Rozdział 15 Światło END
Filip otworzył powoli oczy i ujrzał wtulonego w jego klatkę piersiową blondyna. Ostrożnie przeczesał jego cudowne włosy, sprawiając, że ten delikatnie otworzył oczy
-Dzień dobry – rzekł zaspany Dominik
-Dobry mały – odpowiedział brunet i złożył delikatny całus na jego czole
-Chyba musimy wrócić przed śniadaniem
-Wypadałoby, ale tak mi się nie chce, chciałbym spędzić tutaj z tobą cały dzień
-Ja z tobą też, i wybacz ale nie wyspałem się na tobie
-Całkowicie cię rozumiem, pomożesz mi wziąć rzeczy?
-Jasne, koc też?
-Nie, nie potrzebuję go na już
Podnieśli się i od razu zaczęli się zbierać. Po wejściu do budynku mieszkalnego od razu podeszła do nich matka Filipa
-Wyglądacie strasznie, oczy podkrążone, cali bladzi idźcie spać w normalnym łóżku, jak coś powiem, że się źle czuliście – powiedziała i ciepło się uśmiechnęła
-Dziękujemy – odpowiedział za siebie i blondyna Filip.
Brązowooki złapał chłopaka za rękę i weszli po schodach. Pokój Filipa był pusty. Dominik rzucił poduszkę na łóżko właściciela sypialni stanął przy biurku. Brunet odłożył kołdrę i zauważył kartkę na szafce nocnej. Mateusz napisał, że poszedł się ogarnąć, a później idzie do Oli, oraz ma nadzieję, że z pogodzili się z Dominikiem. Filip rozpiął rozporek i zsunął z siebie spodnie, a następnie zdjął bluzkę, cały czas blondyn przyglądał mu się z zaciekawieniem
-Co robisz? – w końcu odezwał się młodszy
-Nie musimy iść na śniadanie, więc chce iść spać, a ty?
-Co ja?
-Chcesz iść na śniadanie, czy zostać ze mną i odespać niewygodną noc?
-Przecież nie będę spał w samych bokserkach – oburzył się niebieskooki. Filipa trochę to rozbawiło, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
Starszy otworzył szafę i wyjął z niej jedną z większych, czarnych koszulek. Kiedy podał ją Dominikowi od razu się położył na łóżku. Mebel może nie był za duży, ale przynajmniej mogli się wygodnie na niej pomieścić. Blondyn zdjął spodnie oraz bluzkę i założył tą, którą dostał od starszego. Filip poklepał miejsce obok siebie zachęcając Dominika, aby tam się położył, co chłopak oczywiście wykonał. Brunet przysunął się bliżej partnera i przytulił go. Dłoń położył na jego dłoni i zacisnął palce.
Magda obudziła się nie wiedząc, gdzie się znajduje. Po chwili dotarło do niej, to co się działo wczoraj. Spojrzała na smacznie śpiącego Pawła. Uśmiechnęła się sama do siebie. W tedy przypomniał jej się wczorajszy huk. Dalej była ciekawa, co to właściwie było. Dziewczyna podniosła się i po cichu opuściła pomieszczenie. Wróciła do swojej sypialni, która o dziwo była pusta. Wzięła świeże ciuchy, kosmetyki oraz ręcznik i udała się do łazienki. Odłożyła rzeczy na szafkę i jedynie zabrała ręcznik i szampon. Kiedy letnia woda otuliła jej ciało, poczuła palenie w okolicy mostka. To uczucie zawitało pierwszy raz w jej życiu. Spojrzała na dół, potencjalnym sprawcą tego uczucia był opadający w tym miejscu naszyjnik. Dopiero teraz zaciekawiło ją, dlaczego swego rodzaju „magiczny" wisiorek dostała akurat od babci Dominika. Skąd ta kobieta wiedziała, że zadziała w taki sposób, a może nie wiedziała. W głowie blondynki rozpoczęła się gonitwa myśli. Ostatecznie stwierdziła, że spróbuje się wybrać sama na strych dzisiaj w nocy. Zakręciła wodę i wytarła się ręcznikiem. Ubrała się w świeże ciuchy i wróciła do swojego pokoju. Pogoda za oknem była już typowo jesienna. Delikatny wiatr poruszał złocistymi, gdzieniegdzie, liśćmi. Pomimo tego, że słońce świeciło w najlepsze, a na jego przeszkodzie nie stawały żadne chmury, temperatura wcale nie była taka wysoka. Dziewczyna odłożyła rzeczy na łóżko i zeszła do jadalni, gdzie matka Filipa kończyła rozkładać sztućce. Blondynka uśmiechnęła się ciepło i zajęła swoje miejsce. Po chwili zaczęła schodzić się reszta domowników. Magda cały czas zaciekawiona szukała wzrokiem Filipa i Dominika, którzy niestety nie pojawili się.
