Rozdział 12 Rozpoznałam was

*Per. 3os.*

Dominik leżał na materacu. Ręce zarzucił na szyję bruneta, a nogami objął jego biodra. Filip trzymał ręce po bokach chłopaka i zostawiał delikatne pocałunki na jego szyi

-Nawet nie wiesz, jak się cieszę – zaczął blondyn

-Co masz na myśli? – brązowooki zaprzestał na chwilę i wpatrywał się w twarz młodszego

-Jestem w szkole pierwszego wyboru, moi przyjaciele są w tej samej klasie, mieszkamy w jednym domu i w dodatku poznałem ciebie, nie chcę stąd wracać do domu

-Kocham cię, jesteś taki inteligentny

-Ja ciebie też kocham – niebieskooki pogładził jego policzek.

W tym czasie zaniepokojona Magda siedziała na wolnym łóżku. Niespokojnie poruszała nogami i przygryzała wewnętrzną stronę policzków

-Na pewno wrócą – Paweł zwrócił na siebie uwagę rozkojarzonej blondynki

-A co jeżeli coś im się stało?

-Na pewno wszystko dobrze – szatyn podniósł się i klęknął przed dziewczyną

-Idę do nich – Magda się podniosła

-Żartujesz sobie – stwierdził chłopak

-Nie, wiem gdzie są, zaraz będzie cisza nocna – trzasnęła drzwiami i wyszła.

Dziewczyna szła szybko przez las, aż dotarła do chatki

-Wiem, że tam jesteście! – krzyknęła stając przed drzwiami.

Usłyszawszy głos dziewczyny chłopcy odskoczyli od siebie i zaczęli się śmiać. Dopiero teraz Filip zauważył, że oba telefony się wyładowały. Brunet się podniósł i zgasił świeczki. Dominik schował puste szkło i pudełko po ciastkach do plecak. Kiedy już ogarnęli, a trwało to chwilę, wyszli przed chatkę

-No nareszcie, zaraz cisza nocna – Magda udała niezadowoloną i ruszyła przed siebie.

Mimo wszystko była zadowolona i ucieszona, że jej przyjaciołom nic się nie stało. Całą trójką wrócili do domu. Zdążyli akurat kilka minut przed ciszą nocną. Dziewczyna pożegnała się z nimi i weszła do swojego pokoju.

***

Rankiem, kiedy wszyscy już byli w szkole Ola obróciła się do tyłu

-Mamy trochę informacji – szepnęła do Filipa

-Spotkajmy się na długiej przerwie w świetlicy – zaproponował brunet

-Jasne – dziewczyna zwróciła się w dobrym kierunku i zaczęła się powoli przyglądać wszystkim po kolei.

Dzisiaj było już bardziej sztywno. Kolejne, standardowe dni w szkole. Zanim się obejrzeli zostały tylko dwie lekcje i nastąpiła długa przerwa. Grupa spotkała się w wyznaczonym miejscu

-Co macie? – zaciekawił się blondyn siadając na kanapie

-Wczoraj doczytałem dalej książkę – odezwał się Mati

-Konstelację widać jedynie z jednego miejsca w domu, z którejś sypialni – oczy wszystkich skierowały się w stronę Pawła

-Więc w czym problem, sprawdźmy to dzisiaj – stwierdził Filip dosiadając się do teraz już Oli i Dominika siedzących na kanapie

-No dobra, czyli dzisiaj trzeba długo nie spać – zaśmiał się Mati – idziecie pod klasę?

-Jasne – Magda od razu wyruszyła na korytarz, a Mateusz za nią.

Paweł lekko fuknął pod nosem

-Paweł, czy ty jesteś zazdrosny? – zaciekawiła się blondynka

-Co, nie? O co niby?

-Przecież widzę, chodź – Ola zabrała chłopaka z pomieszczenia

-Idziesz Fifi? – zapytał Dominik podnosząc się

-Jasne, zaraz przyjdę, idź – uśmiechnął się.

