Poszukiwania

Otworzyłam oczy. Spojrzałam na Jake'a. Spał. Nie chciałam go budzić. Na palcach wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni. Nalałam sobie wody. W lodówce znalazłam sałatkę. Nałożyłam sobie i zjadłam. Ktoś zapukał do drzwi. Poszłam na korytarz.

-Kto tam?-spytałam.

-To ja,Alan-usłyszałam.

Otworzyłam drzwi.

-Cześć-powiedziałam.

-Cześć. Słyszałem,co się stało. Jak sie czujesz?-zapytał.

-Dobrze. Mam tylko kilka siniakow,ktòre niedługo znikną.

-Czemu wogóle nie jesteś w szpitalu?-spytał,gdy szliśmy do kuchni.

-Wypisałam się na żądanie-odparłam.

Nalałam chłopakowi soku. Podałam mu szklankę.

-Dzięki-odparł.-Czemu sie wypisałaś? Powinnaś zostać w szpitalu.

-Nie lubie szpitali. Tu też dojde do siebie.

-No dobrze. A gdzie Jake?

-Jeszcze śpi.

Spojrzał na telefon.

-Jest po dziesiątej,a on śpi?

-Pójdę go obudzić-powiedziałam.

Poszłam do sypialni. Podeszłam do łóżka.

-Jake-potrząsnęłam lekko jego ramię.

-Co sie stało?-otworzył szeroko oczy.

-Spokojnie skarbie. Alan przyszedł.

-Ktòra godzina?-usiadł na łóżku.

-10:23.

Wampir poszedł sie ubrać. Zeszłam do kuchni.

-Zaraz przyjdzie-powiedziałam.

-Spoko.

-A po co wogóle przyszedłeś?-spytałam.

-Wczoraj Simon do mnie dzwonił. Powiedział,żebym dzisiaj przyjechał. Chłopaki chcą znalezc Willa.

-Aha.

Po chwili bracia dołączyli do nas. Jake musiał obudzić Simona.

-Czesc-przywitali sie.

-Hej.

Zjedli śniadanie.Usiedliśmy wszyscy przy stole.

-Okej. Jak chcecie znaleźć Willa?-zapytałam.

-Jeszcze nie wiemy-odparł Simon.

-Jake gdzie jest sztylet?

-W skrytce.

-Przynieś go-poprosiłam.-I mapę Polski.

Po chwili narzeczony wrócił z obiema rzeczami.

-Co chcesz zrobic?

-Znajde go-odparłam.

Rozłożyłam mapę na stole. Wzięłam do ręki sztylet.

-Uważaj skarbie-powiedział Jake.

-Spokojnie. Potrzebuje chętnego. Sobie ani Alanowi nie mogę zrobic nim rany. Musze mieć jakąś krew.

-Możesz wziąć moją-zaoferował się Simon.

Podał mi rękę. Zrobiłam nacięcie na jego dłoni. Kilka kropel krwi spadło na mapę. Odłożyłam sztylet. Skoncentrowałam się. Uniosłam ręce nad mapę. Wypowiedziałam zaklęcie kilka razy. Krew zaczęła przesuwać się
na południe. Nie zatrzymała się przy końcu,spadła na ziemie.

-Chyba nie ma go w Polsce-powiedziałam.

-Przyniose mape świata-powiedział Jake.

Po chwili wròcił z kawałkiem papieru. Rozłożył go na stole. Ponownie zrobiłam nacięcie na ręce Simona. Krople krwi zleciały na mapę. Ponownie uniosłam ręce i kilkakrotnie wypowiedziałam zaklęcie. Krew zaczęła przesuwać się na południe. Nagle zatrzymała się. Wskazywała konkretne państwo. To tam jest Will. Tym państwem była...

Heejoo :-D Tym państwem była...
Czekam na dokończenie zdania :) Kto dobrze napisze dostanie dedykacje w nastepnym rozdziale ♡♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top