Po posiłku dziewczyna postanowiła pomóc posprzątać i przy okazji wykorzystać okazję. Kiedy wszyscy już poszli, ona przeszła do działania
-Nie widziałam dzisiaj Dominika i Filipa na śniadaniu – zaczęła
-Słabo się czuli, chyba się przeziębili, wiesz szkoła już ich wykańcza – szybko sprostowała kobieta
-Nie musi pani kłamać, pomagałam Filipowi zanieść wczoraj rzeczy
-Ah – kobieta zachichotała
-Więc, co z nimi?
-Wrócili chwilę przed śniadaniem, za bardzo się nie wyspali w tej chatce
-A między nimi..?
-Wydaje mi się, że się pogodzili – kobieta uśmiechnęła się na wspomnienie złączonych rąk pary
-Nawet pani nie wie, jak się cieszę – przyznała blondynka.
Po ogarnięciu jadalni Magda wróciła do pokoju. Pierwsze co, zauważyła Filipa siedzącego na jej łóżku
-Chyba często wchodzisz do czyiś pokoi – rzuciła.
W głębi duszy liczyła się z tym, że brunet zaraz odszczeka jej jakąś złośliwą uwagę w stylu „to przecież dom moich rodziców, więc i mój". Zamiast tego brązowooki podszedł i przytulił ją. Magda zdziwiona po chwili objęła go. Dziewczyna stwierdziła, że nie nadąża za jego tempem rozumowania i nawet nie będzie próbować tego nadrabiać. Chłopak wyszeptał do jej ucha ciche „dziękuję" i opuścił pokój zostawiając ją samą osłupiałą. Brunet powrócił do swojego pokoju, gdzie Dominik właśnie się przebudził
-Już myślałem, że to wszystko był tylko sen – rozpoczął prosto z mostu, bez żadnych dłuższych wstępów
-Co masz na myśli? – Filip usiadł na skraju łóżka i dokładnie patrzył jak młodszy podnosi się do siadu skrzyżnego
-Nasz powrót, już się bałem, że to był tylko sen – w oczach blondyna zebrały się łzy
-Nie płacz, nie chcę być znowu powodem twoich łez – przyznał Filip i powoli położył rękę na jego policzku.
Dominika przeszedł prąd. Poczuł dokładnie to samo, co za pierwszym razem w łazience, kiedy taki czyn ze strony starszego miał miejsce po raz pierwszy. Blondyn zebrał w sobie trochę odwagi i uniósł się, aby skraść krótki pocałunek z opuchniętych, malinowych ust Filipa. Brązowooki się zdziwił, ale po chwili sam nachylił się, aby ułatwić partnerowi dostęp do siebie
-Wyspałeś się już? – wymruczał blondyn po skończonym, dość krótkim, ale jakże czułym pocałunku
-Nie do końca, ale nie możemy przespać całego dnia – Filip podniósł się i otworzył szeroko swoją szafę
-Dlaczego nie? – zaprotestował niebieskooki i wrócił do pozycji leżącej, jednakże podpierał się na łokciach, aby dokładnie obserwować czyny starszego.
Filip ostrożnie wyjął czarne rurki oraz ciemno fioletową bluzkę. Bez chwili zastanowienia przebrał się w wybrane ciuchy. Po całym wydarzeniu obrócił się w stronę łóżka
-Rozumiem, że ty wolisz przeleżeć cały dzień? – rzekł brunet do młodszego
-Wolałbym, abyś leżał obok mnie – zaśmiał się młodszy.
Brązowooki już chciał podejść i ponownie złożyć pocałunek na tych niewinnych ustach, ale przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju wszedł nie kto inny, a Mateusz
-Normalnie zapytałbym co tutaj robisz, ale muszę się przygotować, że skoro jesteś z Filipem, to będziesz tu często – takimi słowami skomentował czarnowłosy obecność Dominika w pomieszczeniu
-No lepiej się przyzwyczaj Stępień – zaśmiał się Filip i zamknął szafę
-Spróbuję, ale mniejsza z tym, Magda coś wymyśliła i chce o tym pogadać po obiedzie
-Zgaduję, że w naszym pokoju – zapytał brunet na co jego współlokator jedynie skinął głową
-Nie będę wam już przeszkadzać, jestem tylko po notatki dla Pawła – naprostował Mateusz i otworzył szufladę swojego biurka.
