Rozmowa w barze


- poproszę koktajl mleczny i zupę mleczną. - powiedziała ZSRR do kelnera, zamykając karty menu. Nie była tu nigdy, więc z lubością zapamiętywała każdy zakamarek pomieszczenia. Rustykalne ławki, na których siedziały, miłe drewniane stoliki z tkanymi obrusami nadawały barowi wygląd wiejski i swojski. Rosjanka wypełniła płuca zimnym jeszcze powietrzem, wiedząc że teraz to miejsce będzie jej przypominać tą pierwszą randkę z Rzeszą.

Niższa siedziała trochę nerwowo na swoim miejscu i mniejszą uwagę poświęcała karcie niż obserwowaniu otoczenia. Widać było, że nad czymś myśli.

- Hej... zdecydowałaś się już co chcesz zamówić? - spytała ZSRR, dotykając jej ramienia i wyrywając ją tym z zamyślenia.

- C..co n-nie...jeszcze nie...ale widzę że lubisz mleko. - powiedziała cicho do Rosjanki.

Ta się lekko zaczerwieniła. - oczywiście. - pokazała na swój biust. - te maleństwa same się nie zrobiły. Mleko pomaga im rosnąć. - uśmiechnęła się.

Niemka spłonęła rumieńcem. - T...tak...- wymamrotała. - t..teraz rozumiem...haha..może nie mów takich rzeczy w miejscu publicznym.

- a czemu nie? Piersi to normalna część ciała. Dziwne by było gdybym ich nie miała. Dlaczego uważa się, że kobiety miałyby ukryć swoje atuty? Nie wydaje ci się to dziwne? - nachyliła się w stronę rozmówczyni.

-M...masz rację. - powiedziała zaskoczona Rzesza. - nigdy nie myślałam w ten sposób.

- w takim razie należy zacząć. - uśmiechnęła się ZSRR. - a teraz spokojnie przeczytaj sobie menu i wybierz co chcesz.

- T..to może ja poproszę tłuczone ziemniaki ze śmietanką.

Kelner przyjął zamówienie i lekko czerwony odszedł. Słyszał bowiem całą konwersację i czuł się nie na miejscu. Kobiety czekały cierpliwie na jedzenie.

- Tooo...jesteś pewna, że nie chcesz dzisiaj wyjść wcześniej do domu? - spytała ZSRR, patrząc na koleżankę z pracy, której znowu zamknęły się oczy i zaczęła lekko pochrapywać.

- C...co nie! Nie, jest okej! - krzyknęła wyrywając się ze snu. - Jeśli nie dam rady wytrzymać czegoś takiego, to jak silna ja jestem? - pomyślała, zaciskając pięści. - jeśli coś takiego mnie zwala z nóg...jestem beznadziejna! Muszę więcej ćwiczyć!

- ciekawe o czym myśli. Jest spięta. - rozmyślała ZSRR w duchu. - czy ja coś zrobiłam? - zmartwiła się.

Po chwili przyszedł kelner i rozdał im zamówienie, stawiając przed nimi parujące tace. - koktajl przyniesie mu za chwilę, proszę pani. - zwrócił się mężczyzna do ZSRR.

- Dobrze. - kiwnęła głową kobieta i zaczęła zajadać zupę. Rzesza jadła swoje ziemniaczki, dmuchając na widelec. Rosjanka przyjrzała się jej ustom. Oh, jakże chciała je pocałować! Są takie czerwone i ponętne, skradła by z takich pocałunek! Ale na razie musiała się powstrzymać. Nagle poczuła dość gorące uczucie na swojej klatce piersiowej.

- Uuum...szefowo...- wymamrotała purpurowa Rzesza.

- co się stało? - wzrok ZSRR podążył za wzrokiem koleżanki.

- T...trochę mleka z łyżeczki skapło pani na biust...

- Aaaaa...stąd to uczucie! - zorientowała się lekko czerwona Rosjanka. - to znaczy że Rzesza patrzy na moje piersi! - pomyślała i bardziej się zaczerwieniła. - nie szkodzi, trochę ciepła nie zaszkodzi, jak jest tak chłodno na zewnątrz. - wytarła plamę. - ale martwię się o ciebie...śpisz na stojąco i wyglądasz jakbyś nie jadła za dobrze...

- N..nic się nie dzieje! Stresowałam się nową praca, tylko to! - broniła się Niemka.

- No...dobrze...- mruknęła ZSRR, wracając do jedzenia. - nie ufa mi...- pomyślała gorzko. - nie mówi mi prawdy...coś się musiało stać, ale nie chce żebym wiedziała...- poczuła ból w sercu. - co mam zrobić żeby zaczęła mnie traktować chociaż jak przyjaciółkę? - jej humor się pogorszył przez to jedno kłamstwo Niemki. Musi jej pokazać, że jest warta zaufania. Tylko jak? 




Hejo! Kolejny rozdział tego ff^^

Byłam dziś w Katowicach u okulistki, bo ostatnio mam problemy ze wzrokiem. W ogóle drugi raz dostałam w sierpniu COVIDA i po prostu mam dość haha. Bo posypało mi się całe zdrowie. Ale próbuję się jakoś podnieść^^

Jak tam u Was, opowiadające, ja z chęcią poczytam. 

~MadokaAi

13.09.22


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top