historia żywiołów
- Może zadzwonimy do Miki i Yuty?- zapytał Mahiru po godzinie roszfryfrowyeania, które niestety poszło na marne.
- To dzwoń.- po tym Mahiru zadwonił.
*rozmowa telefoniczna*
- Halo?
-Cześć Yuta! Pamiętasz gdzie mieszka Misono?
- Tak, a co mam pszyjść?
- Tak pomorzesz nam i zabiesz Neko.
-Ok, już lece. Cześć.
-Cześć.
* koniec rozmowy*
Pietnaście minut puźniej
-Cześć, to o co hodzi?- zapytał zdyszały Yuta.
-Hodzi o szyfr, co ty biegłeś całą drogę?- zapytał zszokowany Mahiru.
- Tak, w końcu obiecałem pomóc.
- Ej, o jaki szyfr hodzi? Bo aktualnie wiem tylko, że jesteśmy tu przez jakiś szyfr. Czemu by nie spędzić tego czasu na rozkminianiu Nariaki'ego oraz zgrai Bakiego i jego samego.- mówiąc to Miki wyhyliła łebek z plecaka.
- Może dlatego, że ten szyfr zostawił Nariaki?- odparł Misono.
- Neko zeskoczyła z Yuty i podeszła do tablicy- Ej, a czy to nie pszypadkiem język żywiołów...?- zapytała z nutką strachu w głosie.
W tym samym czasie, Kuro który do tej pory grał sobie na konsoli mając w szystko w dupie, spadł z kszesła. Na co wszyscy popatszyli na niego zdziwionym wzrokiem. On natomiast, podszedł do tablicy.
- Bracie, wszystko dobrze?- zapytał zmartwiony Lili.
- ...- Kuro błądził wzrokiem po szyfsze, a z każdym słowem jego mina zamieniała się w ze znudzonej na pszerarzoną.- Oni chyba nie...
- ... Kuro pszeczytaj to na głos, bo my nie umiemy.- poprosiła Miki zaciekawiana reakcją starszego brata. - Poza tym, skąd znasz język żywiołów?
- Mała ma racje, potrafisz pszeczytać język starożytnych wampirów. A my ledwo znamy ich historie.- Lili poparł Miki.
- Ale co to są te żywioły?- zapytal Mahiru, który tak jak reszta eve nie wiedziała, o kogo hodzi.
- Żywioły, to pradawny ród wampirów. Nazywano ich tak, bo każdy mial jakąś moc, ktróra się powtażała. Ale zawsze było czterech wampirów, któży mieli silniejszą unikatową moc, osoby z taką mocą rodziły się w tedy gdy umierał popszedni posiadacz:
Ziemia- osoba która posiadała tą moc charakteryzowała się spokojnym charakterem, ale i również niesamowitą siłą. Ale magia ziemi stanowiła dla nich trud.
Woda- osoby z tą mocą, zawsze były łagodne, energiczne, ale walka w ręcz szła im źle. Dlatego zawsze używały wody do walki.
Ogień- osoby te zawsze były porywcze, nieodpowiedzialne, rzatko poważne, ale doskonale władały ogniem i walką wręcz.
Wiatr- osoby te były leniwe ale z natury odpowiedzialne, dobrze władały wiatrem. Ale najlepiej szla im walka wręcz.
Wszyscy byli wampirami. Ale żywioły żatko spółpracowały, również nie pszepadały za sobą. Co spowodowało mnóstwo walk. Pszez to wybóchł konflikt i rasa wygineła. Tyle wiemy...- ku zdziwieniu wszystkich wytłumaczył to Kuro.
- Ale pszecież on nie może być jednym z nich prawda...?- zapytał Mahiru
Ciąg dalszy nastompi....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top