Blondyn zdziwiony wyszedł mijając Sylwię w drzwiach. Dziewczyna usiadła obok Filipa

-Cześć – zagadała uśmiechnięta

-Jakoś leci... - odparł zdziwiony

-Chcę z tobą porozmawiać o czymś

-Syl, nie mam tyle czasu, Dominik na mnie czeka – brunet się podniósł, ale dziewczyna złapała jego nadgarstek

-Chyba wiem o co ci chodzi – uśmiechnęła się szatańsko i zrównała z chłopakiem

-Nie wiem, co masz na myśli – Filip lekko się zaniepokoił

-Dobrze wiesz

-Naprawdę, nie

-Raczej nie chcesz, aby twoi rodzice się o was dowiedzieli i was wywalili ze szkoły i domu – dziewczyna zaśmiała się i złożyła buziaka na jego policzku

-Ja, ale – nie mógł dobrać słów

-Spokojnie, spotkajmy się po lekcjach przed szkołą, wszystko ci wytłumaczę – Sylwia wyszła pozostawiając osłupiałego Filipa.

Co on miał teraz zrobić, przecież to by było coś strasznego. Nie chciał zostać wyrzucony z domu i szkoły. Chociaż tutaj już nie chodziło o niego, tylko o Dominika. To jego musi teraz chronić, nie pozwoli, aby coś mu się stało. Tu już nie chodziło o Filipa, tylko o Dominika, którego to chciał chronić. Brązowooki stwierdził, że spotka się z Sylwią po lekcjach, bo co złego może się stać. Chłopak poszedł do klasy. Oczywistym jest fakt, że jego twarz przybrała obojętną mimikę. W środku był całkowicie niestabilny. Z jednej strony był ciekaw, co jego przyjaciółka, o ile dalej może ją tak nazywać, wymyśliła. Z drugiej, wolał zabrać Dominika i wylecieć do Stanów Zjednoczonych. Minuty mijały nieubłaganie, a chłopak miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Został w klasie jako ostatni i się pakował. Kiedy wyszedł z klasy ktoś złapał go za nadgarstek i pociągnął w stronę pustego korytarza. Raczej nie trudno się domyślić, że był to Dominik. Blondyn oparł się o ścianę i przyciągnął do siebie niczego nieświadomego chłopaka za kark łącząc ich w pocałunku. Filip po odzyskaniu świadomości zaczął oddawać pocałunek, a ręce umiejscowił na jego biodrach

-Tak sobie myślałem – odezwał się niebieskooki, kiedy oderwali się od siebie

-Yhym – wymruczał Filip

-Może we dwójkę będziemy u ciebie w pokoju szukać tego gwiazdozbioru

-Z wielką chęcią, mimo, że chciałbym zostać z tobą dłużej, jestem umówiony z Sylwią, wybaczysz mi?

-Żartujesz sobie, to, że jesteśmy razem nie oznacza, że nie możesz spotykać się ze znajomymi – blondyn się zaśmiał

-Dziękuję – Filip pożegnał się z nim i pośpiesznie wyszedł przed budynek szkoły

-Już myślałam, że nie przyjdziesz – uśmiechnęła się dziewczyna

-A oto jestem – odparł oschle

-Może troszkę milej, zaraz zadecyduję o twoim losie

-No dobrze, chodź powoli

-Z chęcią

Dwójka poszła w stronę budynku mieszkalnego. Dotychczas szli w ciszy. Po drodze Sylwia coś sobie przypomniała, złapała Filipa za rękę i zeszli z trasy. Po chwili dotarli do małego strumyka. Dziewczyna usiadła na starym pniu drzewa i gestem ręki zachęciła bruneta do zrobienia tego samego

-Więc o co chodzi? – przerwał ciszę chłopak

-Nie chcesz, aby ktokolwiek z dorosłych dowiedział się o tobie i Dominiku

-No nie chcę na razie

-Więc musisz spełnić mój warunek, a będę milczeć po wieki

-Jaki znowu warunek?

-Musisz zerwać z Dominikiem i być ze mną

-Co proszę? – oburzył się

-A jeżeli powiesz ten powód, jako powód zerwania to bądź pewien, że dowiedzą się wszyscy

-Oszalałaś

-Nie ładnie się tak zwracać do swojej nowej dziewczyny

-Niech ci będzie, zrobię wszystko, aby on był bezpieczny

-Cudownie – Sylwia złożyła pocałunek na jego policzku, po czym podniosła się.

Z chwilowym spóźnieniem wrócili do domu. Nic złego się nie stało przecież i tak było lekkie osunięcie czasowe z obiadem.

