krzyknęłam do słuchawki i usłyszałem jego śmiech.
Zaczęłam schodzić do baru, a gdy Go zobaczyłam stanęłam w miejscu. O mój Boże! Wyglądał świetnie w białej koszuli i dopasowanych jeansach. Włosy miał ułożone jakby właśnie wyszedł z łóżka. A ja chętnie znalazłabym się w tym łóżku z nim!
-Ok Sylwia ogarnij się, bo wezmie Cie za napaloną małolatę!! Jesteś twarda , niedostępna i z ciętym języczkiem! Dasz radę!- zaczęłam sama siebie uspokajać, zanim do Niego podeszłam.
-Cześć ratowniczko. Wyglądasz hmmm... - obejrzał mnie bardzo dokładnie od dołu do góry a ja poczułam jakby mnie dotykał a nie tylko patrzył.-- zjawiskowo. Twój facet na pewno ma co robić żeby trzymać facetów z dala od Ciebie.
Jasne, wiedziałam dlaczego to powiedział. Przebywam zbyt często z facetami, żeby nie znać ich tekstów i znaczenia. Liczył, że dowie się w tej sposób czy mam faceta. Ha ha niedoczekanie.
-Tak sądzisz? Jesteś facetem, więc znasz się na tym ,ale dziękuje za komplement. -spojrzałam mu w oczy i widziałam , że zaskoczyłam Go brakiem jednoznacznej odpowiedzi. Patrzył mi w oczy i znowu widziałam te iskierki w jego oczach. Mogłaby się w nich zatracić i musiałam zmienić szybko temat.
-Więc... gdzie Twoi dowcipni koledzy? -zaczęłam się rozglądać ,więc pokazał mi grupkę facetów przy stoliku. Byli bardzo głośni i patrzyli w naszą stronę. Uśmiechnęłam się do nich.
-Chciałaś ich poznać, więc chodzmy.-
Położył mi rękę na dole pleców, a wtedy spojrzałam na Niego i zaczęłam się śmiać. Chociaż to było całkiem przyjemne, to dla mnie nie było nic innego, jak zaznaczanie terenu przed kumplami. Hola hola Sylwia nie rozpędzaj się, zganiłam się w myślach. Pewnie zrobił to odruchowo, jak z każdą laską.
-Chłopaki przedstawiam Wam moją ratowniczkę Sylwie.- aha kolego widziałam jak zaznaczyłeś wyraznie słowo Moją. Jednak mi się nie wydawało i widziałam spojrzenie jakie im posłał.
-Po pierwsze nie ratowniczkę, a właścicielkę kawiarni. A po drugie, nie TWOJĄ- i spojrzałam na niego jak pewna siebie kobieta z uśmiechem satysfakcji. Pokręcił tylko głową.
-Chłopie już ją lubię ,skoro nie boi się tak do Ciebie odzywać!- powiedział blondyn najbliżej mnie, ubrany w jeansy i białą koszulkę. Drugi spojrzał na mnie jakoś dziwnie i odezwał się po chwili:
-Dziewczyno, a ja już widziałem Cię w stroju ratowniczki jak robisz mi usta usta , dlaczego mi to zabrałaś? -uniosłam brew i zrobiłam słodką minkę. Chłopak był bardzo uroczy.
- Przykro mi kociaku, ale założę się, że nie jedna dziewczyna tutaj skusi się na taką fantazję.- wtedy posłał mi uśmiech, przez który jak się domyślam miałam się na to skusisz i miały mi zmoknąć majki.
I jak zwykle zaczęłam sie z niego śmiać. Przezwisko Wesołek do mnie pasuje , bardzo dużo się śmieje i to często mnie ratuję w różnych sytuacjach.
-Ok ok chłopaki ale do rzeczy. Ten numer dzisiejszy dla Łukasza był genialny. Właśnie sie zastanawiam kto u mnie ma najbliżej urodziny! - postanowiłam trochę pożartować z mojego towarzysza.
-Hej jak możesz? Myślałem, że ich opieprzysz, a Ty ich chwalisz? Poważnie?- jego mina była bezcenna. Wyglądał jakby był w szoku.
- To nie ich wina, że padał deszcz. Reszta była genialna. Gratuluję pomysłu.- odwróciłam sie do nich, tak żeby Łukasz mnie nie widział i puściłam oczko. Wszyscy zaczęli sie śmiać, oczywiście bez solenizanta.Zaproponowali mi drinka i zaczęliśmy rozmawiać o tym czym się zajmują. Tomek miał swój warsztat samochodowy , Marek pracował w firmie, a Rafał miał swój klub.
