Rozdział 5 Przyznaj się

*Per. Magda*

W dalszym ciągu nie wierzę, że się na to zgodziłam. Przynajmniej Filip obiecał, że nam pomoże, lecz równie dobrze mógł tylko udawać – brunet był dla mnie jedną wielką zagadką. Najgorsza była myśl, że wszystko mogło pójść źle. Nie mogłam długo zasnąć, przez co teraz byłam całkowicie nieobecna. Siedziałam przy stole mozolnie jedząc jajecznicę, kiedy to wszyscy inni dookoła rozmawiali i śmiali się. Po rozpoczęciu związku z Natką, miałam wrażenie, że Paweł już z nami nie chce mieć nic wspólnego, tylko woli rozmawiać z nimi

-Idziesz ze mną do psa? – wyszeptał mi do ucha Filip stając za mną

-Okej – dojadłam porcję.

Wróciłam do pokoju i szybko się ogarnęłam. Brunet czekał już z miską przed domem

-Dlaczego poprosiłeś mnie, a nie Dominika jak ostatnio? – zaciekawiłam się

-Muszę z tobą porozmawiać – odpowiedział z lekkim uśmiechem

-Już się boje – powiedziałam godnie z prawd.

Droga minęła nam w ciszy aż po samą chatkę. Pies leżał na materacu

-Jaki on słodki – podeszłam do zwierzęcia i delikatnie go głaskałam

-Uważaj, wczoraj prawie ugryzł Dominika

-Fifi – usiadłam obok zwierzaka

-Co jest? – chłopak położył miskę przed materacem, a sam usiadł naprzeciwko mnie

-Co tak właściwie jest między wami?

-Przyjaźnimy się – wzruszył ramionami

-Nic więcej – dopytywałam

-Nie wydaje mi się – spojrzał się na mnie zaciekawiony

-No dobrze, a o czym chciałeś porozmawiać? – chciałam wrócić do tematu sprzed budynku

-Nie mów nikomu o tym, w razie czego powiedz, że wykradłaś i będzie okej – włożył rękę do kieszeni i wyjął klucz

-Oszalałeś – zerknęłam zaciekawiona na przedmiot

-Dorobiłem go sobie dwa lata temu, otwiera drzwi na strych, wiesz mimo wszystko w horrorach piwnica jest gorsza niż strych – zaśmiał się nerwowo

-Dziękuję, naprawdę dziękuję - rzuciłam mu się na szyję przez co poleciał wraz ze mną na plecy.

Leżałam teraz na nim i się śmialiśmy, aż zainteresował się nami pies. Zwierzak położył się na moje plecy wywołując jeszcze większą falę śmiechu

-Mam nadzieję, że nie zmiażdżyłam cię za bardzo – powiedziałam wstając z niego

-Luzik – uśmiechnął się i również stanął na równe nogi

-Wracamy już? – spojrzałam na pustą miskę

-Jasne, podziwiam cię, że się zgodziłaś – powiedział, a następnie wyszliśmy

-Nawet nie wiesz, jak bardzo się boję – przyznałam się szczerze

-Będzie dobrze, raczej nic was nie zje –zaśmiał się.

Lubiłam, kiedy był taki swobodny w moim towarzystwie. Nie zamykał się w swojej gburowatej masce bez żadnych uczuć. Po wejściu do domu od razu wrócił do swojej bańki bez emocjonalnej.

*Per. 3os.

Był już wieczór. Magda ubrała spodnie dresowe, bluzkę na ramiączka i plecak, Ola wzięła podobny zestaw. Standardowo o dwudziestej drugiej trzydzieści pojawił się gospodarz oznajmiając o ciszy nocnej i zakazie wychodzenia z pokoju. Filip chodził w kółko po pokoju

-Zaraz rów nam wydeptasz – zaśmiał się Mateusz

-Cicho bądź – warknął brunet

-Przestań, jesteśmy sami, nie musisz udawać – Mati lekko się zezłościł

-Przepraszam – brązowooki posmutniał i usiadł na łóżku.

Po jakiejś godzinie wszyscy zebrali się po cichu obok wejścia na strych

-Na pewno chcecie tam iść? – zaniepokoił się Paweł

-A mamy jakiś inny wybór? – odparła oschło Ola.

Natka prychnęła i mocniej wtuliła się w szatyna

-Wracacie jutro o siódmej – przypomniał Filip

-Jasne – Magda uśmiechnęła się do niego niemrawo i otworzyła drzwi.

Dziewczyny powoli weszły, a Natalia szybko podbiegła i zamknęła za nimi drzwi

-Co ty robisz? – zdenerwował się brunet i szybko zabrał od niej klucz

-Aby nie wróciły szybciej – wytłumaczyła brunetka

-Ktoś tam jest? – usłyszeli krzyk gospodarz.

Filip pokazał wszystkim gestem, że mają nic nie mówić. Kiedy mężczyźnie odpowiedziała cisza, ten postanowił wrócić do swojego gabinetu

-O siódmej je wpuszczę, a teraz idźcie do pokoi – rozkazał brunet

-One są na strychu, więc ja mam gości na noc – szepnęła Natalia i poszła z Pawłem i Sylwią do swojej sypialni

-Ja idę na noc do Florka – powiedział Mati i ruszył za przyjacielem.

