Epilog
Jasnowłosa kobieta westchnęła cicho, kiedy ostatnia drobinka złocistego pyłu zniknęła w jasnym świetle.
- Jak myślisz? Będzie to pamiętać? Przecież mówili nam, że szanse są małe. Nawet przy śmierci klinicznej, a to...
Odwróciła się z uśmiechem w stronę rodziców.
- Nie wiem – przyznała – Może tak. A może nie. Teraz już wszystko zależy od niej.
- Jasne, że będzie! – oburzył się mężczyzna, obejmując z uśmiechem żonę – W końcu to moja krew!
- Uwzględniając twoją krew, zaczynam mieć pewne wątpliwości... - zaśmiała się – Możemy już wracać? – zwróciła się do córki.
-Tak myślę.
>>>>>>>
Konia z rzędem dla tego kto ogarnie :D
Kramarzówna
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top