Rozdział Ósmy
Zamieciowy Płomień chodził w koło po polanie, gdzie zwykle trenują uczniowie. Obecnie nie była używana, ponieważ po wygnaniu Szarej Łapy w klanie nie ma żadnego ucznia. Bardzo chciałby pozbyć się Jagodowej Gwiazdy za to, co zrobiła Szarej Łapie jak i całemu klanowi. Chciała pomóc ukraść Klanowi Rzeki kociaki Klanu Pioruna! Choć wydawało się to nie prawdopodobne, teraz już miał pewność, że to prawda. Musi być jakiś sposób, żeby...
- Zamieciowy Płomieniu! Słuchaj, jak się do ciebie mówi! - warknęła Nocny Ogień.
- Dobrze, przepraszam. - mruknął kocur. Nocny Ogień westchnęła.
- Już dobrze. Masz jakiś pomysł, jak się pozbyć tej kupy lisiego łajna? - spytała, pazurami drapiąc ziemię.
- Nie, ale jakiś sposób musi być. - odparł lekko zawiedziony, że nic nie wymyślił. Nagle, oczy Nocnego Ognia rozbłysnęły.
- Mam plan! - Zamieciowy Płomień spojrzał na nią z ulgą i radością.
- Serio? Zamieniam się w słuch! -
- Nie jest on zbyt trudny, ale nie mogę zagwarantować, że na pewno się uda, bo jest dosyć... Szalony. - miałknęła. - No więc tak... -
~°~
Zastępcy wydawało się, że coś się poruszyło w krzakach ale zignorował to. - To kiedy wyruszamy? - kotka posłała mu pewny siebie uśmiech. - Natychmiast. - kocur tylko pokiwał głową po czym zaczął biec za kocicą, która już wystrzeliła w stronę granicy z Klanem Rzeki.
Po dłuższej chwili zmierzali już do obozu obcego Klanu. Przed wejściem zatrzymała ich kotka z Klanu Rzeki. Zamieciowy Płomień po chwili rozpoznał jej rude futro. To wojowniczka, z którą walczył Szara Łapa.
- Czego tu chcecie, futrzaki? - warknęła.
- Mamy wiadomość dla Deszczowej Gwiazdy od Jagodowej Gwiazdy. - miałknęła pewnie Nocny Ogień. Kocica z Klanu Rzeki weszła z nimi do obozu bez słowa i pognała w stronę jakiejś kępy trzciny i ostrokrzewu, zza której po chwili wyłoniła się wraz z Deszczową Gwiazdą.
- Witajcie, przyjaciele. Dziwne, że Jagodowa Gwiazda przysłała inne koty. Zwykle przychodzi sama. - Zamieciowy Płomień powstrzymał się od wyzywania swojej przywódczyni na głos i ograniczył się do robienia tego w swoim umyśle. To dlatego tak rzadko wychodziła do kotów! Po prostu wymykała się z obozu, by planować zdradę z Deszczową Gwiazdą!
- Tak, ona... Nie czuje się najlepiej. - zasugerowała Nocny Ogień, a Zamieciowy Płomień pokiwał głową.
- Chyba przez przypadek zjadła jakąś nie świeżą zwierzynę. - dokończył. Deszczowa Gwiazda przytaknął tylko ze zrozumieniem..
- Zdarza się. Chodźmy, porozmawiamy w moim legowisku. - machnął ogonem po czym odszedł wraz z dwójką kotów z Klanu Pioruna.
- No więc, jaką ma dla mnie wiadomość? - spytał przywódca Klanu Rzeki. Lekko spanikowany kocur posłał swojej towarzyszce niepewne spojrzenie. Ta odpowiedziała po chwili najbardziej pewnym siebie tonem, na jaki dała radę się zdobyć.
- Prosiła, byś dziś w nocy stawił się przy Słonecznych Skałach. Na waszej granicy. Chce porozmawiać. - Zamieciowemu Płomieniowi spadł kamień z serca. Jeśli uda się im przepędzić przywódczynię, rzeczywiście się z nim spotka. Jeśli nie - powiedzą mu, że Jagodowej Gwieździe dalej się nie polepszyło.
Deszczowa Gwiazda uśmiechnął się do nich.
- Powodzenia. - kocura zmroziło. Czyżby przywódca Klanu Rzeki wyczuł podstęp?
