Rozdział 13 Prawie jak w raju
Sytuacja w domu była dość napięta. Filip bał się wyjść z pokoju
-Chodź no, nie unikniesz tego – napierał na niego Mati
-Nie, zostaje tutaj, powiem mamie, że źle się czuję – brunet jeszcze bardziej nakrył się kołdrą
-Nawet sobie nie żartuj, to dopiero drugi dzień szkoły – chłopak zerwał z niego materiał
-Tylko nie zostawiaj mnie samego – poprosił siadając na łóżku
-Jasne bracie – czarnowłosy się zaśmiał i rzucił w niego czarnymi spodniami dresowymi i bluzą w takim samym kolorze
-Czekaj na mnie przed wejściem, sekunda i będę ogarnięty – Mateusz przewrócił oczami i wyszedł.
Filip szybko się przebrał i dołączył do przyjaciela. Udali się do jadalni, gdzie właśnie zaczynało się śniadanie.
***
Kłoda był przyzwyczajony do udawania obojętności, nawet jeżeli w środku cierpiał piekielnie. Przeciwna sytuacja była u Dominika. Blondyn miał zaczerwienione oczy. Dzisiaj nie był tak jasno i kolorowo ubrany. Filip za wszelką cenę unikał kontaktu wzrokowego z zarówno niebieskookim jak i z Sylwią. W końcu nadeszła długa przerwa, po której miała nastąpić ostatnia lekcja
-Dzisiaj po obiedzie u nas w pokoju – do Filipa i Matiego podeszła Magda
-Jasne – tak szybko jak dziewczyna się zjawiła, odeszła z powrotem do Dominika.
***
Blondynka siedziała na podłodze oparta o swoje łóżko. W ręku trzymała starą kartkę papieru. Do pokoju dziewczyn powoli zbierała się reszta. Jako pierwszy dołączył do niej Paweł. Z początku między przyjaciółmi panowała niezręczna cisza
-Paweł – jako pierwsza ciszę przerwała Magda
-Tak?
-Pogubiłam się w tym wszystkim
-Co masz na myśli?
-Ludzi, nawet do końca nie jestem pewna czy ty dalej jesteś z Natalią
-Oczywiście, że nie, przecież mówiłem ci, że jej nie kocham
-No tak... - dziewczyna wbiła wzrok w podłogę
-Wiesz co, jest taka jedna dziewczyna, ona podoba mi się już od jakiegoś czasu
-Kto to?
-Jak myślisz? – szatyn spojrzał na nią uśmiechnięty
-Naprawdę, nie wiem – wzrok szarookiej również spoczął na współrozmówcy
-Ty – szepnął i wbił się w jej usta.
Zaskoczona blondynka po chwili zaczęła oddawać pocałunek
-Ale tu gorąco! – zaśmiała się Ola wchodząc do środka, widząc całującą się parę
-Ej! – Magda odskoczyła od szatyna
-Też tu mieszkam – blondynka usiadła naprzeciwko pary.
Po chwili do środka wszedł Dominik i usiadł obok Magdy. Jako ostatni dołączyli Mateusz z Filipem. Dwójka usiadła pod szafą. Blondynka popatrzyła po wszystkich i zaczęła czytać tekst z kartki znalezionej w pokoju bruneta
Dzisiaj czeka nas ostatnia wyprawa. Dzieci zostawiamy z moją mamą. Kobieta zawsze narzekała, że tak często opuszczamy nasze dzieci. Możliwe, że już za kilka dni wrócimy z ostatniej wyprawy. Wystarczy, że uzupełnimy notatki i będzie po wszystkim. Jednakże nie wszystko może pójść dobrze. Ten wyjazd będzie najbardziej ekstremalny i żywimy nadzieję, że wrócimy cali i zdrowi. W razie czego moja mama ma przejąć opiekę nad dziećmi.
Magda odczytała o dziwo dobrze widoczny tekst. Wszystkich zamurowało
-To było ciężkie – odezwał się Mati
-Co to może znaczyć? – zaciekawiła się szarooka
-Może powinniśmy podpytać trochę mamę Filipa, tak jak to było z tą książką – stwierdził Paweł
-Wydaje mi się, że masz rację – przyznał sam Filip
-Wstanę wcześniej i ją podpytam rano, a teraz chodźmy spać – zaproponowała Magda.
Ola wyszła razem z Matim, aby o czymś z nim porozmawiać. Kiedy Filip miał już opuścić pokój blondynka złapała go za nadgarstek i pociągnęła do środka
-Co jest? – zaciekawił się brunet
-Powiesz mi w końcu o co chodzi z Dominikiem
-No dobrze – brązowooki usiadł na łóżku dziewczyny
-To czekam
-Sylwia w jakiś sposób dowiedziała się o nas i powiedziała, że jak nie zerwę z Dominikiem i nie będę z nią w związku to powie wszystko moim rodzicom, a oni wyrzucą mnie z domu, a co gorsza wyrzucą Dominika i jego rodzice też się dowiedzą
-Fifi – zaczęła zatroskana – po pierwsze, babcia Dominika, bo to z nią mieszka, jest totalnie spoko z tym, że on jest gejem, a po drugie twoi rodzice nie mają prawa was wyrzucić tylko dlatego, że jesteście razem
-Nie?
