Rozdział 2

Dotarłem do domu Lily. Był to zwykły domek jednorodzinny, nie wyróżniał się niczym od innych. Zapukałem do drzwi i po chwili otworzyła mi czarnowłosa dziewczyna o pięknych niebieskich oczach i pięknej lekko bladej cerze.

-Jesteś kolegą Lily? - spytała spokojnym i cichym głosem

-Tak, a ty? - przekręciłem głowę lekko na prawo

-Jestem jej siostrą. - powiedziała głosem bez emocji

-Siostrą? - powiedziałem zdziwionym głosem - Nie wiedziałem, że ona ma siostrę.

-Aha. - znowu powiedziała bez emocji i weszła do środka

-Chyba jest nieśmiała... - wyszeptałem i zrobiłem to samo co dziewczyna zamykając za sobą drzwi

Znalazłem się w przedpokoju. Były trzy wejścia, na lewo znajdowało się wejście do salonu, a na prawo do kuchni i obok było jeszcze wejście do łazienki. Przede mną były jeszcze schody prowadzące na górę.

-Lily jest na górze w swoim pokoju. - odezwała się tajemnicza dziewczyna i poszła do kuchni.

-Ok. - spojrzałem na nią, a potem ruszyłem w stronę schodów.

Na górze znajdowały się trzy drzwi. Dwa na lewo i jedno na prawo. 

-Mogła chociaż powiedzieć które drzwi... - westchnąłem.

Otworzyłem pierwsze drzwi po lewej stronie. Był to pokój jej siostry, domyśliłem się po czarnych ścianach. Zamknąłem drzwi i otworzyłem te na przeciwko. Była to sypialnia rodziców. Westchnąłem i ruszyłem do ostatnich drzwi. Otworzyłem je i w środku zastałem rudowłosą dziewczynę a sam pokój był różowy. Była odwrócona do mnie plecami. Postanowiłem ją wystraszyć.

-Buu!! - zaszedłem ją od tyłu i krzyknąłem do ucha.

Lily krzyknęła podskakując i odwróciła się w moją stronę, a ja zacząłem się z niej śmiać.

-C-co Cię tak śmieszy idioto?! - powiedziała wściekłym głosem

-Ty. - nie mogłem przestać się śmiać.

-Idiota... - skrzyżowała ręce na piersiach i się odwróciła ode mnie.

-Kotkuuu - przestałem się śmiać i przytuliłem ją od tyłu

-Puszczaj idioto! - Wrzasnęła na mnie

-Nie - uśmiechnąłem się całując ją w policzek

-P-przestań! - odwróciła głowę, żeby ukryć swoje rumieńce

-Słodko wyglądasz gdy się rumienisz. - ponownie się uśmiechnąłem

-I-idiota - lekko się uśmiechnęła

 -Twój - odwzajemniłem uśmiech.

-Tak - odwróciła głowę w moją stroną i pocałowałem ją w usta.

Przepraszam za brak rozdziału przez długi czas, było to spowodowane brakiem pomysłów, ale wróciłem z pomysłami i rozdziały będą ukazywać się regularnie ^^ Do kolejnego ^^






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: