Rozdział 5 No to pokaż zeszyty.

 Dwa miesiące później


Pov. Damian

      Obudził mnie dźwięk budzika... Chwila? Budzika?! Przecież ja nigdy go nie ustawiam... Zawsze budzę się sam bez potrzeby jego ustawiania... Eh... Pewnie Alfred ustawił najpóźniejszą godzinę, o której pasowałoby wstać... Ale żeby ustawiał na piątą? - Chłopak bierze do ręki budzik i patrzy na godzinę. -Zaraz? Jest szósta dziesięć?! Co się ze mną dzieje? ... Dlaczego od jakiegoś czasu wstaje później niż piąta? To już taki trzeci dzień... Było piętnaście po piątej, za dziesięć szósta, a teraz dziesięć po szóstej... Coś jest naprawdę nie tak. Ale nie będę o tym mówił tacie... Znając jego, to zrobiłby z tego z igły widły... Od jakiegoś tygodnia znowu mam patrole... Bardzo mi się to podoba. Może jestem pod ciągłym wzrokiem taty, ale gdy skupie się na sensie patrolu to nie robi mi to jakiejś różnicy. Patrole nie przeszkadzają mi też w normalnej nauce. Mam o tyle lepiej, że ja mam lekcje zdalne, a od czasu do czasu przychodzi do mnie pani i sprawdza rezultaty mojej nauki. Nie tak jak Jason, on musi chodzić do szkoły publicznej. Nie wiem, czy bym sobie tam poradził? Z nauką by penie problemu nie było, ale porozumienie się z osobami w klasie to tu byłby już mały problem. Skoro już mowa o lekcjach to dziś jest właśnie dzień, kiedy przychodzi do mnie pani od zdalnych. Powinna być jakoś o dziewiątej... Lepiej się chyba zabiorę do ubierania się, bo jak Alfred przyjedzie, to pewnie będę się musiał mu tłumaczyć, dlaczego jestem jeszcze w łóżku i zapewne poinformuje o tym tatę ... A tego za bardzo nie chcę.

Chłopak szybko się ubrał. Zerknął na do swoich zeszytów w celu sprawdzenia, czy ma wszystko pouzupełniane. Wszystko było w porządku. W sumie to nawet nie byłoby możliwości, by czegoś nie było. Bo Damian zawsze wszystko robi tego samego dnia. Normalnie dostaje w poniedziałek zadania na każdy dzień tygodnia do piątku. Ale Damian ma IQ geniusza, więc zestaw nawet stu dwudziestu zadań robi nawet w zaledwie pół godziny. Przez co ma wolny czas przez resztę tygodnia. Oczywiście siedzi codziennie przez jakiś czas w pokoju zostawiając pozór, że się tym czasie uczy i odrabia lekcję. Ma też jakąś książkę i zeszyt na biurku tak w razie, gdyby ktoś z domowników postanowił go jednak skontrolować.

      Taty nie ma w domu, w sumie tak samo, jak Dicka i Jasona. Jest tylko Alfred i ja. Ale Alfred jest tylko ze względu na to, że jak twierdzi tata i Dick ktoś musi pilnować ,,ich małego demona"... Eh... Nie lubię, jak mnie tak nazywają. Rozumiem, jestem uparty i miałem tu bardzo trudne początki, ale bez przesady... Każdy człowiek popełnia błędy i tak samo każdy człowiek się może zmienić. Jest za pięć siódma... Hmmm... Nie, nie idę jeść śniadania. Nie mam dzisiaj apetytu, a poza tym o tej porze będzie w kuchni Alfred. Nie chcę się mu tłumaczyć, dlaczego śniadanie jem dopiero teraz. Poczekam w pokoju do przyjścia pani od zdalnych... Mam trochę książek w pokoju gier więc sobie trochę poczytam.

Pov. Alfred

      Muszę przygotować plan co dziś ugotować na obiad. Jest godzina...-Patrzy na zegarek na ręce- ...za pięć piata.

(Jakiś czas później)


      Skończyłem. Zobaczmy, jest godzina za pięć siódma. Chwila? Nie widziałem dziś panicza Damiana... Z tego, co wiem, to normalnie wstaje o piątej. Czyżby dzisiaj nie jadł śniadania? Może pójdę do panicza pokoju i sprawdzę, czy coś się przypadkiem nie stało.

Alfred stai przed pokojem Damiana. Puka do drzwi.

-Paniczu Damianie jest tam panicz?

      Nikt nie odpowiada? Wejdę do środka. Może zemdlał lub dalej śpi... Co raczej wątpię, ale może.

Alfred w chodzi do pokoju.

-Paniczu Damianie?

-Coś się stało Alfredzie?

      A jednak nie zemdlał... Dzięki Bogu... Widać, że jest to syn Sir Bruce'a, bo w momencie, gdy wypowiadał pytanie, brzmiał zupełnie jak Sir Bruce. Chwila? Powiedział do mnie po imieniu, normalnie mówi do mnie za pomocą nazwiska? Hmmm... Interesujące...

Wchodzi do pokoju gier, widzi Damiana stojącego i opartego o regał z książkami. Miał w rękach książkę z żółto czarną okładką.

      Istny Bruce... Damian ma zupełnie identyczne zachowanie co jego tata przy czytaniu jakiejkolwiek książki...

-Przepraszam, że przeszkadzam paniczu, ale byłem w kuchni już od dłuższej chwili, a nie widziałem, żeby panicz schodził do kuchni i jadł dziś jakiekolwiek śniadanie...

Pov. Damian

      A jednak się skapnął... Hmmm... Jakby się tu wyplątać?... O Matko! Nie mam żadnego pomysłu.... Trudno powiem, że nie byłem głodny... Może się nie zainteresuję konkretnym powodem?...

-Nie byłem głodny.

Pov. Alfred

      Od kolacji minęło dobre kilkanaście godzin, a Damian nie był głodny? Coś się stało tylko co?

-Coś się stało paniczowi, że Panicz tak nagle stracił apetyt?


Pov. Damian


      A jednak spytał? Ludzie! Co za człowiek?! Że nie jadłem śniadania, to nie musi od razu znaczyć, że coś się stało...

-Nie, nic się nie stało.

Mężczyzna podchodzi do Damiana i kładzie rękę na jego czole.

-Nie ma panicz gorączki.

-A dlaczego miałbym mieć?


      Co on znowu wymyślił? Ja i gorączka? Hahahaha ... U mnie gorączka to tak rzadki widok, że nawet mnie by ona zaskoczyła... Tylko że wtedy czół bym się osłabiony... A tak nie jest, więc na pewno nie mam gorączki...

-Normalnie przy braku apetytu pojawia się gorączka, ale u panicza jej nie ma...

-Jak widzisz Alfredzie, nie mam gorączki...


-Tak widzę... A zapomniałbym przekazać... Pani Sylwia powiedziała, że przyjdzie jednak o ósmej...

-Pani Sylwia?

-Pani od zdalnych zapomniał panicz?

      A więc tak się nazywała pani od zdalnych...

-Nie... Tylko zapomniałem tylko imienia...

Pov. Alfred

      Panicz Damian zapomniał o czymś? Zapomniał imienia? Panicz Damian?! Muszę to przekazać Ser Bruce'owi jak tylko przyjdzie do domu...

-To ja może pójdę... Pani Sylwia przyjdzie za jakieś półgodziny.

-Okej, dziękuję Alfredzie.

      Panicz Damian podziękował, a to rzadki widok?

-Nie ma za co paniczu.

      Mężczyzna wyszedł. Damian za to wrócił do czytania książki. Zmienił tylko miejsce. Zamiast stać i opierać się o regał. Siadł przy biurku i ,,zatopił się'' w treści książki.

