ucieczka
- Ale przed utratą przytomności, mówiłeś coś o Tsubakim. Co masz na swoje usprawiedliwienie?- zapytał Lili.
- No... Eee... Chodziło mi o... Kwiat, tak kwiat!- tłumaczył się Nariaki.
-Ta... Na pewno... Prędzej bym uwierzyła, że Lili się we mnie zakochał niż, że chodzi ci o kwiat...-stwierdziła Neko.
- Nie kracz mała, bo sama stwierdziłaś, że z nami wszystko jest możliwe.- mówiąc to Lili posłał uśmiech oraz przybliżył się do Neko.
- Trzymaj się odemnie z daleka, zdrowo kopnięty zboczeńcu.- przy czym zaczeła oddalac się od Lili'ego. Niestety on się przybliżał.
W tym samym czasie, poczuli dym i stali się strasznie senni. Co poskutkowało utratą przytomności wszystkich oprócz Naraki'ego. Co wykorzystał, rozwiązując się i skokiem na okno, które otworzył.
- Patologia.- Nariaki pokręcił głową i skoczył przez nie. Tym samym zostawiając nieprzytomne wampiry i ich panów.
" po wybudzeniu"
Pierwsze obudziły się servampy (oprócz Kuro, bo on sobie dalej spał) i zaczeły budzić swoich eve. Gdy to nie pomogło obudzili Kuro i zanieśli swoich eve do domów. Oczywiście nie obyło się bez zrzędzenia Kuro i Neko o tym dlaczego to wszystko jest takie upierdliwe.
*Dom Mahiru*
Kuro położył Mahiru do łóżka i usłyszał jak grzmi. Po czym poszedł do kuchni. Mogło się wydawać, że jest spokojny. Ale w jego głowie toczyła się rewolucja.
- Upierdliwe.- stwierdził po czym westchnął.
*wspomnienia*
Na ulicach było pusto, cicho, ale nikt nie ździwił się tym faktem. W końcu pogoda pozostawiała wiele do życzenia. A dlaczego? Bo na zewnątsz była ulewa, błyskawice. Mimo tego pewien czarnowłosy, chłopak na oko 19-latek i tak już nie źle przemoczony. Ubrany w dzinsy i czarną bluzę z kapturem, naciągniętym na głowę. Jakby nie zdając sobie sprawy, szedł spokojnie i rozmyślał. W jego głowie padały pytania typu:
Czy powinienem?
A co jeśli, nie dam rady?
Dlaczego ja?
Która decyzja, tak naprawde jest dobra?
Czy podejmując się tego, zawiode innych?
Czy może będą zadowoleni...?
Powiedzieć im, czy lepiej jak żyją w niewiedzy?
Tyle pytań, a zero odpowiedzi...
- Upierdliwe...-stwierdził i przyśpieszył kroku.
*Koniec wspomnień*
Kuro spojrzał w okno- Pogoda jak wtedy, co?- mówiąc to poszedł na kanape, a on sam, po chwili odszedł do krainy prometeusza.
*dom Yuty*
Neko położyła Yute do łuszka, a sama udała się na balkon.
- Ehh... Nariaki uciekł, evie są nieprzytomny. Jakby nie patrzeć to idealna okazja do ataku, jeszcze ten deszcz... Ciekawe jakim cudem Nariaki był w stanie uciec. Był przecież związany, ale i tylko on nie stracił przytomności...- nagle blisko Neko strzelił piorun. Na co się wzdrygneła- Lepiej juź pójdę spać.
_____________
Soryyy, że miną ponad tydzień od ostatniego rozdziału... Taa...
Jest ktoś w harcerstwie?
Neko
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top