- Niby w czym? - odparła niby obojętnie Nocny Ogień.
- W wypędzaniu Jagodowej Gwiazdy, oczywiście . - zastępca przywódcy otworzył szeroko oczy.
- Skąd wiesz?! - niemal wrzasnął z niedowierzania i strachu.
- Nie jestem głupi, Zamieciowy Płomieniu. Wasz plan był dość oczywisty. -
Jasny kocur wbił spojrzenie w Deszczową Gwiazdę.
- To czemu nam to wszystko powiedziałeś? - spytała Nocny Ogień. Widocznie miała dość tych tajemnic.
- Widzicie, ja sam nie lubię Jagodowej Gwiazdy. - zaczął czarny przywódca. - Dałem się wkręcić w jej głupie plany tylko dlatego, że Klan Rzeki ma ogromny dług wobec Klanu Pioruna jeszcze z czasów wojny. A ona obiecała, że to dla dobra jej klanu. Że zabierzemy kociaki w bezpieczne miejsce. -
Deszczowa Gwiazda miał rację. Podczas wojny rzeczywiście Klan Rzeki obiecał częściowy brak agresywności wobec Klanu Pioruna do spłaty długu.
- Mówię wam to wszystko, ponieważ wiem, że to najlepsze dla obu klanów. Jagodowa Gwiazda nie może już rządzić Klanem Pioruna.
Oba koty z Klanu Pioruna skłoniły głowy.
- Dziękujemy, Deszczowa Gwiazdo. - odpowiedzieli wspólnie.
- Powinniśmy już wracać. - dodał Zamieciowy Płomień. Deszczowa Gwiazda posłał im uśmiech.
- Do zobaczenia. Mam nadzieję, że na następnym zgromadzeniu będziesz już Zamieciową Gwiazdą, Zamieciowy Płomieniu. - biało-srebrny kocur ponownie skłonił głowę przed przywódcą Klanu Rzeki i wraz z Nocnym Ogniem opuścił obóz Klanu Rzeki.
~°~
Dwa koty z Klanu Pioruna przebiegły przez tunel z ostrokrzewu, wbiegając na polanę, a co za tym idzie, na środek obozu.
- Musimy znaleźć Pstrokate Futro. - miałknęła Nocny Ogień. Liście przy legowisku medyczki zaszeleściły, a dwójka kotów ujrzała dobrze im znane, szylkretowe futro kotki.
- Szukaliście mnie?
- Pstrokate Futro! - krzyknęli jednocześnie.
- Mamy dowody na zdradę Jagodowej Gwiazdy! - błękitne oczy medyczki rozszerzyły się.
- Dobrze, ale porozmawiamy na spokojnie. Po kolei, skąd macie dowody? - Zamieciowy Płomień kiwnął głową do Nocnego Ognia sygnalizując, że kotka może mówić.
- Poszliśmy do obozu Klanu Rzeki i rozmawialiśmy z Deszczową Gwiazdą. - zaczęła - Przyznał, że został zmuszony do spisku z Jagodową Gwiazdą przez to, że Klan Rzeki ubzdurał sobie jakiś dług wobec Klanu Pioruna. -
Pstrokate Futro westchnęła.
- Nie wiem czy to było bardziej odważne, czy głupie. - miałknęła pół-żartem.
- Chyba oba na raz. - stwierdził Zamieciowy Płomień. Kotki zaśmiały się, lecz medyczka po chwili spoważniała.
- Musimy to ogłosić. Jagodowa Gwiazda musi ponieść konsekwencje.
Szylkretowa medyczka wskoczyła na Wysoki Głaz i wypowiedziała słowa tak dobrze znane wszystkim członkom Klanu, nawet kociakom.
- Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe, by polować zbiorą się przed Wysokim Głazem na spotkanie Klanu! - koty, skołowane głosem Pstrokatego Futra, a nie Jagodowej Gwiazdy gromadziły się w pośpiechu przed Wysokim Głazem by wysłuchać, co ma do powiedzenia medyczka.
Jagodowa Gwiazda wyszła ze swojego legowiska.
- Pstrokate Futro, o co chodzi? Czemu stoisz na Wysokim Głazie? - Pstrokate Futro posłała Jagodowej Gwieździe karcące spojrzenie.
- Zejdź i usiądź między innymi kotami, to się dowiesz. - przywódczyni niechętnie zeskoczyła i usiadła między innymi kotami.