Pół godziny później

Pov. Sylwia

      Już zbliżam się do pokoju Damiana. Do prawdy ten dzieciak coraz bardziej mnie zaskakuje... Wie nawet więcej, niż mu podaje do pisania. Jestem ciekawa, jakie on może mieć IQ? Dziś, jeśli sytuacja się znowu powtórzy jak ostatnim razem i przed ostatnim i przed ostatnim i tak dalej... Za dam mu pytanie pierwsze o makroelementy a później z dziedziny fotografii może uda mi się go w końcu czymś nowym zaskoczyć.

Wchodzi do pokoju chłopaka. Widzi, że ten siedzi przy biurku i czyta jakąś książkę.

      Jak zwykle... A on dalej zatopiony w jakiejś lekturze... Teraz przynajmniej wiem, skąd bierze tyle dodatkowej wiedzy... Czyta i chyba bardzo dużo ... Ciekawe czy usłyszy mnie za pierwszym razem?

-Dzień dobry Damianie

-Dzień dobry

     O, a jednak usłyszał!

-Jak się masz?

-Dobrze a co u pani?

      Jak zwykle uprzejmy... Jak ja lubię takich uczniów...

-Też dobrze, ale może zajmijmy się twoimi lekcjami, odrobiłeś je?

      Co ja się pytam? Przecież on jest jedynym uczniem, który odrabia wszystkie lekcje przed terminem... Czasem nawet dostaje od niego, zrobione zadania z każdego dnia tygodnia dwie godziny po tym, jak je wysłałam do zrobienia... To trudny chłopak czasami, ale przynajmniej się stara, nie jest jak niektórzy z moich uczniów...

-Oczywiście

-No to pokaż zeszyty.

Damian pokazuje zeszyty z przedmiotów z poniedziałku i wtorku.

      Zrobił je jak zwykle porządnie. Ale znając jego, to zrobił już pewnie lekcje przeznaczone na środę, czwartek i piątek. Od razu mi je pokaże, to nie będę musiała sprawdzać tego przy następnym spotkaniu...

-A pokaż mi zeszyty z lekcjami na następne dni... Wiem, że już pewnie je zrobiłeś...

-Widzę, że pani mnie dobrze zna.

      Oczywiście, że znam...

-Trochę cię już uczę więc to logiczne, że trochę już o tobie wiem.

Chłopak pokazuje resztę zeszytów.

      Wiedziałam! Wszystko zrobił... Co by mu tu dać, aby się nie nudził? Hmmm... A niech mu będzie. Wyślę mu następne zadania w poniedziałek, nich się chłopak pocieszy wolnym czasem.

- To chyba wszystko na dziś, podeślę ci następne lekcje na e-mail w poniedziałek. Przez resztę tygodnia masz czas wolny tylko mi się nie rozleniwij okej?

-Okej

- A zapomniałabym... Zadam ci jeszcze parę pytań dotyczących następnych zajęć zgoda?

-Dobrze

-A więc pierwsze pytanie. Co to są makroelementy? Jakie jest dzienne zapotrzebowanie? Podział i przykłady... Możesz też podać coś dodatkowego...

Pov. Damian

      Naprawdę? Makroelementy... To takie proste, ale okej...

-Makroelementy są solami mineralnymi. To pierwiastki chemiczne, których zawartość procentowa w organizmie człowieka jest wyższa niż 0,1% masy ciała. Dzienne zapotrzebowanie organizmu na makroelementy przekracza 100 megagramów. Makroelementy to wapń, fosfor, siarka, sód, potas, chlor, i magnez. Makroelementy dzielą się na jedną główną grupę, czyli na makroelementy biogenne. Są to makroelementy będące głównymi składnikami związków organicznych. Głównych i najważniejszych biogennych makroelementów jest sześć. Są to wodór, węgiel, azot, tlen, fosfor i siarka. Te pierwiastki mają stosunkowo małą masę atomową, występują powszechnie na Ziemi i tworzą różne wiązania chemiczne.

      Panią zatkało, więc może na tym zakończę. Lepiej powiem, to na głos by pani Sylwia wiedziała, że to koniec.

