Rozdział 4: Ona zrozumiała

-POV. Emily-
To jest niemożliwe! Postanawiam! Nie będę z nikim zawierać przyjaźni, szczególnie jeżeli jest związany z tą pizzerią! Wróciłam lekko wkurzona do domu.
-I jak tam pierwsza noc?
-Masakra! Dowiedziałam się, że mój szef w którym zresztą się zakochałam, to animatronik! To jest praktycznie niemożliwe!
-Jest możliwe od czasu, gdy twój ojciec zrobił im to!
-Co?!
-Ym...-chyba powiedziała coś, czego nie powinna...
-Masz mi to teraz powiedzieć! TERAZ!
-Dobra! A więc twój ojciec był szefem w tamtej pizzerii. I niestety-za bardzo go poniosło. Chciał, aby były mroczne plotki o restauracji. Zabił jedno dziecko i włożył je do Golden Freddy'iego. Nie spodziewał się, że to ożyje. Nie wiedział, że dusza je opęta. Po tym zabójstwie go jeszcze bardziej poniosło. Zaczął zabijać następne. Te dzieciaki spędzały dłuuugi czas jako animatrony. Potem zmieniły się na jakieś "Shadow'y" czy jakoś tak...
-POV. Golden Freddy-
-...i potem były strażnikami nas. Ale nie wiem po co ci to wiedzieć Mangle!
-Co potem?
-Ten koleś, którego nazwaliśmy Pink Guy, zamordował następne dzieci i wkładał je do nowych animatroników, czyli Foxy'iego, Bonny'iego, Freddy'iego i Chici. Potem nadeszła pora zemsty. On sobie siedział wygodnie w swoim biurze, a tylko spoglądał na kamery. On był pierwszym Nocnym Strażnikiem, ale był jakiś mętny. Gdy dokonała się zemsta, to jego dusza zapowiedziała: ja odchodzę, ale spodziewajcie się zemsty od moich krewnych! Chyba, że zmienicie ją na animatrona! Ha ha ha!!! Mam nadzieję, że moja córka zemsty dokona w najgorszy sposób!
To były jego ostatnie słowa. My ciągle nie wiemy, kim jest jego córka.-po tych słowach zerknęłam na zegar. Była w pół do szóstej.-A na poboczu-Foxy niedługo jest 6. Radzę przekazać restaurację komuś, kto nadaje się do prowadzenia jej.-i przeteleportowałam się do schowka.
-POV. Amy-
-A może przekażemy restaurację jej...?
-Po co?! Aby dowiedziała się prawdy?! Aby nas zabiła?! Nie! Nigdy się na to nie zgodz...-nie dokończył. Patrzał na drzwi. Stała w nich ONA.
-Już wiem całą prawdę. Rozumiem wasz gniew na mojego ojca, ale bez przesady! Zasada oko za oko ząb za ząb już dawno przeminęła.
-Taa! Zemsty nie tylko my dokonaliśmy, ale też Shadow'y. A-ale ty się nie gniewasz?
-Pamiętam ojca tylko jako idiotę! Cały czas nie było go w domu, a jeszcze do tego zabił niewinne dzieci, aby zyskać pieniądze...
-Hmm...-zastanawiałam się.
-Co jest Mangle?
-Emily... Nie mów już do mnie Mangle! Nazywam się Amy! Mnie zabił Vincent, a raczej jego Drugie Ja, a potem dowiedziałam się, że jest moim krewnym... A zastanawiam się nad pewnym szczegółem.
-Jakim?!
-Twój ojciec to jest taka sama siła, jak Drugie Ja.
-A co to jest Drugie Ja?
-Powiem ci później. On może powrócić. Jestem tego pewna.
-Przeczucie?
-Tak. Ci najgorsi zawsze powracają.
-On napewno wróci. Drugie Ja powstało właśnie przez niego.
-Aaaa!!! Ten cień gada!