- Jagodowa Gwiazdo, czy zdradziłaś Klan Pioruna? - spytała medyczka. Widocznie chciała mieć to już za sobą. Jagodowa Gwiazda wstała, oburzona.
- Nie! Nigdy w życiu! Czemu miałabym to zrobić? Ten mysi móżdżek, Szara Łapa kompletnie wam namieszał! - syknęła wściekła. Szylkretowa kotka skinęła głową do Zamieciowego Płomienia i Nocnego Ognia. Dwójka kotów wymieniła się zdeterminowanymi spojrzeniami i wskoczyła na Wysoki Głaz, stając obok Pstrokatego Futra.
- Byliśmy dzisiaj w Klanie Rzeki! - oznajmił głośno Zamieciowy Płomień. - Deszczowa Gwiazda przyznał się do spisku z tobą, Jagodowa Gwiazdo. - przywódczyni ponownie wydała z siebie wściekły syk.
- Wierzycie tamtemu głupcowi, a nie własnej przywódczyni? - kocica położyła uszy po sobie. - Macie kogoś, kto to potwierdzi? Kto to widział lub cokolwiek takiego? - spytała. Trzy koty na Wysokim Głazie wymieniły między sobą niespokojne spojrzenia. Nagle, z tunelu w ostrokrzewie rozbrzmiał czyjś głos.
- Ja to widziałem. - właściciel ów głosu wyszedł na polanę i stanął przed Wysokim Głazem. Koty dopiero po długiej chwili rozpoznały przybysza. To Szara Łapa! Kocur był dość wychudzony i choć jego szara sierść była brudna i roztrzepana we wszystkie strony, jego żółte oczy płonęły czystą determinacją. - Widziałem ich w obozie Klanu Rzeki. - powtórzył
Koty patrzyły na niego z niedowierzaniem. Przez dwa księżyce odkąd go wygnano nikt go nie widział ani nie wyczuł. Czyżby były uczeń Klanu Pioruna dołączył w między czasie do Klanu Rzeki?
- Dołączyłeś do tamtych rybich oddechów, Szara Łapo? - spytała Nocny Ogień. Szara Łapa pokręcił głową.
- Oczywiście, że nie! Schroniłem się w stodole na terytorium Klanu Wiatru. Wszedłem na terytorium Klanu Pioruna powspominać stare czasy. I wtedy ich zobaczyłem. Chciałem uniknąć możliwych problemów więc podążałem za nimi w ukryciu.
Zamieciowy Płomień uśmiechnął się. Więc to poruszenie w krzakach to był on!
- Po co wracałeś, Piecuchu? Było zostać w stodole albo wrócić do Dwunożnych! - warknął Poranny Mróz. Szara Łapa położył uszy po sobie.
- Dobrze wiesz, Poranny Mrozie, że już od co najmniej dwóch sezonów nie mieszkam z Dwunożnymi z własnej woli. - Poranny Mróz splunął.
- Pieszczoch Dwunożnych zawsze nim będzie. - Szara Łapa widocznie powstrzymywał się od rzucenia na wojownika.
- Cóż, wydaje mi się, że moja obecność tu przeczy twoim słowom. - rzucił szorstko i spojrzał na koty na Wysokim Głazie. - Tak jak mówiłem, potwierdzam słowa Zamieciowego Płomienia i Nocnego Ognia.
Pstrokate Futro przytaknęła.
- Bardzo dobrze. Jagodowa Gwiazdo, musisz ponieść karę za zdradę własnego Klanu. - Jagodowa Gwiazda wystąpiła, zapach złości i strachu się z niej wylewał.
- Nie możecie mnie ukarać! - syknęła. - Jestem waszą przywódczynią! - medyczka uciszyła ją strzepnięciem ogona.
- Już nie. Jagodowa Gwiazdo, zostajesz oficjalnie wygnana. Naszym nowym przywódcą jest Zamieciowy Płomień.
Jagodowa Gwiazda ponownie syknęła.
- Jeszcze wrócę! I pożałujecie swojej decyzji, wy zdradzieckie futrzaki! - rzuciła i wybiegła z obozu. Poranny Mróz warknął tylko wściekłe i udał się do legowiska wojowników.