-To ja może na tym skończę.

Pov. Sylwia

      Zatkało mnie... Wie więcej, niż się spodziewałam... Miałam zadać jeszcze z dwa pytania no w sumie jedno, ale skoro wie tyle o makroelementach, to co będzie wiedział o witaminach?

-Ładnie... No to drugie pytanie... Co to są witaminy? Jak się dzielą i przykłady i czym się od siebie różnią, tylko tyle proszę... Dobrze?

-Dobrze

Pov. Damian

      Przesadziłem w momencie, gdy mówiłem o makroelementach?... Witaminy to tez dość proste... Ale powiem o tym trochę mniej... Może będzie lepiej?...

-Witaminy to związki organiczne niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Dzielą się na witaminy rozpuszczalne w wodzie i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Witaminy rozpuszczalne w wodzie nie są magazynowane w organizmie, a ich nadmiar jest z niego usuwany. Są to witamina C, witamina B1, witamina B2, witamina B3, witamina B5, witamina B6, witamina B7, witamina B9, witamina B11, witamina B12, witamina P. Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach są magazynowane między innymi w wątrobie. Są to witamina A, witamina D, witamina E, witamina K. To raczej koniec.

Pov. Sylwia

      To sobie wybrałam pytanie... Jak zwykle dobrze odpowiedział... I co ja mam go niby uczyć, skoro on to już wszytko wie?... Ale cóż zadam mu tylko jeszcze jedno pytanie i koniec.

-Bardzo dobrze więc widzę, że nie będziesz mieć problemu z zadaniami w przyszłym tygodniu... Ale teraz zadam ci ostatnie pytanie w zupełnie innej dziedzinie...

-Innej dziedzinie?

-Tak, więc pytanie brzmi... Czy wiesz coś na temat fotografii?

Pov. Damian

      Fotografia? Co za pytanie kocham tę dziedzinę! Od dziecka robiłem zdjęcia, może w ukryciu przed matką, ale jednak... Uwielbiam robić zdjęcia, poznawać ciekawostki z ,,świata fotografii'' wchodzić w ustawienia aparatu fotograficznego, Ogólnie kocham wszystko, co związane jest z fotografią... Nie będę miał z tym pytaniem problemu, ale o bym się aż tak nie rozgadał...

Pov. Sylwia

      Ciekawe co odpowie?

-Trochę wiem...

      O tym też wie? Czy on w ogóle o czymś nie wie?! Chociaż może wie mało?

-Opowiedz o podstawach...

-Fotografia jest to najprościej rysowanie światłem. Jednak jest to zbiór wielu różnych technik, których celem jest zarejestrowanie trwałego, pojedynczego obrazu za pomocą światła. Dużą rolę w fotografii odgrywa ekspozycja. Najważniejsze w ekspozycji są trzy parametry — ISO, przysłona i czas naświetlania. ISO to w skrócie ustawianie czułości obszaru cyfrowych sensorów, czyli ile światła jest potrzebne do oświetlenia fotografii. Jeśli zwiększy się ISO, to dostanie się o wiele jaśniejsze zdjęcie. Jednak im wyższe jest ISO, tym bardziej zdjęcie może być zaszumione, co objawia się w swego rodzaju ziarnem na fotografii. Ilość ziarna będzie jednak zależeć od typu aparatu. Przysłona to taki mały zestaw "ostrzy" wewnątrz obiektywu, które kontrolują ilość światła, która dostaje się do aparatu. Przysłonki te są w kształcie ośmioboku i mogą zamknąć się w mały otwór lub może się rozwierać. Wielkość przesłony jest mierzona w jednostkach f. Jeśli mamy wysokie ustawienie, jak na przykład f/32 znaczy to, że otwór przesłony jest bardzo mały. Z drugiej strony wartości takie jak f/2.8 znaczą, że przesłona jest szeroko otwarta. Co oznacza, że zdjęcie będzie jaśniejsze. Czas naświetlania jest to czas otwarcia migawki, w którym naświetlany jest element światłoczuły w aparacie. Czas otwarcia migawki ma wpływ nie tylko na jasność zdjęcia. Dłuższe czasy mogą sprawić, że zdjęcie będzie rozmazane, szczególnie kiedy fotografuje się z ręki, gdyż ciężko jest trzymać aparat zupełnie bez ruchu. Czasy otwarcia migawki liczone są w ułamkach sekundy oraz w całkowitych sekundach.