Czarnowłosy zniknął tak szybko jak się pojawił. Czas do obiadu mijał Dominikowi nieubłaganie. Sam do końca nie wiedział, dlaczego to spotkanie było dla niego takie ważne. Podczas obiadu, na którego musiał wyjść spod ciepłej kołdry i opuścić objęcia Filipa, nie bardzo potrafił się skupić na przełykaniu obiadu. Skutkiem tego było, że prawie nic nie zjadł i jedynie oddał zmieszane ze sobą wszelkie składniki. Po posiłku zawitał do swojego pokoju na sekundę. W tedy ujrzał obroże psa na swojej nocnej etażerce. No tak, przecież ją ściągnął, kiedy pokłócił się z Filipem. Dziwne, że taki zwykły przedmiot uważał za coś ważnego w ich związku. Przecież to nie była obrączka, tylko psia obroża. Bez zastanowienia zapiął ją sobie na ręce, tak jak to wcześniej ją nosił i udał się do pokoju, gdzie spędził praktycznie pół dnia. Od razu przywitał go ciepły uśmiech Filipa i chichot Oli oraz Matiego. Blondyn usiadł na skraju łóżka swojego partnera. Filip od razu przysunął się na miejsce na zanim, delikatnie objął w pasie, a głowę położył na jego ramieniu. Pozostałej dwójki to nie obchodziło, byli zbyt zajęci pokazywaniem sobie czegoś nawzajem na telefonach. Za chwilę jak burza do pokoju wpadli kłócący się Magda z Pawłem
-Nie puszczę cię tam samej – wrzasnął szatyn
-Nie proszę o twoją zgodę – odparła szorstko, widać, że zielonookiego ruszyły te słowa
-Co się tak właściwie dzieje? – spór przerwała Ola
-Magda chce iść sama na strych – rzekł Paweł po opanowaniu emocji
-Oszalałaś – stwierdził Mateusz i podszedł do niej
-Nie, po prostu mam wrażenie, że coś przegapiliśmy – odpowiedziała już bardziej opanowana blondynka
-To niebezpieczne – Mati mówił powoli i ostrożnie, nie chciał zabrzmieć zbyt opiekuńczo ale i zbyt lekceważąco
-Jeżeli nie wrócę za godzinę możecie kogoś po mnie posłać – uległa trochę
-Nie możemy kazać ci zostać – po raz pierwszy odezwał się Filip.
Twarz Magdy przybrała zaciekawiony wyraz, a ona sama zwróciła się w jego kierunku. Pawła zakuło serce, poczuł się teraz zlekceważony. Brunet wyjął klucz na strych i podał go przyjaciółce
-Znowu gdzieś jadą, wracają o trzeciej, jest północ, jak nie wrócisz za godzinę wyślemy kogoś po ciebie – stwierdził poważnie
-Filip, nie możesz – zaczął Paweł, ale brązowooki mu przerwał
-Mogę, jest dorosła i wie co robi, zna warunki – blondynka uśmiechnęła się triumfalnie i zabrała przedmiot.
Filip wrócił na wcześniejszą pozycję, lecz jeszcze bardziej wtulił się w blondyna. Dominik był jawnie zaskoczony całą sytuacją, ale w dalszym ciągu się nie odzywał. Paweł zaniepokojony opadł na poduchę w kącie pokoju. Mati zajął ponowienie miejsce obok Oli. W pomieszczeniu panowała gęsta atmosfera, po mimo, że nikt tego nie chciał przyznać.
Tymczasem Magda powoli wchodziła po schodach na strych. Strach towarzyszył jej coraz bardziej, ale wiedziała, że przecież nic jej się nie stanie. Sama nie wie, skąd w niej nagle wzięła się taka pewność siebie. Po dotarciu na górę. Od razu otworzyła tajemnicze pomieszczenie i weszła do niego. Tym razem, nie wiadomo skąd była tam mała lampka. Dziewczyna zamknęła za sobą wejście i zapaliła tą lampkę. W tedy przypomniała sobie wczorajszy huk. Obraz nagle leżał na ziemi. Powoli go podniosła i oparła o ścianę. Usiadła naprzeciwko niego i zaczęła się intensywnie wpatrywać w każdą postać po kolei. Zatrzymała się w końcu na dłużej przy małej dziewczynce. Pomimo szarej barwy, jej oczy wydawały się być takie szczęśliwe. Czy to możliwe, że zdjęcie było robione dzień przed ostatnią wyprawą? Może to dlatego dzieci się tak cieszą. Rodzice już niedługo wrócą i już ich nie opuszczą. Przez moment zrobiło jej się żal tych dzieci i sama poczuła ukłucie w sercu. W dalszej kolejności spojrzała na pudrowo różową sukienkę dziewczynki, która dodawała jej tylko więcej niewinności w zestawie z krótkimi, blond włosami. Magda dopiero teraz zrozumiała, że to ona była tą dziewczynką.
-Gdzie jesteś?- zapytała patrząc na prawdopodobnie swojego brata.
Przez myśl jej nigdy nie przeszło, jak zagmatwaną historię może mieć. Chłopczyk był równie ucieszony. Miał na sobie jasno niebieskie spodnie i białą koszulę. Nagle jak znikąd spadła plakietka, która powinna być pod obrazem. Było na niej wygrawerowane nazwisko rodziny
-Rupińscy – wyszeptała do siebie.
W tym momencie ściana za nią się ruszyła, a w wejściu stanął Dominik. Co za zbieg okoliczności, że właśnie teraz minęła godzina i to akurat blondyn po nią przyszedł. Dziewczyna podniosła się i przytuliła do zaszokowanego niebieskookiego.
*********
Czytelnicy! Dziękuję wam wszystkim za czytanie tej książki. Dajcie znać, jak wam się podobała.
Dajcie znać w komentarzach jak wrażenia po ostatnim rozdziale.
Widzimy się 07.09.2020r. o 14.30 na profilu. Dokładniejsze informacje dodam dzień wcześniej na Ig albo ogłoszeniach tutaj na profilu. Jeszcze raz dziękuję i żegnam się z Wami w tej książce!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top