Godzinę pózniej Łukasz przysunął się do mnie i wyszeptał do ucha czy zatańczymy, a tego nigdy nie odmawiam. Wziął mnie za rękę i poszliśmy na parkiet. Szła wolna piosenka, więc przytulił mnie do siebie . Czułam przyciąganie i podobało mi się jego spojrzenie, tak bardzo intensywne , że nie mogłam oderwać od Niego wzroku. W pewnym momencie widziałam, że chce mnie pocałować, więc zamknęłam oczy. Poczułam delikatne muśnięcie, ale za chwile pewne i miękkie usta, które sprawiły ,że zapomniałam gdzie jestem i zatraciłam się w przyjemności. Wsunęłam ręce w jego włosy i lekko pociągnęłam. Wtedy usłyszałam jęk , własny oraz jego ,a to był cudowny dzwięk. Piosenka się skończyła i spojrzeliśmy na siebie. Widziałam pożądanie w jego oczach, a on na pewno w moich. Musiałam to przerwać!
-Chodz , poznam Cię z moim przyjaciółmi. - wzięłam go za rękę i pociągnęłam przez tłum na górę. Byli wszyscy oprócz Magdy i Kamila.
-Hej wróciłam , tęskniliście?-krzyknęłam, a wtedy wszyscy na nas spojrzeli. Pierwszy odezwał się Michał z miną szczeniaczka.
-Skarbie powiedz , że właśnie przyprowadziłaś dla mnie cukiereczka na noc!- O Mój Boże , nie powiedział tego. Czułam jak Łukasz obok mnie sztywnieje i mocniej ściska mnie za rękę. Nie wytrzymałam i zaczęłam tak mocno się śmiać , że na pewno uznał mnie za wariatkę. Chyba wszyscy wiedzieli o co chodzi oprócz Łukasza. Pocałowałam go policzek, a pózniej powiedziałam Michałowi:
-Michał przykro mi, ale ten cukiereczek nie jest dla Ciebie! To jest Łukasz ,poznałam Go dzisiaj. A to Rafał, Wojtek a ten tutaj to ponurak Michał.- przedstawiłam mu wszystkich obecnych.
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy drinki, faceci znalezli wspólny temat do rozmowy ,wiec się rozluzniłam. Czułam jak Łukasz mnie przytula i pocałował w skroń. Usłyszałam westchnienie Michała.
-Jak ja jej zazdroszczę! -i spojrzał na Łukasza przygryzając swoją wargę.
-On tak na poważnie? Koleś uspokój się , bo przestanę być miły!- odezwał się Łukasz i widziałam jak był zdenerwowany.,
-Ojj mam nadzieje , że będziesz bardzo, bardzo zły! Dasz mi klapsa?!- wszyscy zamilkli na chwilę i czekałam na reakcje Łukasza. Chwilę pózniej przytuliłam się do niego i próbowałam się nie śmiać, ale poległam na całej linii. Łukasz cały zesztywniał i nie wiedziałam czy na prawdę nie zrobi krzywdy Michałowi , wiec wyszeptałam mu na ucho.
-Nie bierz tego do siebie. Po prostu mu się podobasz, on woli facetów i nie ma zahamowań. - spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. Gdy odwrócił głowę do Michała miał poważną minę. Chyba dotarło do niego co powiedziałam i czułam jak zesztywniał.
-Zapomnij koleś! Nigdy w życiu!- krzyknął i przytulił mnie bardziej do siebie.
-Szkoda. Próbowałem. - Michał udawał załamanego. -Pójdę poszukasz szczęscia gdzieś indziej.
Wstał i poszedł na salę. Gdy chwilę pózniej wrócił Kamil spojrzał na nas i poprosił mnie na słowo. Przeprosiłam Łukasza i podeszłam do niego.
-Co się dzieje?- zapytałam , a on mierzył wzrokiem mojego towarzysza, który rozmawiał z pozostałymi.
-Wychodzimy. - odpowiedział i pociągnął mnie za rękę.
Próbowałam się wyrwać, ale trzymał mnie zbyt mocno. Gdy byliśmy już na zewnątrz kazał mi wsiąść do samochodu. Stanęłam i spojrzałam na niego
-Co Ty wyprawiasz Kamil?- zapytałam i nie poznawałam go. Otworzył mi drzwi
-Odwiozę Cie do domu. Na dziś koniec imprezy. - odpowiedział i bez słowa poszedł usiąść za kierownicą. Byłam w takim szoku na jego zachowanie , że zrobiłam co kazał. Jechaliśmy w milczeniu do mojego domu , a gdy się zatrzymał bez słowa wysiadłam i pobiegłam do siebie.
-Sylwia , to dla Twojego dobra. - krzyknął , a ja się odwróciłam w drzwiach.
-Nie jesteś moim ojcem Kamil. Mam Cię dość.- wbiegłam do środka i poszłam do siebie.
Nigdy się tak nie zachował , a ja nie miałam pojęcia o co tu chodzi. Zawsze był moim przyjacielem i mnie chronił , ale dziś przesadził.
-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top