Pov. Damian

       Przesadziłem znowu! Damian uspokój się, wiem, że kochasz fotografię, ale bez przesady...

Pov. Sylwia

      Że co? On aż tyle wie na tan temat?

Chłopak podrapał się po karku i powiedział zawstydzony.

-Przepraszam, rozgadałem się...

-Nie nic się nie stało... Ty... ty interesujesz się fotografią?

-Tak od zawsze mnie ona interesowała.

      Czy w końcu znalazłam osobę, która ma taką samą pasję...?!

-To twoja pasja?

-Bardziej teraz hobby, ale tak jest to moja pasja...

      Tak! A jednak znalazłam...!

-Wiesz co, ja też pasjonuje się fotografią... Co ty na to by przy następnym spotkaniu przyszłabym jakąś godzinę wcześniej i porozmawialiśmy sobie trochę o fotografii? Hmmm...

- Super pomysł, ale coś mi się wydaje, że jeśli zaczniemy o tym rozmawiać, to na bank nie kończy się w to w godzinę...

-Masz rację... Hmmm... Wiem! Umówimy się na jakiś dzień i w ten sposób powinniśmy zdążyć, porozmawiać przynajmniej na jedną trzecią z tematów fotografii. Co ty na to?

- Dobry pomysł

-Masz przy sobie telefon?

-Tak

-Daj mi go na chwilę, zapisze cobie twój numer to się w najbliższym czasie umówimy okej?

-Dobrze — Damian podaje Sylwii swój telefon.

-Okej mam już twój.

-A teraz słuchaj i zapisz sobie mój numer telefonu.

Po zapisaniu numeru pani Sylwii. Sylwia spytała.

-A w ogóle masz aparat?

-Tak lustrzankę Canona 200d i parę obiektywów dodatkowych.

-Uuuu... Nieźle mam ten sam model aparatu co ty... A te obiektywy to na przykład jakie?

- Fisheye, teleobiektyw, obiektyw do makrofotografii, i jeszcze parę innych

      Aż tyle ma...ohoho prawdziwy pasjonat fotografii...

-Nieźle ja jak na razie skończyłam tylko na podstawowym obiektywie, teleobiektywie i jeszcze jakiś dwóch tylko nie pamiętam, jak się nazywały...

-Też nieźle

-Prawdę mówiąc to my już skończyliśmy, ale jak coś to się dzwonimy i umówimy się na pogawędkę o fotografii może uda nam się nawet zrobić jakieś zdjęcia...

-Może...

-A tak w ogóle, jaki rodzaj fotografii najbardziej preferujesz? Bo ja bardziej krajobrazy i portrety...

-Też krajobrazy, ale bardziej lubię makrofotografię...Ale portrety też są fajne...


      O nieźle makrofotografia...

- Super, ale pasowałoby, już kończyć, bo mam jeszcze dziś dwóch uczniów więc dziękuję ci za miło spędzony czas i miłego dnia.

-Dziękuję dla pani też.


      Zawsze jest taki uprzejmy... Ach jak ja lubię tak zachowujących się uczniów... Tylko szkoda, że jest ich tak mało...

-Do widzenia Damianie

-Do widzenia

      Do następnego spotkania Damianie a wtedy sprawdzę nie tylko twoją wiedzę, ale i twoje zdolności...

Sylwia wyszła z pokoju i skierowała się drogę do kolejnego ucznia.



***********************************************************************

Pierwsza publikacja: 8.05.2020

Druga publikacja (po korekcie błędów): 04.07.2021

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top