-Acha... Zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Shadow Mangle!-i zmieniła postać z mojego cienia, na "animatrona" i podała jej rękę.-Kontynuując. On nie tylko będzie się mścił na nas, ale aby to zrobić to wykorzysta i ciebie Emily. Musimy cię...-i urwała.
-Shadow! Ale...
-Bez gadania Foxy! Nie mamy wyjścia! Poza tym-będzie więcej siły na zamianę w ludzi...
-Ale o co chodzi?
-O nic Emily. Lubisz koty?-spytałam.
-T-tak.
-Chodzi o to, że musimy cię zmienić w animatrona. Może wykorzystamy tego niewykorzystanego Toy'a który wygląda jak kot?
-COOOO?!?!?! TO JEST CHORE! NIGDY SIĘ NIE ZGODZĘ!!!
-I tak za chwilę będzie 6! Jak mam znaleść kogoś, kto się zajmie restauracją?
-Za darmo?
-Ymm... Tak...?
-Zadzwoń do mojego taty.
-Ok, ale nie znam jego numeru.-i wystukałam jego numer w telefonie znajdującym się w biurze. Potem Foxy przekazał restaurację mojemu ojcu. Po kilku godzinach przyjechał do nas.
-Jeju! Gdzie ten szef z którym mam podpisać umowę!-krzyknął gdy nie zastał nikogo w biurze dyrektora lokalu. 6 minut później Foxy wparował z umową.
-POV. Foxy-
Wbiegłem z umową do biura. Ojciec Amy tylko podniósł jedną brew do góry, a następnie dalej czekał.
-Proszę podpisać tu, tu i tu!-powiedziałem pół-krzykiem. On się chyba nie spodziewał, że dyrektor to animatron. Zawszę chyba będę tylko tym... Tym... POTWOREM!!!!!!!!!!!
Po podpisaniu umowy nasz nowy"pan" coś rozkazał.
-Przyprowadź tą lisicę.-nie wiem czemu chce, abym przyprowadził jej Mangle. Rozumiem-jest jego córką, ale przecież mu o tym nie mówiła. No cóż-w nocy spodziewajmy się nowego animatrona.
-POV. Amy...Mangle-
Słyszałam krzyki i dobijanie się do drzwi w schowku nr. 9. Brzmiały jakby... Emily? Ale ten schowek się zamyka na dzień, a w nocy otwiera... Nie mogę zostawić dzieci samych, szczególnie że Foxy gdzieś poszedł. No nic... Zmienimy ją w tego animatronika, dla bezpieczeństwa jej i nas!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I co? Podoba wam się? Wiem, że nudne są teraz te rozdziały, ale spokojnie:niedługo zacznie się ostra akcja;) a więc czekajcie cierpliwie i do zobaczenia!

PS.: Jest jedna osoba, która w strasznie chamski sposób podrobiła pierwszą część mojego opowiadania "Oszukana: Five night's at freddy's". Tą osobą jest @mangle225
Naprawdę nie lubię, kiedy ktoś coś podrabia, albo zgapia pomysł od kogoś! Ktoś siedzi kilka godzin nad wymyśleniem czegoś i napisaniem, a potem druga osoba kopiuj wklej w 3 minuty! To jest naprawdę chamskie z jej strony i proszę aby nie pojawiało się więcej takich osób. Rozumiem jeszcze gdyby treść była inna(bo powtarzają się niektóre fragmenty z mojej opowieści) ale ona skopiowała tytuł i okładkę, a do tego właśnie te fragmenty... Wiele tytułów na wattpad się powtarza. Przykładem jest"wilczy zew" jak to wpiszecie to wyjdzie peeełno wyników. Ale ona zgapiła prawie wszystko!!! Dziękuję za przeczytanie tej mojej uwagi i mam nadzieję, że to będzie ostatni przypadek takich podróbek.

~Dragonessa-fnaf

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #fnaf