-Oczywiście, że nie, więc idź i napraw to wszystko – szarooka poklepała go po plechach.
Filip podniósł się i wyszedł. Zastał swoją mamę w salonie jak czytała książkę
-Mamo? – zaczął spokojnie, ale miał wrażenie, że serce zaraz mu wyskoczy z gardła
-Tak synku? – kobieta uśmiechnęła się ciepło
-Potrzebuję ci coś powiedzieć
-Oczywiście, o co chodzi?
-Bo ja, zraniłem kogoś, kogo kocham, bo chciałem go chronić
-Co zrobiłeś temu biedakowi Dominikowi?
-Skąd wiesz? – zaskoczony brunet usiadł obok rodzicielki
-Domyśliłam się po tej akcji z bluzą
-I wszystko jest okej?
-Jak najbardziej, przecież to nic nie zmienia
-Dziękuję
-Poczekaj, teraz mów jak popsułeś
-Sylwia zagroziła, że powie wszystkim o naszym związku, myślałem, że wyrzucicie nas, mnie to tam jeszcze okej, ale wiem, że dla Dominika jest ważne być w tym domu i tej szkole
-Synu..
-Dlatego Sylwia kazała mi z nim zerwać i być z nią
-Bardzo popsułeś, ale to nie jest jeszcze nic stracone
-Co proponujesz?
-Jutro jest noc spadających gwiazd, idźcie do tej chatki w lesie i wszystko mu wytłumacz, będę was kryć przed ojcem
-Dziękuję – szatyn przytulił się do matki.
Chłopak pobiegł schodami do góry i zapukał do pokoju Sylwii. Po chwili otworzyła mu Natka
-Sylwia jest w środku, chodź – zrobiła mu miejsce, aby mógł wejść
-Muszę z tobą pogadać – rzucił chłodno
-Cześć kochanie, też się cieszę, że cię widzę – powiedziała prześmiewczo i pocałowała go w policzek
-Sylwia nie, nie byliśmy, nie będziemy i nie jesteśmy w żadnym związku
-Jesteś pewny swoich słów?
-Jak nigdy dotąd, nie właź mi z butami do mojego życia – zdenerwowany opuścił pomieszczenie.
Wpadł do pokoju i od razu rzucił się na łóżko
-Rozumiem, że zostawić cię w spokoju? – zapytał Mateusz widząc stan swojego przyjaciela
-Myhym... - brunet zamruczał i jeszcze bardziej schował twarz w poduszce.
***
Rankiem Magda wstała bardzo wcześnie. Szybko się ubrała i zeszła na dół. Mama Filipa już była w kuchni i szykowała posiłek
-Może pomóc pani? – zaproponowała wesoło
-Jasne promyczku, z wielką chęcią – kobieta podała jej fartuch.
Dziewczyna przystąpiła do pomocy. Czekała na odpowiedni moment
-Mam dość dziwne pytanie – zaczęła nagle
-Jestem przyzwyczajona do takich
-Co się stało z poprzednimi właścicielami tego domu?
-Ojej, zaskoczyłaś mnie, bardzo kochali astronomie i z czasem wydawało im się, że odkryli nowy gwiazdozbiór, podobno nie wrócili z ostatniej wyprawy, a babcia musiała się zająć dziećmi, nie wiem do końca jak to się dalej potoczyło, ale po tym jak odebrali jej jedno dziecko, to postanowiła sprzedać dom i my go kupiliśmy
-Nie spodziewałam się takiej historii – stwierdziła blondynka
-Wiem, jest dość skomplikowana, tak? To chyba najbardziej adekwatne słowo
-Dziękuję za informację
-A ja dziękuję za pomoc promyczku – zanim się obejrzały domownicy zaczęli się schodzić do jadalni.
Oczywiście Filip i Mateusz musieli się spóźnić
-Idź, zaraz dołączę – stwierdził brunet ubierając czarną koszulkę
-Skoro tak mówisz – Mateusz wyszedł zostawiając współlokatora samego.
Filip wyjął kartkę z biurka i zaczął coś na niej pisać. Wyszedł z pokoju. Zatrzymał się przed sypialnią Dominika. Delikatnie otworzył drzwi i położył na łóżku chłopaka ową kartkę. Kiedy brunet zszedł na dół wzrok wszystkich nawet się nie podniósł znad talerzy.
***
Po zjedzonym posiłku Dominik i Paweł poszli do pokoju. Szatyn schylił się po plecak. Niebieskooki zauważył kartkę na swoim łóżku i od razu ją poniósł
-Przepraszam cię, daj mi się wytłumaczyć, o dwudziestej pierwszej chatka, nie martw się o ciszę nocną i o szkołę, w końcu jutro sobota, na końcu jest narysowane serduszko – oznajmił na głos, a zielone tęczówki współlokatora spojrzały się na niego
-Idź tam – stwierdził od razy
-Powinienem?
-Jesteś głupi, rozmowa jest podstawą interakcji międzyludzkich
-Masz rację
-Oczywiście, że mam, a teraz chodź bo się spóźnimy do szkoły
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top