Rozdział Szesnasty
Wybrańcy w towarzystwie Cienistego Kła wyszli z polany. Jak zwykle grupie przewodziła Liściasty Zmierzch. Szałwiowy Cień i Cienisty Kieł zostali lekko z tyłu, rozmawiając o czymś cicho. O czym? To wiedzieli tylko oni. Znikający Blask, dalej z szerokim uśmiechem na pysku szła przy rudej wojowniczce, co trochę spoglądając za siebie. Najpewniej chciałaby zostać już na swoim prawdopodobnie przyszłym terenie. Cóż, najpierw domy muszą znaleźć także pozostałe trzy klany.
Kocura z rozmyślań wyrwał plusk wody. Podniósł wzrok i ujrzał wojowniczkę Klanu Rzeki, płynącą przez, o ironio, rzekę. Położył uszy po sobie. Nie za bardzo podobała mu się wizja moczenia futra. Gdy przez wodę przeszła i Znikający Blask, Szara Burza wydał z siebie cichy jęk niezadowolenia, i powolnie wskoczył do wody, która okazała się sięgać mu do grzbietu. Wojownik Klanu Pioruna, zaniepokojony głębokością rzeki, zadarł głowę wysoko. Tak czuł się bezpieczniej. Choć wiedział, że to nic nie da, to gdy poczuł lekki prąd morski, instynktownie wbił pazury w miękki piasek, stanowiący podłoże. Wreszcie dostrzegł coś, co bardzo go ucieszyło. Ląd! No wreszcie! Energicznie wyskoczył z rzeki na ziemię, po czym wytrzepał z futra tyle wody, ile tylko zdołał.
- Nigdy więcej... - mruknął pod nosem.
Stanął obok kocic, odwracając się w stronę pozostałej dwójki kotów. Obecnie przez rzekę przechodził Szałwiowy Cień. Po wykrzywionym wyrazie pyska widać było, że dla niego też nie było to zbyt przyjemne przeżycie. Kot o ciemnym futrze także po wyjściu z wody pozbył się zbędnych kropel cieczy z futra, czekając na ostatniego z podróżników. Cienisty Kieł wskoczył do wody obojętnie, utrzymując ten swój typowy delikatny uśmiech. Przeprawił się przez rzekę bez większych problemów, jakby to nie było dla niego niczym nowym. Pręgowany samotnik o dziwo bez słowa kłusem wyprzedził resztę, obejmując prowadzenie.
Szara Burza uśmiechnął się, widząc mieszany las niedaleko. Aktualnie właśnie tam zmierzali. Czy to kolej na dom dla Klanu Pioruna? Wojownik przyspieszył, zrównując się z Cienistym Kłem. Samotnik parsknął śmiechem.
- Szczęśliwy, co? - spytał z uśmiechem, lekko trącając wojownika.
- Nawet bardzo. Może w końcu Klan Pioruna będzie miał swoje nowe miejsce - oznajmił wesoło Szara Burza. Starszy z nich pokiwał głową.
- Jestem pewny, że dziś każdy znajdzie coś dla siebie - odparł, wkraczając do lasu. Kot Klanu Pioruna otworzył szeroko pysk, łapiąc zapachy lasu. Były cudowne. Świeże, intensywne i w pewnym sensie także nostalgiczne. Na myśl przyszedł mu jego pierwszy dzień w lesie. Opuszczenie domostwa swoich byłych właścicieli, ucieczka przed Zakurzonym Pazurem, a także... Spotkanie z Cienistym Kłem i Pstrokatym Futrem oraz dołączenie do Klanu Pioruna. Kocur dopiero uświadomił sobie, ile się zmieniło. Jak długą drogę przeszedł, ile nawiązał przyjaźni oraz jak bardzo zmienił się na przestrzeni sezonów.
Dołączenie do klanu, walka z Klanem Rzeki, zdrada Jagodowej Gwiazdy, wygnanie, a teraz na jego barkach spoczywa znalezienie domu dla swoich pobratymców. Pobratymcy... Koty, które są dla niego jak rodzina. Chwila, nie. Są jego rodziną. Zamieciowa Gwiazda, Nocny Ogień, Irysowa Chmura, Chmurzy Kieł, Hebanowe Pióro, a nawet Poranny Mróz i Księżycowy Ogon. Choć nie zawsze wszystko idealnie się układa, to wie, że w każdej sytuacji może liczyć na swój klan. Na swoją rodzinę.
Gdy wrócę, przeproszę Księżycowy Ogon, obiecał sobie w duchu. Nie ważne, jak bardzo zraniony się czuł, ona nie zawiniła. Nigdy nie była jego partnerką, nie jest mu nic winna. A on potraktował ją jak kupę lisiego łajna. Wychodzi na to, że to ja tu jestem mysim móżdżkiem, westchnął z uśmiechem. Jego rozterki przerwał nagły ból. Spojrzał na obiekt, na który najpewniej wpadł. Drzewo.
Rozejrzał się pośpiesznie i widząc roześmiane miny towarzyszy, sam zaczął śmiać się z własnej głupoty. Tak bardzo pogrążył się w myślach, że nie zauważył drzewa!
- Chodźmy dalej - rzucił, wstając z leśnego poszycia i ruszył dalej w las. Wyszedł na pewien swego rodzaju okrąg, gdzie znajdowało się mnóstwo średniej wielkości dziur. Najpewniej sieć króliczych nor, pomyślał. Zamyślił się na chwilę. A co gdyby Klan Pioruna się tu osiedlił? Zaczął obchodzić ów miejsce, z zamiarem sprawdzenia każdej nory osobno. Wszedł do pierwszej. Duża, i w miarę ciepła. Idealnie na żłobek, stwierdził w myślach. Zaczął zakopywać wejście do reszty tuneli. Nie byłoby ciekawie, gdyby jakiś kociak się tam zgubił.
Wchodził kolejno do każdej dziury, jednak tym razem nie zakopując wejść do tuneli. Zamieciowa Gwiazda później ustali, kto w której norze mieć będzie legowisko. Wdrapał się na szczyt pojedynczej norki.
- Stąd będzie można zwołać spotkanie - wyszeptał sam do siebie, zeskakując w dół.
A tu może spać przywódca, stwierdził, spoglądając na dziurę, z której szczytu przed chwilą zeskoczył. Ponownie rozejrzał się wokoło. Gdyby to miejsce czymś otoczyć, byłoby idealnie. Pokiwał głową do reszty kotów.
- Klan Pioruna osiedli się tutaj - oznajmił wesoło. Uśmiechnął się szeroko, jakby nie wierzył własnym słowom. Jego klan znalazł potencjalny dom! Miejsce, które będą mogli nazwać swoim. Po odejściu z lasu Szara Burza nie był pewny, czy to kiedykolwiek nastąpi. A jednak marzenia się spełniają, pomyślał, wysyłając następnie nieme podziękowanie do Klanu Gwiazdy. Cienisty Kieł posłał mu serdeczny uśmiech.
- Świetnie! Ruszajmy więc dalej, towarzysze! - zawołał wesoło, kłusem oddalając się od potencjalnego obozu Klanu Pioruna. Szara Burza spojrzał za siebie, po raz ostatni na tą chwilę spoglądając na znalezione przez siebie miejsce. Z przyjemną lekkością ruszył przed siebie, jakby dostał nowe zasoby energii od przodków. Zrównał się ze starym samotnikiem, gotowy jak nigdy do dalszej drogi. Jeszcze tylko Klan Rzeki i Cienia, a potem Klan Pioruna wreszcie znajdzie swoje nowe miejsce!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top