***

Resztę popołudnia Filip siedział sam w pokoju czekając na jakiś cud

-Stary, co ci się stało? – zapytał Mati

-Problemy sercowe i tyle, ale nie chcę o tym gadać

-Skoro tak uważasz, twój problem sercowy zaraz przyjdzie, podobno macie razem obserwować gwiazdy, ja idę do Oli – wyjaśnił czarnowłosy i wyszedł.

Brązowooki podniósł się do siadu i wyjrzał za okno. No tak, księżyc już świecił, a gwiazdy powoli się pojawiały. Dzisiejsza noc była w sam raz do oglądania gwiazdozbiorów, zero chmur i wiatru. Zapewne gdyby nie to, że muszą znaleźć te właściwe pomieszczenie, Filip wyszedł by na dwór przez okno i tam oglądał niebo. Chłopak podszedł do okna, oparł się rękami o parapet i zatracił się w myślach. Na ziemie sprowadziły go ręce oplatane wokół jego talii. W pierwszej chwili się wystraszył, ale następnie do jego nozdrzy dotarł zapach perfum blondyna. Delikatnie chwycił jego dłonie i obrócił się w jego stronę

-Myślałem, że nie lubisz okazywać sobie uczuć – brunet się zaśmiał

-Widzisz, zmieniam się przy tobie – Dominik wtulił się w jego tors.

I jak teraz Filip miał złamać jego serduszko. Wolał o tym teraz nie myśleć i cieszyć się ze wspólnej chwili. Chłopak zdjął kołdrę i poduszkę ze swojego łóżka, a następnie rozłożył je pod ścianę naprzeciwko. Brunet położył się, a Dominik zaraz do niego dołączył. Leżeli tak kilka godzin i nie dojrzeli nic ciekawego, na dobrą sprawę, nawet nie wiedzieli czego szukają. Filip lekko zdrętwiał, więc poniósł się. Blondyn spojrzał na niego zaciekawiony

-Dominik przepraszam, ale nie możemy być dłużej razem

-Oszalałeś, dlaczego niby?

-Po prostu to nie wyjdzie – Filip westchnął ciężko

-O nie –niebieskooki podniósł się i stanął przed nim

-Przepraszam – w oczach starszego zebrały się łzy.

Dominik załamany wybiegł z pokoju, nie zważając, że jest już po ciszy nocnej. Wszedł do swojej sypialni, gdzie Magda i Paweł oglądali gwiazdy

-Domi – zaczął szatyn.

W tym momencie blondyn zaniósł się płaczem. Magda podeszła do niego i zaczęła głaskać go po włosach

-Dlaczego on mi to zrobił? – wydukał chłopak

-Co się stało?

-Filip ze mną zerwał, wcześniej było wszystko super, randka, spotkanie, było miło i w ogóle, a on nagle wstał i powiedział, że musimy zerwać

-Co za... - wyrwało się dziewczynie.

Dominik położył się na swoim łóżku. Blondynka pokazała gestem, aby Paweł się zajął się przyjacielem. Szarooka wyszła po cichu i weszła drzwiami do pomieszczenia obok. W tym czasie Filip smutny osunął się po ścianie w dół pod oknem. Nie zwracał uwagi na nic. Nogi podsunął pod samą klatkę piersiową i objął je rękami. Do pomieszczenia wbiegła rozwścieczona Magda

-Coś ty wymyślił? – zapytała zła, ale widząc stan przyjaciela spokorniała

-Daj mi spokój

-Fifi – dziewczyna zamknęła drzwi i kucnęła przed chłopakiem

-Zostaw mnie, chce być sam

-Nie wyjdę, dopóki nie powiesz mi co tak naprawdę się stało

-Więc zostań, ale powiem ci później, na razie nie jestem w stanie

-No dobrze –chłopak się podniósł i usiadł na łóżku,

W tym momencie blondynka zauważyła, że fragment tapety odpada od ściany. Bez zastanowienia oderwała to od ściany i ujrzała małą wnękę w środku

-Co żeś zrobiła? – spojrzał się zaciekawiony chłopak

-Zobacz – wskazała na przedmiot w środku.

Brunet podszedł bliżej i wyjął jakiś notatnik. W środku było coś napisane. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top