Prolog

Pewnego wieczora Michael ze swoimi rodzicami, Johnem i Amandą jedli wspólnie kolacje.

-Coś się stało Michael? - spytała się matka

-Nic. - odparł syn.

-Na pewno? Wyglądasz na zdołowanego.

-Nic mi nie jest.

-Nam możesz powiedzieć wszystko. - spojrzała na syna zatroskanymi oczami.

Nagle rozmowę przerywa pukanie do drzwi.

-To pewnie znowu ten idiota z pod mostu.  - mruknął ojciec i poszedł otworzyć drzwi.

Jednak, gdy otworzył drzwi to nikogo nie było.

-Chyba jakiś dzieciak robi sobie jaja... - wściekł się i wrócił do stołu.

Skończyli już jeść i Michael poszedł do swojego pokoju, a rodzice zostali w jadalni.

=Nie martwi Cię to, że on się tak dziwnie zachowuje? - Amanda spytała się męża.

-To normalne w jego wieku.

-Mógłbyś się bardziej nim interesować! W końcu jesteś jego ojcem!

-Ucisz się! Chcesz żeby Cię sąsiedzi słyszeli? 

Nagle zgasły wszystkie światła i rozległ się odgłos tłuczonego szkła.

-Co się kurwa dzieje? - John się wściekł.

-Boję się, pójdź to sprawdzić - usiadła skulona na podłodze.

-Nie zachowuj się jak dziecko!

John poszedł sprawdzić co się stało, a Amanda została sama.

-Pójdę sprawdzić co z Michaelem. - pomyślała i wyruszyła do pokoju syna.

Gdy wchodziła po schodach czuła czyjś oddech na plecach.

-John? Czy to ty? - spytała się przestraszona.

Jednak nikt nie odpowiedział. Postanowiła się odwrócić, ale nikogo nie było.

-Wydawało mi się. - uspokoiła się i zaczęła kontynuować wchodzenie po schodach.

Po chwili coś ją złapało za nogę i spadła ze schodów.

-Kurwa, moja noga! - krzyczała z bólu, jej noga wyglądała na złamaną.

Nagle ktoś zaczął się śmiać.

-John? Nie śmiej się tylko mi pomóż!

Ale śmiech nie ucichł i wydawał się być coraz bliżej.

-To nie jest śmieszne! - wkurzyła się.

-To jest bardzo śmieszne. - 

-Kim jesteś?! - przestraszyła się.

-Masz jakieś ostatnie życzenie? - głos był coraz bliżej.

-Odejdź! John pomocy! - zaczęła płakać.

-On już Ci nie pomoże. - powiedział psychodelicznym głosem.

Nieznajomy rzucił czymś w kobietę. 

-Co to jest? - spytała się przestraszonym głosem.

-Głowa twojego kochanego męża. - odparł jej nieznajomy wbijając jej nóż w brzuch.

-Pomocy... - próbowała krzyczeć, ale nie miała już siły.

Michael widząc wszystko co się stało postanowił uciec przez okno w swoim pokoju, ale morderca go usłyszał i zaczął go gonić. Chłopak wbiegł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi. Podbiegł do okna i uciekł z domu. Poszedł do domu sąsiadów i schronił się u nich. Zadzwonili na policję, ale gdy przybyli na miejsce nikogo już nie było tylko pokrojone zwłoki rodziców Michaela.

//To moja pierwsza praca i nie bądźcie za surowi :) Możecie pisać co się nie podobało :)








Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: