Zakupy

Minęło kilka dni od kiedy dostaliśmy zaproszenia na ślub Mag i Scotta.Za tydzień koniec szkoły.Już nic nie robimy na lekcjach,więc jest spoko.
Wstałam o 7:00.Wykonałam poranne czynnosci.Założyłam dresowe szare spodenki i bialą bokserkę.Do tego trampki. Wzięłam telefon,torebkę i zeszłam do kuchni.Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Nie chciałam jechać autem,więc poszłam pieszo.Po kilkunastu minutach byłam już w szkole. Pod salą siedziała El.

-Hej-przywitałam się

-Cześć-odparła.

Usiadłam koło niej.

-A gdzie Maddy, Jess i Angie.

-Maddy dzwoniła,że jedzie gdzieś Tylerem,Angie jedzie z kuzynką do kina a Jess jedzie z mamą na zakupy.

-Aaaaa-odparłam.-Może my też zerwiemy się z lekcji?-zaproponowałam.

-No w sumie i tak nic nie robimy na lekcjach-powiedziała.

-Dawaj zanim ktoś nas zobaczy.

Biegiem wyszłyśmy ze szkoły.Gdy tylko znalazłyśmy się na dworze zaczęłyśmy sie śmiać.

-To gdzie idziemy?

-Może do sklepów popatrzeć sukienki jakieś?-zaproponowałam.

-Świetny pomysł.Ostatnio byli u mnie Mag ze Scottem i zaprosili mnie na wesele z osobą towarzyszącą.

-Z kim pójdziesz?-zapytałam.

-Raczej sama-odparła.

Doszłyśmy do sklepu.Weszłyśmy do środka.

-Dzień dobry-powiedziałyśmy.

-Dzień dobry-odparła sprzedawczyni.

Poszlyśmy szukać ciuchów.
Znalazłam ładną sukienkę idealną na wesele.

-Patrz-wzięłam sukienkę i pokazałam El.

-Super-odparła.-Idź przymierz.

Poszłam do przymierzalni.Założyłam ubranie i przejrzałam się w lustrze.Leżała idealnie. Od razu zdecydowałam,że muszę ją mieć.Przebrałam się w swoje ubrania i wyszłam z przymierzalni. El po chwili dołączyła do mnie.

-Znalazłaś coś dla siebie?-spytałam.

-Tak-uśmiechnęła się.

-Pokaż.

-Nie.To będzie niespodzianka-odparła.

-Noo pokaż-prosiłam.

-Nieee-nie ustępowała.

-No dobra.Kupujesz?

-Tak.

-Okej.

Poszłyśmy do kasy. Zapłaciłam za swoją sukienkę ,a po mnie zapłaciła El za swoją.
Wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy na pizzę.
Zamówiłyśmy pizze z kurczakiem,pieczarkami i podwójnym serem. Wypiłyśmy po soku.Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam do domu.
Po kilkunastu minutach weszłam do salonu. Na kanapie siedział Simon.

-Cześć-przywitałam się.

-Hej mała-odparł żartobliwie chłopak.

Uśmiechnęłam się.

-Co masz w torbie?-zapytał.

-Sukienkę na ślub Margaret.

Hejka mysie pysie :) Podoba wam sie rozdział? Tak w skali od 1-5 to ile ? hahah ♡♥♡♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top