Aga z Patrycją też wróciły do siebie

-Filip – blondyn zatrzymał go

-Tak? – chłopak delikatnie się uśmiechnął

-Głupio mi o to prosić, ale boję się spać sam w pokoju, czy...

-Tak, chodź – brunet ruszył przed siebie zostawiając chwilowo osłupiałego przyjaciela.

Dominik po chwili również wszedł do pokoju. Brązowooki odłożył klucz do drzwi na strychu obok lampki biurkowej i zajrzał do szafy z zamiarem wyjęcia koca. Dominik zmęczony opadł na łóżko zmęczony, a po chwili zasnął. Filip odwrócił się z kocem w rękach, ale zauważywszy śpiącego na jego łóżku uśmiechnął się sam do siebie. Brunet ściągnął bluzę i zajął miejsce obok przyjaciela, słuchał jak nierównomiernie bije mu serce, a woń jego perfum uderzyła nozdrza syna gospodarza. Chwilę zajęło zanim wszyscy zasnęli, jedynie dziewczyny piętro wyżej planowały długą noc. Z początku chodziły powoli i dokładnie się rozglądały

-Spróbujemy zapalić światło – zaproponowała Magda podchodząc do włącznika

-Żartujesz sobie, w tej chwili jesteśmy jak w horrorze, i nie że coś, ale za każdym razem w horrorach nie działa światło – skomentowała farbowana blondynka

-Przekonajmy się – Magda kliknęła przełącznik, na co zapaliła się mała lampka na środku pomieszczenia

-Zwracam honor – zaśmiała się

-No przestań już – blondynka zaśmiała się i przytuliła do przyjaciółki

-Co to za okazywanie miłości? – Ola zaśmiała się

-Po prostu boję się, że ciebie też stracę – przyznała szczerze

-Dlaczego nic z tym nie robisz? – Magda oderwała się od przyjaciółki i usiadła pod ścianą

-Z czym? – udała, że nie wie o czym mówi Ola

-Związek Pawła i Natki i nie udawaj, od dawna wiem, że on ci się podoba

-Nawet jeżeli by mi się podobał, to co miałabym z tym zrobić?

-No na przykład powiedzieć mu?

-Myślisz, że miałabym u niego jakiekolwiek szanse?

-A dlaczego nie?

-Widziałaś, jaka jest Natka, władcza, ładna, a ja?

-Jesteś super, jesteś jego przyjaciółką

-No właśnie, przyjaciółką i chcę nią pozostać, jeżeli powiedziała bym mu, to możliwe, że już byśmy nie rozmawiali i by było niezręcznie między nimi

-Więc wolisz cierpieć z powodu miłości, że nie powiesz mu co czujesz ale zamiast tego będziesz tkwić w przyjaźni

-Wolę być dla niego przyjaciółką niż nikim – Ola oparła się o ścianę, ale poczuła ukłucie w plecy

-Auć! – krzyknęła i obróciła się sprawdzić, co sprawiło jej ból

-Co jest? – niebieskooka podeszła do przyjaciółki

-Ma taki sam kształt jak twój wisiorek – zauważyła

-Pokaż – blondynka zdjęła naszyjnik i przyłożyła do wgłębienia.

Nagle zaświeciło się niebieskie światło, a kawałek ściany obok obrócił się ukazując przejście

-Wow, to trochę straszne – Ola odskoczyła do tyłu

-Żyjesz? – zapytała zaniepokojona Magda

-Tak, ale co to do diabła ma być – podeszła bliżej

-Sprawdźmy – zaproponowała niebieskooka.

Dziewczyny weszły do tajemniczego pomieszczenia. Na ścianie wisiał obraz z rodziną, która miała dwójkę dzieci. Mała dziewczynka z blond włosami i niebieskimi oczkami, tak samo chłopczyk obok niej. Dzieci były malutkie, ledwo stały

-Jak myślisz, kto to? – zaciekawiła się farbowana blondynka

-Na Filipa ten chłopczyk nie wygląda – podeszła bliżej i zdjęła obraz

-Co ty robisz? – zdenerwowała się Ola

-Zazwyczaj obrazy się podpisywało i w ogóle – Magda położyła obraz na podłodze i obróciła

-Jest coś? – blondynka podeszła do przyjaciółki

-Nie, ale jest coś innego, jakieś hieroglify? – wskazała na trzy obrazki z tyłu

-Sprawdźmy to w internecie – Ola wyjęła telefon, ale niestety nie miały tam zasięgu.

Blondynka zrobiła zdjęcie i odwiesiła obraz

-Znajdźmy jakieś coś i połóżmy się – zaproponowała Magda i wróciła do głównego pomieszczenia

-Może to? – podniosła pusty, stary zeszyt z biurka Ola

-Dobra, chowaj do plecaka i znajdźmy miejsce do spania – stwierdziła niebieskooka.

Wyjęły koce z plecaków, a następnie położyły je w koncie pokoju

-Może powinniśmy zamknąć to? – wskazała na tajemnicze pomieszczenie

-Myślisz, że się zamknie tak jak otworzyło? - blondynka podeszła i przyłożyła swój wisiorek, dzięki czemu kawałek ściany wrócił na wcześniejszą pozycję.

Dziewczyny ustawiły sobie budzik na godzinę szóstą i zasnęły. 

-1260 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top