Nauczycielka
-Cleo!Co ty robisz?
-Ja?Nic-schowałam szybko telefon.
Podeszła do mnie.
-Czy ty używasz telefonu komórkowego na mojej lekcji?
-Oczywiście,że nie-odparłam z niewinną miną.
-Jakoś ci nie wierzę-powiedziała.
-Czy pani mi wierzy czy nie to już nie moja sprawa.
-Co ty powiedziałaś?!-podniosła głos.-Jak ty się odnosisz do nauczyciela?!
-Normalnie-powiedziałam.
Szybko spakowałam książke i zeszyt do torebki i wstałam.
Cukiereczek popatrzyła na mnie.Była czerwona na twarzy.
-Gdzie ty sie wybierasz?!
-Ide na korytarz zaczerpnąć świeżego powietrza-spojrzałam na nią.-Pani też by to dobrze zrobiło.
Cała klasa zaczęła się śmiać.Wyminęłam nauczycielkę. Nie wiem jak to sie stało,ale zanim się obejrzałam,leżałam na ziemi.Przewróciłam sie.Spojrzałam na nauczycielkę. Uśmiechała sie szyderczo.
-Co pani zrobiła?!-krzyknąl ktoś z klasy.
-Podłożyła jej pani nogę-powiedziała jakas dziewczyna.
Podszedł do mnie Bruno.Jest wysokim chłopakiem o brazowych włosach.Podoba sie wielu dziewczynom ze szkoły. Mnie nie.Ja mam Jake'a.
-Nic ci nie jest?-zapytał.
-Odejdź.Zostaw ją.Zasłużyła sobie.Jeszcze większe buty mogła założyć-powiedziała kobieta.
Miałam buty na 6-centymetrowym koturnie.To niedużo.Bruno wyciągnął do mnie rękę.Chwyciłam ją i chciałam podeprzec sie lewa reka,żeby wstać.
-Auuu-krzyknęłam.
Chłopak szybko mnie podniosl.
-Co sie stało?
-Coś z ręką.Strasznie boli-powiedziałam.
-Chodzmy do pielęgniarki.
Wyprowadził mnie z sali pomimo prostestów i prób zatrzymania nauczycielki. Weszłam do pokoju pielegniarki. Opowiedziałam jej wszystko. Powiedziała,że to może być stłuczenie i lepiej żebym jechała z tym do lekarza. Zawinęła mi opatrunek wkoło nadgarstka i na dłoni.
Zadzwoniłam do swojego chłopaka.Powiedziałam,żeby po mnie przyjechał.Bruno wyszedł ze mną przed szkolę.
-Dziękuję-powiedziałam.
-Nie ma za co.To jest wiedźma.
-Tak.Nienawidzę jej.
-Chyba nikt jej nie lubi-odparł chłopak.
Zauważyłam auto Jake'a.
-Jeszcze raz dziękuję-powiedziałam i poszłam do auta. Wsiadłam do środka.
-Co sie stało?-zapytał Jake.
Opowiedziałam mu wszystko.Był wściekły.
-Nie może tak robić.Już ja sobie z nią pogadam-chciał wysiąść.
Złapałam go za reke.
-Niewarto.Dyrektor sie o wszystkim już pewnie dowiedział.
-Okej-ruszył.
Po kilku minutach byliśmy w szpitalu.Zarejestrowałam się. Nie musiałam długo czekać.Weszłam do sali z lekarzem. Zrobił prześwietlenie mojej lewej ręki.
-To stłuczenie.Dam ci maść i po kilku dniach będzie w porządku-powiedział doktor.
-Dziękuję.
Wyszłam z sali.
-I co?-spytał Jake.
-To tylko stłuczenie.
Kupiłam masc w aptece obok i pojechaliśmy do domu.
Hejka ;) Ktoś sie tego spodziewał ?;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top