Pstrokate Futro i Nocny Ogień zeskoczyli z Wysokiego Głazu, zostawiając tam samego Zamieciowego Płomienia. Kocur odetchnął głęboko i zaczął mówić.
- Zanim wybiorę swojego zastępcę, jest kilka ceremonii, które muszę przeprowadzić. Szara Łapo, czy chciałbyś wrócić do Klanu Pioruna? - szary kot pokiwał energicznie głową.
- O niczym innym nie marzę. - Zamieciowy Płomień uśmiechnął się.
- Ja, Zamieciowy Płomień, przywódca Klanu Pioruna wzywam swoich wojowniczych przodków by wejrzeli na tego ucznia. Trenował ciężko, by zrozumieć Wasz szlachetny kodeks i uczcić go. Szara Łapo, czy przyrzekasz bronić swojego klanu nawet za cenę życia? - Szara Łapa spojrzał na swojego mentora.
- Tak, przyrzekam. - miałknął pewnym siebie tonem. Zamieciowy Płomień spojrzał na swego ucznia z dumą. W niczym nie przypominał przerażonego kociaka, którym był, gdy przybył do Klanu. Wyrósł na dzielnego i szlachetnego kocura.
- Od dziś będziesz znany jako Szara Burza. Klan Gwiazdy honoruje twoją szlachetność i determinację, a my witamy cię z powrotem jako pełnoprawnego wojownika Klanu Pioruna. - kocur zeskoczył i położył pysk na głowie nowo mianowanego wojownika, a ten liznął go z szacunkiem w bark. Następnie, Zamieciowy Płomień wrócił na miejsce.
Szara Burza wypiął dumnie pierś i usiadł między swoimi przyjaciółmi.
- Gratulacje, Szara Burzo! Determinacja jest bardzo rzadko wymienianą cechą. Ale zasługujesz. - Księżycowy Ogon otarła się o niego, mrucząc. - Witaj z powrotem. Tęskniliśmy. Wszyscy z nas.
Nocny Ogień podeszła do niego po cichu i polizała go między uszami.
- Gratulacje, młodziaku. Dobrze, że wróciłeś. - miałknęła cicho i wróciła na miejsce. Ledwo ją usłyszał przez głośne skandowanie klanu, który krzyczał jego nowe imię.
Zamieciowy Płomień uciszył klan machnięciem ogona.
- Proszę o ciszę. Wiem, że emocje są teraz ogromne ale wytrzymajcie jeszcze moment. - miałknął spokojnie ale z nutką rozbawienia. - Zagubione Oko, podejdź proszę. Czarny kocur podszedł przed Wysoki Głaz, patrząc na nowego przywódcę swoim zdrowym okiem.
- Duchy Klanu Gwiazdy, znacie imię każdego kota. Proszę was teraz, żebyście zabrały imię kota, który stoi przed wami, gdyż nie oddaje już jego natury. Jako przywódca Klanu Pioruna i za aprobatą naszych wojowniczych przodków nadaję temu kotu nowe imię. - Zagubione Oko przyglądał się Zamieciowemu Płomieniowi, niedowierząc. - Od dzisiaj będzie on znany jako Hebanowe Pióro, gdyż nie został on odpowiednio nazwany przez moją poprzedniczkę, Jagodową Gwiazdę.
Klan zaczął skandować nowe imię wojownika. Kocur chciał już wrócić na miejsce, ale przywódca go zatrzymał. - Nie wracaj jeszcze na miejsce, Hebanowe Pióro. - zaczął. - Wypowiadam te słowa w obecności Klanu Gwiazdy, by duchy przodków mogły usłyszeć i zaaprobować mój wybór. Nowym zastępcą przywódcy Klanu Pioruna zostanie Hebanowe Pióro. -
Nowy zastępca wbił wzrok w nowego przywódcę, zdziwiony jak chyba nigdy wcześniej.
- D... Dziękuję, Zamieciowy Płomieniu! - miałknął i zajął miejsce nieopodal Wysokiego Głazu należące do jego rangi.
- Dziś w nocy wybiorę się do Ust Matki wraz z Pstrokatym Futrem. Szara Burzo, idziesz z nami. Przyjdź też do mojego legowiska po powrocie, musimy porozmawiać. Koniec zebrania.
~~~
I jak? Rozpisałam się, hehe. 1800 słów. Cóż, miłego dnia/nocy/cokolwiek innego i do napisania!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top